Wpis z mikrobloga

Kolejna historia.

Zastrzegam, że wiele szczegółów może być różnych od stanu faktycznego - pamięć bywa zawodna, jednak meritum sprawy - pozostało nienaruszone :)

Pierwsza historia fałszywego gwałtu z jakim spotkała się współlokatorka pracując w prokuraturze.

W 2008 roku podczas jednej z imprez w Krakowskim klubie tanecznym mieszczącym się wtedy na ulicy Floriańskiej. Zwykły klup dla studentów, trochę bananowej młodzieży jak i ludzie po 30'stce.

Na imprezie bawiła się 4 znajomych, 2 chłopaków dwie dziewczyny. Nie byli ze sobą w związkach ani żadnych bliższych relacjach.

2 chłopaków i jedna z dziewczyn (dziewczyna A) znali się od wielu lat, jeszcze z czasów podstawówki (8 klasowej), druga z dziewczyn (dziewczyna B) to koleżanka ze studiów, jednego z chłopaków. Opisywana 4 bawiła się od godziny 19 do 3 w nocy, klub opuścili wszyscy razem nad ranem, w okolicach punktu zbiorczego jakim w Krakowie był wtedy przystanek Teatr Bagatela, dziewczyna A, która potem była przesłuchiwana i powołana na świadka, opuściła grupę znajomych a pozostała trójką poszła na piwo do CK Browaru otwartego wtedy jeszcze do 4 w nocy.

Dzień pierwszy po imprezie, wszyscy zachowują się normalnie, 7 dni po wspólnej imprezie znajomi razem znów wychodzą na miasto w tym samym składzie. Imprezowanie kończą przed północą. Jak zeznała dziewczyna A - cały wieczór spędzili razem w bardzo dobrej atmosferze, tak podaje podawała pierwsza sporządzona notatka policyjna z przesłuchania które odbyło się w domu świadkowej.

Stawiane zarzuty,

oskarżyciel dziewczyna B, zeznała, że 2 dni przed wyjściem do klubu na ul, Floriańską, oskarżony Tomasz (imię zmyślone) zaproponował jej układ seks friends bo jak określił "jest niesamowicie pociągającą kobietą". Dziewczyna odmówiła informując go, że są dobrymi znajomymi i ma go za przyjaciela swojej koleżanki, więc i dla niej on jest przyjacielem.

Mniej więcej taka treść zawarta była w oficjalnych zeznaniach złożonych na komisariacie. Szczególnie zapamiętajcie fragment ten, że ona ma go za przyjaciela.

Teraz mogę trochę pomieszać fakty za co przepraszam, ale było to jak moda na sukces, jedziemy:

Poszkodowana zgłosiła się na komisariat 12 dni od dnia gwałtu... Z wyraźnymi śladami silnego podrażnienia miejsc intymnych jak piersi, brzuch, okolice łechtaczki, oraz pochwy.

12 dni. A jednocześnie 5 dni od 22 wspólnej imprezy na której wszystko było w porządku jak zeznawał świadek - dziewczyna A.

Szczegółowy opis zeznania dziewczyny B: dnia X, po godzinie 4 opuściliśmy lokal przy teatrze Bagatela. Oskarżony Tomasz oraz jego kolega mieli zaproponować wspólne picie u jednego z nich w mieszkaniu znajdującego się w kamienicy niedaleko rynku.

Ze względu na miło spędzony czas i stan wskazujący na upojenie alkoholowe oskarżona bez podejrzeń zgodziła się na taki układ. Oskarżeni zapewniali jednocześnie, że zamówią jej taksówkę do domu gdy będzie chciała iść, albo przenocują u siebie na rozkładanym łóżku.

W drodze do mieszkania oskarżeni mieli wielokrotnie poruszać tematy takie jak to czy się poszkodowanej podobają, oraz wypytywali poszkodowaną o doświadczenia seksualne.
Nie wzbudziło to podejrzeń u dziewczyny.

Po dojściu do wymienionego wcześniej mieszkania mężczyźni mieli zacząć upijać poszkodowaną alkoholem własnego wyrobu, jednocześnie poruszając tematy seksu grupowego oraz wymiany partnerów.

Poszkodowana jak określiła, w przeciągu kilkunastu minut miała stracić pełną świadomość sytuacji w jakiej się znajduje i zaczęła mieć problemy kontroli własnego ciała z powodu znacznego upojenia.

Mężczyźni mieli wykorzystać ten moment i zaprowadzić poszkodowaną do sypialni, w sypialni mieli ją przywiązać do łóżka i kolejno odbyć z nią kilkanaście stosunków płciowych.

Nie reagowali na krzyki poszkodowanej oraz widoczne (jak zeznała dziewczyna B) znaczne ilości krwi z uszkodzonych narządów płciowych.

W zeznaniach poszkodowana wymieniła konkretne liczby, jak między 12 a 15 stosunków, czy też czas gwałtu wynoszący ponad 2h.

