Wpis z mikrobloga

#aferapodsluchowa #truestory #cbs

Opowiadaj!


@PanSutek: Zrobię nowy wpis, żeby nie zginęło. Generalnie wizyta CBŚ u mnie to:

1. Pukanie 7 rano, ale wybaczam godzinkę spóźnienia bo z wawy na podkarpacie.

2. Dwóch gości, jedna babka.

3. Full przeszukanie domu, łącznie z szafami, pod łóżkiem, w szufladach itp. Nic do ukrycia nie miałem, ale większość swoich rzeczy miałem w piwnicy (urządzone biuro) - gdybym ich tam sam nie zabrał to by sami z siebie nie poszli, więc z jednej strony skrajne przeszukanie normalnych pokoi, a z drugiej strony sami z siebie olali piwnicę.

4. W trakcie przesłuchania mnóstwo debilnych aluzji:

- leżało na biurku ze 100-200 euro i teksty typu "Ooo gotóweczka widzę jest, nonono";

- znaleźli umowę sprzedaży samochodu (sprzedałem z pół roku wcześniej) i gadanie "ooo widzę, że samochodzik też był i to nie tani (auto sprzedane za 10k w wieku 22 lat, bez przesady :D);

- teksty do rodziców typu "nie możemy nic mówić bo syn jest dorosły, ale proszę z nim porozmawiać";

- teksty do mnie "pogadaj z rodzicami, przyznaj się, tak będzie lepiej";

5. Zabranie wszystkich komputerów z domu w tym należących do domowników gdzie np. ojciec miał prawie skończoną książkę na dysku. Zabranie wszystkich dokumentów, umowy, papiery firmowe itp. Zabranie kart pamięci, telefonów, teksty typu "napisz tu pin bo i tak się dowiemy, a będzie lepiej jak sam powiesz" itp.

6. Funkcjonariusze CBŚ nie mieli pojęcia o sprawie, nie wiedzieli totalnie o co chodzi. Wmawiali rodzicom, że kradłem ludziom pieniądze, jakieś miliony itp. Tylko skwitowałem, że gdybym nakradł tyle ile mówią to by mnie tu nie było ;). Jak się próbowałem coś dowiedzieć więcej to twierdzili, że sobie z prokuratorem pogadam dokładniej (dostałem wezwanie na przesłuchanie).

Teraz z ciekawszych rzeczy:

1. Nalot był w 2008 roku niby za moje działania z 2004 roku.

2. Rzeczy odzyskałem w 2014 roku. Lokalny policjant przywiózł mi do domu.

3. Sprawy w sądzie nie było, jeśli dobrze pamiętam to w 2011-2012 roku przyszło pismo z prokuratury o umorzeniu postępowania bo jednak stwierdzili, że nic nie zrobiłem.

4. Zarzuty były totalnie bezpodstawne, totalnie nie związane ze mną i nie zrobiłem w życiu ani jednej rzeczy, o którą byłem oskarżany.

5. Prowadziłem wtedy dość mocno sprzedaż internetową i nie zdążyłem przeprosić się z imapem. Nie muszę mówić co to znaczy dla sklepu netowego kiedy zabierze mu się komputer z mailami od klientów, z danymi do zamówień itp. Ludzie wpłacali mi kasę, ja nie wiedziałem za co (sporo zamówień wpływało mailowo). Dodatkowo po tym nalocie dochodziłem do siebie przez 2-3 miesiące i nie mogłem się do niczego pozbierać, zawaliłem rzeczy związane z seo, sklep poleciał, poszły filtry i biznes został położony całkowicie.

Finalnie nie wiem kto tam zbyt ambitnie podszedł do sprawy. Prokuratorowi jak powiedziałem, że mi wzięli cały sprzęt i wszystkie papiery to stwierdził, że przecież mieli tylko dyski zabrać, ale do poprawy tego się nie kwapił ;).

Generalnie dość trudny epizod jak dla kogoś kto w życiu nie miał problemów z prawem, uczucie jakby się nagle życie zawaliło, no i przez kilka miesięcy nie trzeba było budzika ustawiać bo się automatycznie budziłem o 6-7 rano :D.
  • 17
1. Nalot był w 2008 roku niby za moje działania z 2004 roku.


2. Rzeczy odzyskałem w 2014 roku. Lokalny policjant przywiózł mi do domu.


Dodatkowo po tym nalocie dochodziłem do siebie przez 2-3 miesiące i nie mogłem się do niczego pozbierać, zawaliłem rzeczy związane z seo, sklep poleciał, poszły filtry i biznes został położony całkowicie.

