Wpis z mikrobloga

Ech Maryla, niestety nie zasługujesz na moją uwagę, bo z pierwszego zdjęcia aż bije #!$%@? po oczach, ewidentnie chcesz komuś obsmyczyć knagę a nie znaleźć prawdziwą miłość z romantycznym stulejarzem. Oralna fiksacja jaką obdarzasz swoją butelkę jednoznacznie o tym świadczy. Poszłabyś lepiej do pierwszego lepszego klubu, weszła z przygodnie spotkanym Mirkiem do łazienki i obciągneła po same kule zamiast mącić w głowach biednym anom i toczyć nasze szą rakiem atencji. Ale skoro już tu jestem, to pozwolę sobie napisać parę zdań na temat tego, co bym z tobą robił gdybym nie był mentalnym stulejarzem ukrywającym za fasadą monoganizmu i potrzebą miłości mój kompleks krótkiego penisa, który w stanie wzwodu liczy całe 12 cm, no czasem gdy jest potężnie nabrzmiały przed samym wytryskiem dochodzi do 13. Otóż. Przjechałbym do ciebie i w samym progu obdarzyłbym cię moim pełnym porządania spojrzeniem wyzierającym spod na poły przykrytch powiek, spojrzeniem, które w połączeniu z delikatnym uśmiechem podziałałoby na ciebie w sposób zniewalający. Twoje kolana stały by się miekkie, a między nogami poczułabyś falę przeszywającego ciepła. Postąpiłbym krok do przodu, przechodząc przez próg wyciągnałbym dłoń która powędrowałaby w stronę twarzy. Delikatnym muśnięciem palców odgarnąłbym kosmyk włósów z twojego policzka, na którym radosny rumieniec młodego podniecenia odcisnął już swoje piętno. Opuściłabyś wzrok w lekkim zawstydzeniu. Wykorzystałbym ten moment na wyprowadzenie drugą ręką energicznego lewego podbródkowego. Moja zaciśnięta pięść uderzając w twoją twarz spowodowałaby natychmiastową utratę przytomności. Leżałabyś w przedpokoju z błogim wyrazem twarzy, nieświadoma czekających cię przeżyć. Stałbym przez chwilę nad twym ciałem, które twój liryczny duch opuścił na najbliższy kwadrans. Rozpiałbym pasek, ściągnął spodnie, bieliznę. Właściwie rozebrałbym się cały by przez chwilę spojrzeć w lustro wiszące na ścianie i w całej okazałości zobaczyć mą sylwetkę z wypukło zarysowaną klatką piersiową będącą efektem zaawansowanej ginekomastii. Polizałbym dłonie i zaczął wodzić nimi po swoim nagim torsie przez chwilę zapominając o twojej obecności i marząć o dokonaniu autoseksualnego aktu ze swoim alterego. Czar jednak szybko pryska i przypominam sobie o tobie. Pochylam się nad twoją twarzą, tylko na moment, gdyż po chwili robię błyskawiczną rotację o 180 stopni i twe piękne bladolice oblicze jest w bezpośredniej styczności z moimi pośladkami. Krótkie stęknięcie. Jest! Zaczęło się! Czuje jak spomiędzy moich marmurowych półkul wolnym strumieniem zaczyna się sączyć kał, prawdpodbnie typ 3 w bristolskiej skali uformowania stolca. Dotyka twoich rozwartych, mięsistych ust. Po chwili wypełnia całe gardło. To koniec. Jelita są już puste. Wstaję, ubieram się, rzucam spojrzenie w twoją stronę. Jesteś piękna. Spełniona. Całuję cię w policzek, zostawiam na kartce numer telefonu i wychodzę. Czekam na telefon. Wiem, że zadzwonisz.

#nietagujebonocna