Pamiętam jak byłem mniejszy to sam proponowałem matce żeby mnie zapisała na jakieś aktywności, lub kupiła mi cos, co mnie interesowało i mogłoby stać się moim hobby, ale nie, zawsze było „a po co ci to?”, „chwilę pochodzisz i przestaniesz”, „szkoda pieniędzy”.
@altenos: ja mam do starych żal tylko o jedną rzecz, mianowicie że mnie nie zapisali do szkoły muzycznej jak chciałem starszego brata zapisali i teraz wymiataczem jest, a ja się musiałem uczyć wszystkiego sam i to dopiero w trakcie studiów, bo wtedy dopiero mnie było stać na instrument żeby sobie samemu kupić
Nawet jakbyście magicznie zaczęli być duszą towarzystwa i mieć znajomych to stracone lata będą was prześladować do końca waszych dni. Byłem ostatnio na spotkaniu z pracy i pojawił się temat imprez/osiemnastek. Przez bitą godzinę ludzie lekko przed 30 opowiadali na jakich to imprezach nie byli, co to się nie działo i jak to człowiek zaczyna wchodzić w taki wiek że nie chce mu się już tak imprezować.
@altenos: nigdy nie bylem na imprezie ale wiem m, że okropnie bym się tam męczył. Okropna muzyka, smród ludzi w tłumie, alko szlugi normictwo patola. Dla chłopa tylko relaksujące spierdotripy w naturze.
Byłem w lesie na #spierdotrip, ale mimo to musiałem trafić na Oskarka i Julkę trzymających się za ręce, muszę pamiętać aby następnym razem zapuszczać się głębiej
Czasami jak zdarza mi się „porozmawiać” z normikami i mówię że czegoś nigdy nie robiłem to czuję się jakbym żył w innej rzeczywistości.
„Jak to możliwe, że nigdy nie byłeś na koncercie/imprezie? Przecież musiała się kiedyś zdarzyć jakaś okazja” „Serio nigdy nie byłeś w restauracji X/nie jadłeś jedzenia Y? Ja wiele razy byłem tam ze znajomymi” „CO? Nie oglądałeś nigdy serialu X? Przecież był kiedyś taki popularny i wszyscy o nim mówili”
@Wieczny_Prawiczek: no dokładnie, gdybym ja tak powiedzial to by było „no jak to przez 30 lat mogłeś nikogo nie poznać? Musiałeś mieć jakąś okazję na imprezie lub poprzez znajomych”. A piszą tu niektórzy, że na studiach nie można być przegrywem xD @dam2k01: Mi powiedzieli że chyba żyłem w piwnicy i trochę mieli rację.
Tak na prawdę to już lepiej gadać głupoty, ale byle gadać. Osoba która przez większość czasu tylko #!$%@? nawet same głupoty będzie bardziej szanowana niż spierdoks siedzący cicho, bo połowa ludzi może nie będzie chciała jej słuchać, ale drugiej połowie nie będzie to już przeszkadzać, a cicho siedzącą osoba nie wzbudza zaufania u nikogo . Umiejętność nauczenia się small talku powinna być priorytetem jak się jest spierdoksem i chce się poprawić swoje
@maupishoon: ja też nie, też siedzie cicho, nie wiem jak niektórzy mogą tak non stop nawijać, ale próbuje się tego nauczyć obserwując innych ludzi i o czym rozmawiają
@Polishdoomer02: tutaj akurat nie miałem na myśli żeby od razu być jakimś plotkarzem , tylko bardziej o to jak np w robocie kilka osób rozmawia na jakiś temat niedotyczący pracy to powiedzieć coś od siebie, swoje zdanie o czymś, coś wnieść - już inaczej ludzie na to patrzą niż jakbyś siedział cicho przez np. 30min. Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić bo sam mam z tym problem.
Umówiłem się przez telefon do dentysty, jest to dla mnie ogromny sukces, miałem już kilka dni temu zadzwonić ale cały czas to przekładałem, jestem z siebie dumny.
Patrzę sobie na styl życia młodych Polaków i cytując klasyka "no nie tak miało być". Przypomnijmy sobie nasze dzieciństwo. Dzieciaki z podwórka urodzone w latach 80 czy 90 marzyły o tym, by żyć jak amerykańska klasa średnia. Mieć swój domek, wierną kobietę, dzieci, fajną pracę, samochód, pasję/hobby i grono bliskich znajomych, z którymi spędzasz czas przy letnich wieczorach.
Blokowiska były ojczyzną tych pokoleń, małolaci wychowywali się na podwóru i boisku, spędzali niezapomniane
co jest takiego fajnego w byciu pijanym, nie rozumiem tych śmiechów jak ludzie rozmawiają i pojawia się temat alkoholu „hehe piwko” „hehe bardzo chętnie się napije”, nie rozumiem tego, raz próbowałem się napić to nie czułem jakiejś różnicy
@altenos: po alkoholu czujesz sie jakby prowadzily toba pierwotne instynkty a myslenie schodzi na dalszy plan. Normictwo to zwierzeta i jara ich mysl ze moga sie pozbyc czlowieczenstwa calkowicie na pare h
Staram się uczyć interakcji społecznych, rozmowy i się integrować ale średnio mi to wychodzić i nie rozmawia się ze mną przyjemnie , chyba mam jakiś problem z wyrażaniem emocji bo dostaje komentarze, że zawsze mam taki sam wyraz twarzy i nie wiadomo czy jestem zły czy się cieszę lub że nie widać po mnie emocji.
Jak ja mam być #!$%@? normalny jak podczas gdy miałem 20 lat i moi rówieśnicy imprezowali, integrowali się i nabywali nowe doświadczenia to dla mnie sukcesem było pójście samemu do sklepu (bo odczuwałem przed tym lęk) no ja #!$%@? tego się nie da nadrobić.
@Rimbolo: no właśnie, mógłbym pójść do klubu lub pubu, a ja nie wiem jak bym się miał tam zachowywać, a na dodatek sam bym musiał iść bo oczywiście nie ma z kim i bym tam siedział jak dziwak.
Nigdy nie wiem jak odpowiadać na pytania typu "co tam u ciebie" lub jeszcze gorzej: "co robiłeś w weekend". Osoby które zadają mi takie pytania to często osoby z dynamiką - co weekend jakaś restauracja lub jakieś inne aktywności, a ja po prostu lubię siedzieć w domu grać, przeglądać neta i ewentualnie wyjść sobie na spacer. Na te pytania odpowiadam często, że nie robiłem nic ciekawego bo boje się co ci ludzie