Wpis z mikrobloga

@arkan997: Shadow of Chernobyl jest super, fajna atmosfera, ciekawa fabuła.
Blue Sky, to jest dramat. Są bugi, nie możesz sobie podróżować po mapie, bo emisje ciebie zabiją. Nie da się likwidować frakcji - bo są bugi.
Call Of Prypyat, to znowu powrót do tego co było w pierwszym. Atmosfera może nie tak dobra jak w pierwszej części, ale gra się całkiem fajnie.
  • Odpowiedz
@mariecziek:
Aktualnie ogrywam właśnie trylogie w ramach przypomnienia(kiedyś grałem w soc i cop) na xboxie i szczerze to Zew Prypeci uważam za najlepszego Stalkera, wreszcie można naprawiać i ulepszać ekwipunek czego nie można było zrobić w SoC, można wykupić szybką podróż która ułatwia przemieszczanie się (kto grał w SoC ten wie jakie było nużące przejście całej mapy żeby tylko usłyszeć to że trzeba będzie wrócić znów w te rejony) i wiele
  • Odpowiedz
@GrubyJoshi: Jest sporo prawdy w tym co piszesz. Dla mnie SoC wygrywał swoim klimatem, był bardziej mroczny, trochę taki horror - zwłaszcza chodząc po podziemnych laboratoriach. W Zewie Prypeci wszystko było takie bardziej kolorowe i było znacznie spokojniej przemieszczać się pomiędzy lokacjami.
  • Odpowiedz
@mariecziek:
Masz rację jeśli chodzi o klimat to SoC miał bardziej mroczniejszy może to też właśnie przez brak szybkiej podróży jak i brak możliwości naprawy ekwipunku gdzie z tyłu głowy zawsze się rodziło co można z soba wziąć i czy to udźwigniemy.
  • Odpowiedz
@arkan997

Shadow of Chernobyl - mroczny klimat, mniejsze bugi tu i ówdzie. Grywalność spoko

Clear Sky - więcej tego samego + mega tępy level w elektrowni. Co się tam #!$%@? narzucałem, to moje

Zew Prypeci - najładniejszy, najbardziej dopracowany i najbardziej grywalny S.T.A.L.K.E.R. z trylogii, ale klimat zaszczucia w nieprzyjaznym środowisku gdzieś zaniknął. zona najładniejsza w tej części.
  • Odpowiedz