Wpis z mikrobloga

Pan @ATAT-2 zastanawia się jak "90 procent programistów tutaj z wybujanym ego funkcjonowało w biurach i w codziennych kontaktach że współpracownikami". Jak wy to wspominacie sprzed czasów zdalnej?

Spóźniony 10 minut, loguję się, idziemy z teamem na śniadanie, czasem zejdzie godzina. Do kompa, nie ma sensu zaczynać, bo za pół godziny daily. Po daily kawka 15-30 minut. Po powrocie nie ma co zaczynać, bo za 45 minut lunch. Lunch to czasem zejdzie 45 minut, czasem półtorej godziny. Po powrocie druga kawa. Po kawie wykop. Można teraz coś porobić tak godzinę dwie. Potem przerwa na PlayStation. Zostało max 30 minut dnia, więc nie ma sensu zaczynać. Wychodzę oczywiście 10 minut przed czasem, bo nikt tego nie sprawdza.

Tak, #!$%@? był straszny w biurze xD

#programista15k
  • 13
Jak wy to wspominacie sprzed czasów zdalnej?


@WyjmijKija: Normalnie. Dorosli ludzie wiedza ze sa w pracy i placi sie im za pewne wyniki. Jak nie potrafia wykonywac swoich zadan bo wola pic kawke i grac na PS, to dlugo w tej pracy nie pociagna...
@WyjmijKija: U mnie też bywało różnie, ale jednak te spotkania były przesycone pracą. Idziesz na obiad z chłopakami, gadasz o bzdurach ale gadasz też trochę o pracy. Czasami nie było roboty to wiadomo wszyscy się opierdzielali. Ale też czasami ktoś sobie kodował inna osoba podchodziła i byl taki pseudo pair programming.

Zespoły były przez to dużo lepsze, dużo bardziej skomunikowane i lepiej zgrane.

A okres pracy zdalnej to kojarzę właśnie z
Idziesz na obiad z chłopakami, gadasz o bzdurach ale gadasz też trochę o pracy.


To prawda

Zespoły były przez to dużo lepsze, dużo bardziej skomunikowane i lepiej zgrane.


To bez dwóch zdań. I żadne zdalne spotkanie nie da takiego brainstormingu jak zamknąć się w salce przy tablicy i sobie dyskutować. Zdalnie większość się nie udziela i po necie chodzi

Brak aktywności na teamsach, widać, że ktoś jest nieaktywny prawie cały czas.


Tak, #!$%@? był straszny w biurze xD


@WyjmijKija: podejrzewam, że trochę koloryzujesz rzeczywistość i tak nie wyglądał każdy dzień.
Ja też się nie przemęczałem w biurze, ale jednak trochę więcej się pracowało. Nie wspominając już o łatwiejszym wdrożeniu.
@NieBendePrasowac: oczywiście były momenty, że się robiło więcej, początek projektu, jak każdy był zaangażowany itp. ale po jakimś czasie mega często tak wyglądało. Powiedziałbym, że 80% projektów, które już były rozkręcone, właśnie dlatego te śniadanka tyle trwały, bo w kuchni się spotykało ludzi z innych projektów, którzy podobnie mieli już #!$%@?, więc się siedziało i gadało długo. I oczywiście ziomki z pozostałych 20% przemykały, rzuciły siema, co tam, no #!$%@? mamy,