Na szczęście w połowie drogi zatrzymałem się w saloonie w Valentine, po to żeby wygrać z krupierem 3 partie w blackjacka, dobierając co najmniej 3 karty (pdk).

Do Nakła dwoma różnymi drogami żeby nie było nudy, ale obie drogi już jechane (jedna nawet wiele razy). Od Nakła pętelka na jeszcze bardziej zachodni zachód, gdzie nigdy nie byłem - 65km nowych dróg

przebicie do zwęglających mózg masztów RCN Solec

szutry premium, takie najlepsze możliwe, takie co w Finlandii byłyby drogą krajową,

Dolina Wisły w kuj-pomie, czasem po jednej stronie, czasem po dwóch, usiana jest takimi wjazdami z płaskiej piaszczystej doliny (na ogół w odległości 1-5km od rzeki) na płaskie formy położone tarasem tak z 50m ponad jej dnem

Jeśli tylko jest asfalt (a jest co kilka kilometrów), to jest i kilometr podjazdu w granicach 5% :)

#kwadraty mało istotne, bo ciężko tam będzie zielone pociągnąć, nie mówiąc o niebieskim, no ale 55km nowych dróg

I oczywiście zestaw spichrzy obronnych nad Wisłą - zawsze widzę z samochodu z mostu, ale nie wiedziałem że z bliska to taka konkretna ściana jest (tam w tle na zdjęciu z daleka widać).

Stare miasto okazało się bardzo sympatyczne, miejscami klimatowe, jak jakieś francuskie, nadrzeczne, prowincjonalne "ville de st. ktośtam".

W Orlu, które jest typową po-PGRowską wsią, jest opuszczony dworek

, jest opuszczony dworek, folwark i (chyba) nieużywany kościół

Kosztowało mnie to 2.5km trawiastej polnej drogi

Trochę skubnięte na skraju północno-wschodnim niebieskiego, dzięki temu jak się będę wybierał gdzieś dalej, w okolice Grudziądza, to już sobie tymi przynajmniej kilkoma nie muszę zaprzątać głowy.