To wzbudziło ogromną czujność prokuratora (powołanego do sprawy 2 tygodni od zgłoszenia zdarzenia na policję), z jaką precyzją dziewczyna opisywała wydarzenia. Prokurator kilkukrotnie weryfikował czy dziewczyna jest pewna tego co mówi gdy spoczywała na niej odpowiedzialność za składanie fałszywych zeznań.

Pomimo, że prokurator nie był przekonany do winy mężczyzn, a cała sprawa wydawała się mocno naciągana, musiał wszcząć dochodzenie. Jednym z podstawowych etapów jesr obdukcja lekarska, która w tym przypadku była bardzo utrudniona.

Od dnia zajścia minęło ponad 30 dni. Obdukcja wykazała pozostałości po przemocy lub ostrym stosunku seksualnym, jednak nie była wstanie wskazać w jaki sposób one powstały i czy mogły być efektem gwałtu. Taka notatka lekarza zawarta została w aktach sprawy.

2 oskarżonych mężczyzn trafiła do aresztu, jeden z nich stracił pracę. Do akt sprawy dodano kolejne zeznania dziewczyny A. Ta stwierdziła, że mężczyźni których zna bardzo dobrze, byli natarczywi podczas wieczoru przy ul. Floriańskiej i wielokrotnie napastowali pokrzywdzoną.

Mieli dopuścić się też bezpośrednich propozycji niezobowiązującego seksu.

Ilość detali w zeznaniach była duża i ich niestety już nie pamiętam zbyt dobrze, ale:

pokrzywdzona miała przeprowadzoną drugą obdukcję, która wskazała, że doszło do gwałtu, pokrzywdzona była wielokrotnie badana przez biegłego psychologa, który potwierdził, że została zgwałcona.

Świadków było 2:

1. dziewczyna A
2. kelnerka z baru, która potwierdziła, że całą trójka dobrze się bawiła, i zdawało jej się, że spotkanie miało podtekst seksualny. Tzn, dziewczyna była raz w objęciach jednego a raz drugiego oskarżonego.

Zeznania pokrzywdzonych, do momentu wyjścia z 2 pubu w którym się bawili, były zbieżne z tym co mówiła dziewczyna.
Potem zaś zgoła odmienne tj. dziewczyna zaproponowała kontynuacje spotkania w domu u jednego z oskarżonych, dziewczyna od początku ich kokietowała i uwodziła (hehehe, tak mówi każdy gwałciciel - tak powiedziała pani pełnomocnik poszkodowanej iks DE). Stwierdzili także, że ofiara była bardzo wyzywająco ubrana, spódniczka mini mniej niż do połowy uda, wysokie obcasy, ostry makijaż, głęboki dekolt.

Oskarżeni stwierdzili, że w domu u Tomasza, poszkodowana miała zdjąć majtki podczas picia alkoholu i rzucić na jednego z oskarżonych, mówiąc, zabawa tylko z alkoholem jest niezdrowa i można się rozerwać.

Jeden z oskarżonych, miał wyjść po alkohol do całodobowego, zaś oskarżony Tomasz, miał zostać z dziewczyną B sam na sam. Jak zeznali obaj oskarżeni, pomimo atrakcyjnego ubioru, i niepodlegającej dyskusji urody, mieli oni nie być zainteresowani seksem.

Tutaj reakcja pani pełnomocnik była a jakże - śmiech i oczywiście stwierdzenie, że każdy gwałciciel tak mówi, więc oni są winni.

Oskarżony powiedzmy Jacek, w momencie powrotu do mieszkania zeznał, że zobaczył jak dziewczyna B, dosiada oskarżonego Tomasza, i próbuje rozpiąć mu spodnie ręką, jednocześnie dobrowolnie go całując.

Oskarżony jednocześnie miał nie stawiać oporu bo jak stwierdził, był już mocno pijany, poszkodowana go mocno podnieciła i zaczęło mu się to podobać. Oskarżony Tomasz zeznał, że poszkodowana miała odwrócić się do niego i powiedzieć, że może dołączyć, bo dla każdego znajdzie się czas na zabawę (użyła oczywiście słów podobnych, które ciężko mi sobie przypomnieć, jedynie chce przekazać sens).

Poszkodowana nic nie wspominała ażeby którykolwiek z oskarżonych wychodził po alkohol. Jako dowód wyjścia, oskarżeni przedstawili paragon zakupu alkoholu, właściciel sklepu nie pamiętał zaś czy taka osoba kupowała o tej porze alkohol, monitoringu nie było.

Oskarżyciel poddał wątpliwości słowa oskarżonego, informując sąd, i przypominając, że
1. kto normalny zabiera paragon ze sklepu w nocy, więc pewnie on był znaleziony przez nich (30 dni po fakcie?!) jako umocnienie alibi

2. oskarżeni podali mniej więcej ile wypili, więc byli w takim stanie, że nie moga pamiętać tego co mówiła dziewczyna.

