Wpis z mikrobloga

@KosmicznyPaczek: Szczerze to powinna mieć nawet 60% tak samo jak jest na studiach.
@TY_GRY_SEK: No właśnie, gówno studia zrobi każdy, nawet idiota bez matury by sobie na nich poradził, szczególnie na zaocznych. To jest zwykła strata czasu, kasy i tak dalej, nie każdy musi mieć wykształcenie wyższe, a jeśli już, to niech chociaż idzie za tym pewien poziom.
  • Odpowiedz
  • 73
@KosmicznyPaczek: no i co? Zdawalnosc na tych studiach jakoś odbiega od zdawalnosci matur? Czy jak?

Przecież gownostudia zrobi każdy nawet jak zda ta mature na 30%.

@TY_GRY_SEK u mnie na polibudzie odbiegała - po pierwszym roku zostało 50% ludzi. 5 rok skończyło jakieś 20%. W terminie obroniła się 1 osoba :-)

Ale mam takie może nie za mądre pytanie - po co chcesz kończyć gówno-studia? Dla imprez? Zdecydowanie więcej da ci
  • Odpowiedz
  • 17
@TY_GRY_SEK Wiesz, żeby dostać się na polibudę nie potrzebowałem w sumie żadnego wyniku z języka polskiego.
Natomiast w pracy zawodowej okazało się że cały czas trzeba prowadzić korespondencję ze współpracownikami / klientami i umiejętność pisania nieco lepiej niż troglodyta oraz czytania ze zrozumieniem jest przydatna.
  • Odpowiedz
@CheSlaw: "Ale mam takie może nie za mądre pytanie - po co chcesz kończyć gówno-studia? ", Fakt, nie za mądre.

W korporacjach możesz mieć często wiele lat branżowego doświadczenia, ale nie masz skończonych studiów wyższych i nie zostaniesz przyjęty.
Podobnie jest często w budżetówce, żeby zostać nawet brany pod uwagę w rekrutacji, wymogiem jest często ukończenie studiów wyższych.
  • Odpowiedz
@KosmicznyPaczek @KosmicznyPaczek w pracy jak coś robisz to musisz zrobić 100%. Jest zadanie i ma być zrobione w całości.

Matura i egzaminy nie powinny być od 30%, 50% czy 60%, tylko od 100%.

Albo zrobione wszystko i umiesz materiał albo nie.

Pomyśl sobie, idziesz do lekarza, a on "hmm, wyrostek robaczkowy? no z tego miałem 3 na studiach, więc ma pan problem".

To że są jakieś procenty, to patologia. Program przeładowany, uczniowie
  • Odpowiedz
W korporacjach możesz mieć często wiele lat branżowego doświadczenia, ale nie masz skończonych studiów wyższych i nie zostaniesz przyjęty.

Podobnie jest często w budżetówce, żeby zostać nawet brany pod uwagę w rekrutacji, wymogiem jest często ukończenie studiów wyższych.


@patryk-kabacinski-1: gdzie problem? Jak nie jesteś wystarczająco bystry to możesz iść machać łopatą, nie jest nigdzie napisane, że każdy musi pracować w biurze. Przez dewaluację wykształcenia jakość pracy w wielu branżach leci na
  • Odpowiedz
@TY_GRY_SEK u mnie na polibudzie odbiegała - po pierwszym roku zostało 50% ludzi. 5 rok skończyło jakieś 20%. W terminie obroniła się 1 osoba :-)


@CheSlaw: Słaba zdawalność często nie wynika z braku wiedzy studentów tylko właśnie gownianej uczelni lub braku umiejętności przeprowadzenia rekrutacji. Często też wykładowcy mają chore wymagania, które nie mają nic wspólnego z samą wiedzą i służą tylko do uwalania ludzi.

Jeśli kierunek kończy 20%, a broni się
  • Odpowiedz
@GryzeKisiel Jedna osoba obronila się W TERMINIE. Ja się obroniłem 2 lata później na przykład. Ale masz rację - odsiew był z powodu gównianej rekrutacji, a raczej tego że wszyscy pchali się na informatykę, a u mnie było więcej miejsc niż chętnych.
  • Odpowiedz
Aha, czyli jakbyś miał próg 60% na zaliczenie i wynik 55% z polskiego to byś też na te studia poszedł tak? xD


@TY_GRY_SEK No w sumie to chyba tak, ale ja to stary jestem i na maturze oceny miałem, nie procenty. Procenty były po maturze :-)
  • Odpowiedz