Wpis z mikrobloga

Kisnę normalnie...

Od 4 lat się sądzę o skradziony mi telefon. Widziałem wszystkich, przez czyje ręce ten telefon przeszedł.

Za każdym razem pytano mnie czy nie znam tej osoby przypadkiem, czy nie sprzedałem jej tego telefonu i musiałem ponownie opowiadać całą historię.

Mimo, że gość zgłosił się sam, przy innej kradzieży (bał się, że mu dowalą więcej), to ja i tak przez 3 lata musiałem jeździć pod groźbą doprowadzenia i kary pieniężnej po sądach, za każdym razem.

Raz nawet policja przywiozła mi wezwanie (w pełnym umundurowaniu i uzbrojeniu) bo "nie odbieram listów poleconych" i zagrozili doprowadzeniem siłą.

Ogarniacie? Doprowadzić mnie siłą, gdzie ja jestem pokrzywdzonym!

Sprawa się zakończyła, bez niego... bo on przychodzić przecież nie musi - bo po co nie? Nawet jego obrońca (z urzędu) nie wiedział kim on właściwie jest i mnie pytał czy przypadkiem nie jestem oskarżonym.

Idę po 2 miesiącach od zakończenia tamtej sprawy i pytam w sądzie o co chodzi, że żadnego listu nie dostałem ani nic i totalna olewka. Okazało się, że gość grał na zwłokę i się odwołał do wyższej instancji i muszę miesiąc poczekać, jak uznają apelację to wszystko od nowa.

Poczekałem, apelację odrzucili, sprawa się zakończyła na dobre, teraz najlepsze:

Mam zasądzone od gościa 600zł, odsiedział swoje (bodaj 5 miesięcy) bo miał jeszcze parę innych spraw.

Dostał w wyroku niezwłocznie naprawić szkodę, kwotę itp. Okazało się, że niezwłocznie to znaczy "bez zbędnej zwłoki" czyli miesiąc musiałem czekać - obiecał, że zapłaci (nie mi, ale kurator sądowej).

Po miesiącu dzwonię do sądu i co? Nic z tego, aktualnie ktoś inny się tym zajmuje, ale skontaktują się z tym kimś i dadzą znać.

Mija kolejny miesiąc, dzwonię (przed chwilą) do sądu miesiąc i słyszę, że gość wyjechał za granicę i nic nie odzyskam bo nie ma z nim kontaktu.

...

I na kiego to wszystko?

Następnym razem jak mi coś ukradną to nawet nie ma sensu tego zgłaszać, nerwy, koszta (paliwo na dojazdy), strata czasu a i tak nic z tego nie ma.

#sady #takaprawda #truestory #coolstory #prawo #polskiesadownictwo #policja #kradno #kradzieze #heheszki
  • 30
@fstab: ja pierdzielę, żeby tyle czasu sąd się zajmował taką sprawą. Do jakichś mediów z tym uderzałeś? Może po prostu na głównej zrób znalezisko. Czasami jak sprawa się nagłośni to coś tam się ruszy.
@krytykujacy_zrzeda: przyda się :)

Ale nie ma sensu robić z tego znaleziska na główną. Już masę takich rzeczy tam jest i bez sensu kolejne wrzucać (a i tak pewnie nie wejdzie).

Na chłopski rozum powinno być tak, że skoro ona jest odpowiedzialna za to, jej obiecał i ona się tym zajmowała to ona powinna mi pieniądze oddać skoro jej uciekł.

Jakbym było ochroniarzem w sklepie i pilnowałbym towaru to mnie by
@darco3: Tylko ja nie mam.

Wkurzające jest to, że straciłem wiarę w sądownictwo przy mojej pierwszej tego typu sprawie.

Jak złodzieje mają się bać skoro tak naprawdę nic im nie grozi?
@fstab: Powiedz coś na temat tego jak złapali złodzieja (i jak wyglądała kradzież). Jestem zdumiony, że w ogóle go znaleźli, bo wszystkie znane mi tego typu sprawy kończą się umorzeniem.
@Kalan: Kradzież - siedzieliśmy razem przy stole i graliśmy w gry. Na dwóch laptopach opartych o siebie ekranami. Telefon leżał na stole, obok czasem ktoś przeszedł. Wiesz jak to jest jak się gra, człowiek się zapatrzy i nie zwraca uwagi. Telefon zniknął i gość pomagał niby szukać. Monitoringu brak, na policję się nie dodzwoniłem - darowałem sobie. Złodziej sam zgłosił się na policję. Złapali go na innej kradzieży i myślał, że