Obrońca w sądzie podparł się informacją od lekarzy, że w takim stanie w jakim mieliby być oskarżeni według pani pełnomocnik, nie byliby wstanie odbyć tak długo stosunku seksualnego o ile w ogóle udałoby im się jakikolwiek odbyć.

Oczywiście - to była manipulacja, i przeinaczanie słów, takie mniej więcej zdanie padło ze strony oskarżycielki.

Dalej oskarżeni poinformowali, że do stosunku nie doszło, ponieważ nie posiadali zabezpieczeń antykoncepcyjnych a sama oskarżona namawiała ich na seks bez zabezpieczeń. Towarzystwo miało rozstać się po kłótni po około 1h spędzonej w mieszkaniu.

Sąd nie dał wiary oskarżonym, na podstawie zgromadzonych materiałów wymierzył:

Oskarżeni otrzymali kary bezwzględnego więzienia 4 i 6 lat. Od wyroku złożyli apelacje, która doprowadziła do rozprawy 3 miesiące później. Przez cały czas oskarżeni przebywali w areszcie.

Sąd apelacyjny, i nowy prokurator zbadali nie wzięte pod uwagę wcześniej wątki w sprawie tj:

-siostra poszkodowanej pracowała na komisariacie w małym miasteczku,
-dlaczego po tak brutalnym gwałcie poszkodowana spotkała się ponownie, tydzień później z oskarżonymi
-jawnej informacji o której informowali oskarżeni tzn. podkochiwali się obaj w dziewczynie A.
-rozmowy smsowej pomiędzy dziewczyną A a dziewczyną B, zaraz po złożeniu zeznań na policję przez dziewczynę A.

Dziewczyna A, pod jasną informacją o konsekwencjach składania fałszywych zeznań, dla niej i oskarżonych wyznała, że wszystko co zeznała w prokuratorze i przed sądem nie było prawdą i zrobiła to na prośbę poszkodowanej bo było jej ŻAL tej dziewczyny w jakim jest stanie.

Oskarżona przyznała się do kłamstwa, składania fałszywych zeznań i fałszowania dowodów w sprawie takich jak smsy, wymuszania fałszywych zeznań.

Pomijam to co się działo przy ponownym zbadaniu sprawy, w przejdę do konkretów:

Dziewczyna B była zazdrosna o dziewczynę A, ponieważ ta w jej opinii była mniej atrakcyjna i kobieca od niej. Jednocześnie obaj oskarżeni mieli podkochiwać się w dziewczynie A nie zwracając uwagi na poszkodowaną.

W efekcie poszkodowana wymyśliła intrygę, karę za to, że taka ładna dziewczyna jest niechciana, a jej gorsza koleżanka ma dwóch wielbicieli.

Gwałt upozorowała sama różnego rodzaju przyrządami, co zeznawać, jak mówić i jak zeznawać - poinstruowała ją siostra policjantka.

Oskarżona jednocześnie chciała złapać oskarżonego Tomasza na ciążę i w ten sposób ukarać jego jak i koleżankę :)

To tyle historii ile pamiętam. W przyszłości postaram się szerzej opisać oskarżenie o gwałt chłopaka z liceum.

Aha, śledztwo wykazało, że poszkodowana uprawia seks za pieniądze ze starszymi mężczyznami. Ujawnienie tych faktów, poprzez zabezpieczenie i zbadanie 2 telefonu oskarżonej na kartę, rozwiązało worek z prawdą.

@jagoslau

#gwalt #logikarozowychpaskow #rozowepaski #kryminalne #kryminalistyka #falszywegwalty #pomowienia #seks #przestepczosc
  • 8
  • Odpowiedz
@SirArthur: nie wiem, wiem tylko, że sąd uniewinnił poszkodowanych i przyznał im odszkodowanie.

Współlokatorka jako osoba pod opieką prokuratora robiła tylko to co on jej mówił i wiedziała to co on opowiadał :)
  • Odpowiedz
@KrS1: mam nadzieję, że łaska mocno za to beknęła.
Zniszxzyla życie dwom niewynnym facetom. Jak w ogóle można wymyślić coś tak perfidnego?
  • Odpowiedz
Najbardziej dłoujace w tym wszystkim jest to, że na każdym stopniu tej kobiecie pomagały inne kobiety, co to w ogóle za #!$%@? solidarność jajników, jakby do mnie przyszedł przyjaciel i chciał żebym mu pomógł upozorować gwałt, bo jest zazdrosny o przystojenego znajomego, to bym postawił flaszkę i poważnie z nim porozmawiał żeby wybić mu ten #!$%@? pomysł z głowy. A co dopiero jakby przyszedł do mnie mój własny, rodzony brat. Już pomijajac
  • Odpowiedz