Wpis z mikrobloga

Korespondent Mirkov poszedł na koncert i spostrzeżenia są następujące:

1. Jak masz w miarę ogarniętą fryzurę, ciuchy, masz pozytywne nastawienie, nie będziesz się znacznie odróżniać na niekorzyść, to nikt się dziwnie nie patrzy i nie zwraca specjalnej uwagi. Ot zwykły uczestnik, pewnie ma ziomków, ale coś im wypadło.

2. Większość to "zetki" ze specyficznym dla tego pokolenia ubiorem i fryzurami.

3. Większość to pary. Niebiescy 2/10 lub 3/10, niski wzrost, cofnięta szczęka, ale ubiór i fryz zgodne z kanonem. I mają różową. Może to wyjątek, błąd systemu, bo na co dzień na ulicy to widok niespotykany.

4. Dużo też par 2 niebieskich. Nie żebym coś sugerował, lecz sam fakt, że idziesz na koncert, przeżywasz pewne emocje, doznania, np. że jakiś numer wpadł ci w ucho, wywołuje ekscytacje i masz z kim się tym podzielić, zwykle niewerbalnie. A jak idziesz sam, to idziesz niby dla muzyki, ale przeżywasz to samo i zachowujesz to dla siebie, co wygląda trochę autystycznie i dziwnie. Teraz tak jest, że jak coś robisz, to robisz to by podzielić się chwilą z innymi, podobnie jest z zabawą, ręce w górze, skakanie, klaskanie, po co to robisz, żeby zespół się cieszył, żeby się bawić z innymi (którzy obecnie mają cię gdzieś, bo przyszli ze swoją paczką), żeby się wyszaleć (samemu to autystycznie, bo nie dzielisz tego z nikim), dla zasady (ale nie wygląda to dziwnie, jak bawisz się sam ze sobą, a inni dokonują interakcji ze sobą)?

5. Jak wyglądały koncerty kiedyś, to pod sceną zawsze było gorąco i nie było ważne, kto z kim przyszedł, zabawa pod sceną była przednia, ludzie się w ogóle nie znali, ale chcieli się bawić i szukali interakcji. Dziś przychodzą pary, małe grupki i duże grupy znajomych (im większa grupa, tym większa patologia), nie ma już dawnego klimatu, ludzie zaczęli tworzyć hermetyczne paczki i nie chcą poznawać nowych osób ani bawić się z nieznajomymi jak za dawnych czasów. Jak ktoś teraz studiuje, to może napisać, czy tak samo jest na uczelniach i w akademikach. Bo kiedyś to szło się całymi grupami laboratoryjnymi, ludzie byli bardziej otwarci, ale potem zaczęli się dzielić na mniejsze grupki według różnych kryteriów.

6. Obecnie ludzie dobierają się w grupy podobni wzrostem, wyglądem i ubiorem. Nie wiem, czy wygląd to decydujący czynnik, być może to jest naturalne w świecie zwierząt, a może chodzi o styl, muzykę, bo teraz nie ma subkultur, ale są style wokół gwiazd hip-hopu i influencerów. Niech ktoś z pokolenia Z napisze, jak to obecnie wygląda.

7. Czy dużo tam było singli? Na pierwszy rzut oka każdy z kimś, ale tak faktycznie to jest ich dużo, lecz są wymieszani w tłumie i trzeba się dobrze przyjrzeć. Najwięcej jest na tyłach, żeby nie rzucać się w oczy. Wcześniej oceniłem ilość na 20 / 20000. Teraz oceniam 100 / 20000. Trudno ocenić, ile to przegrywy, a ile osoby, co mają znajomych, ale zdecydowały się pójść same.

Jeśli macie dylemat, to idźcie na koncert, dla muzyki, a nie dla widoku bawiących się ludzi, czego możecie być tylko świadkami, lecz na co dzień spotykacie tych samych ludzi w grupach, w parach, może to wasi współpracownicy.

A co, jeśli... (jakie macie wymówki?)

#przegryw #znajomi #koncerty
SendMeAnAngel - Korespondent Mirkov poszedł na koncert i spostrzeżenia są następujące...

źródło: images

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz