Wpis z mikrobloga

#f1 Niby przy tym święcie powinno się być radosnym i dumnym ze swojej ojczyzny ale jak ja mam być dumny z kraju w którym nie ma elektrowni atomowej, nie ma porządnego toru wyścigowego i nie ma choć jednej marki samochodów. Ja wiem, że tor to nie jest coś potrzebnego do życia ale przejadanie narodowej kasy też nie jest. Może jakby Roba losy potoczyły się inaczej to by tor był teraz, a może Roba to taki wieszcz narodowy, którego losy są nawiązaniem do losów ojczyzny. Jak się dobrze, to trzeba taki ruch wykonać żeby nie było dobrze bo potem musi być co wspominać przy wódce i na co narzekać...
  • 7
  • Odpowiedz
@RitmoXL tak naprawdę wielka improwizacja była o Robercie Kubicy, a fraza Nazywam się Milijon – bo za miliony Kocham i cierpię katusze to chodziło o rondo di Andora i ten wypadek
  • Odpowiedz