@Arrival: #!$%@?. Nie wiem jak to inaczej skwitować. Rozumiem, że nikt za nic nie odpowiedział,
@pzlpzlpzl: @PanSutek: Ja nie fikałem o odszkodowania i odpuściłem kiedy sprawę umorzono z tego względu, że o ile mój komputer (firmowy jednocześnie) był czysty, o tyle np. dwa komputery należały do - nastoletniego wtedy - rodzeństwa. Jak wiadomo dzieciaki różne rzeczy mają, nie zawsze z licencjami. Stwierdziłem, że jak nie będzie problemów za te ich gry czy filmy to odpuszczam i żyję dalej. Problemów szczęśliwie nie było, sprawa umorzona, lata
@stingah: Przyszli do mnie po przelewach od ludzi, którzy powinni być oskarżeni. W dużym uproszczeniu przestępstwo popełniły osoby kupujące reklamę na mojej stronie. Sprawa wyglądała tak jakby ktoś wpadł do Ciebie za posiadanie adsensa na stronie, jeśli w adsensie reklamowałby się np. sklep, którzy oszukuje ludzi. I ty byłbyś oskarżony o to oszukiwanie.

Nie dochodziłem dlaczego nie oddali dysków. Po 6 latach nie są mi potrzebne. W piśmie było tylko info,
@Arrival: Współczuję i nikomu nie życzę podobnych przygód. A z tym przepadkiem to dziadostwo... Przeraża mnie nieudolność i niewiedza polskich służb... Nic nie znaleźli, byłeś czysty a interes i tak w #!$%@? :/. Mój kraj... taki piękny.
@stingah: Wiesz najgorsze było to, że guzik ze mnie nie przestępca :D. Gdyby wysłali pismo to bym pewnie ze strachem im wszystko w zębach zawiózł na swój koszt. Ja rozumiem, że nie mogą ryzykować, ale też bez przesady, wg mnie było to działanie totalnie niepotrzebne. Prokurator dobrze wiedział, że jestem nikim, ale pewnie nie mógł dojść łatwo do konkretnych osób to wyłapywał takich jak ja z nadzieją, że coś wiedzą. A
@PanSutek: @AdekJadek: @pzlpzlpzl: @stingah: @hatersgonnahate: Tak jeszcze dopowiem jako ciekawostkę - jak wspomniałem nalot w 2008 roku za rzeczy z 2004 roku. Akurat tak się złożyło, że ani jeden komputer, telefon, karta pamięci itp, które miałem w 2008, nie był w moim posiadaniu w 2004 roku. Nie celowo, po prostu akurat jakoś w 2005/2006 roku stopniowo kompy zmienialiśmy, telefony też międzyczasie itp.

Dla mnie jaja totalne bo
a interes i tak w #!$%@?


@stingah: Tzn wiesz teoretycznie oni interesu bezpośrednio nie zniszczyli :). Tylko tam czuję, że nikt nie liczy się z "kosztami psychicznymi" u ludzi tak odwiedzanych. Dla nich byłem kolejną komórką w excelu, goście pewnie 2 dni później nawet nie pamiętali, że u mnie byli tylko latali dalej po świecie. A ty zostajesz z tym sam, tłumaczysz się rodzinie, która sama nie wie komu wierzyć, zastanawiasz
@cinematics: Generalnie tak, tylko sprzęt komputerowy oddali po kilku tygodniach - tak jak pisałem w drugim komentarzu - (oczywiście musiałem sam po niego jechać pół kraju) po tym jak i tak kupiłem nowy, a w 2014 roku odzyskałem telefony, karty pamięci i wszelkie papierki.

@Xrds: @2wiadra: Może dziś ciężko to ogarnąć, ale w tamtych czasach to nie było tak oczywiste ;). Zarówno ja, jak i wielu moich znajomych byliśmy
@PanSutek: @AdekJadek: @pzlpzlpzl: @hatersgonnahate: @stingah: @cinematics: @Xrds: Jeszcze tak mi się dziś przypomniało - w tamtym czasie akurat miałem fazę na Yerba Mate i kilka dni wcześniej zrobiłem zakupy testowe. Wszystko przyszło w foliowych woreczkach ;). W szafie były 2 duże worki po 500g i kilka małych chyba po 50-100g wypełnione zielonym suszem. Dobre miny mieli kiedy to zobaczyli :D Szczęśliwie nawąchali się, popróbowali i