Aktywne Wpisy
Michael_MD +531
Mieszkanie w Krakowie na Prądniku czerwonym 65 m2 kosztuje teraz dokładnie tyle samo co mieszkanie na osiedlu przy parku olimpijskim w dwa razy większym Monachium xD. Mieszkanie w Monachium w okolicy terenów zielonych, największego parku i piękna architektura. Mieszkanie w Krakowie ciasno, smród, bród i betonoza jak w Bangladeszu. Trzymajcie się w tej Polsce a zwłaszcza w Krakowie bo wasze średnie zarobki są dokładnie o połowę mniejsze niż średnie w Monachium xD.
kalafi0r +177
6 lat odkładałem na mieszkanie
odmawiałem sobie wyjść na miasto, zaniedbywałem pasje, przyjaciół
odłożyłem 100 tysięcy
o tyle w pół roku podrożało 45 metrów w Warszawie po wprowadzeniu BK2%\
już nie mówie, że przez te 6 to pewnie z 300 tysięcy, ale to się działo rynkowo także mówi się trudno.
dobrze ze zalapalem sie na program bo bym chyba zwariował (defacto okradli by mnie z 6 lat życia)
tak tylko pisze, co
odmawiałem sobie wyjść na miasto, zaniedbywałem pasje, przyjaciół
odłożyłem 100 tysięcy
o tyle w pół roku podrożało 45 metrów w Warszawie po wprowadzeniu BK2%\
już nie mówie, że przez te 6 to pewnie z 300 tysięcy, ale to się działo rynkowo także mówi się trudno.
dobrze ze zalapalem sie na program bo bym chyba zwariował (defacto okradli by mnie z 6 lat życia)
tak tylko pisze, co
Rynek nieruchomości dostał po dupie (edit: powinno być - został nadmuchany) przez wszystkie te zjawiska - lokowanie kapitału w „bezpiecznej” inwestycji + rosnące ceny przez inflację przy ograniczonej podaży. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze bk 2%, który wyniosł ceny na niebotyczne poziomy, ale bk 2% już z nami nie ma, a rozgrzany rynek z nierzeczywistymi wycenami został. Bo jakiś czas temu to jeszcze rozumiałem rosnące ceny, bo jesteśmy w UE, w innych państwach mieszkania są droższe, a rynek jest otwarty, więc siłą rzeczy będzie przyciągał kapitał niskimi cenami i wzrostem gospodarczym. Ale obecnie ceny w niektórych pipidówach w Polsce przekroczyły ceny w dużych miastach Europy :D
Niby można zostawić rynek samemu sobie i poczekać na powtórkę z 2008 w USA, tyle że warto pamiętać, że korekta na nieruchomościach prawdopodobnie pociągnie za sobą resztę gałęzi gospodarki i takie „sprawdzam” będzie bardzo bolało, znowu wróci bezrobocie i zaciskanie pasa. Bk 0% to taki zastrzyk morfiny, dający chwilową ulgę przy raku z przerzutami w postaci pustego pieniądza, toczącym całą gospodarkę. Ale nawet powtarzając taki program co roku w pewnym momencie skończą się pieniądze, żeby dorzucać je do ognia rozpalonych oczekiwań gospodarczych - bo cały czas musi być wzrost: większe zyski, czyli wyższe ceny, a zwiększenie akcji kredytowej, to przecież więcej pieniądza w gospodarce, czyli większa inflacja, czyli wyższe ceny, czyli malejące szanse na kupno mieszkania bez wsparcia…
Skąd wiem? Bredzę. Może to, co piszę nie ma sensu i nie mam racji. Ale czarno to widzę i wydaje mi się, że jesteśmy w patowej sytuacji. Jak ktoś ma ochotę, to zapraszam do dyskusji. Chętnie przeczytam Wasze opinie na temat obecnego stanu rzeczy.
#nieruchomosci #gospodarka #gielda #inwestycje #polska #przemyslenia a może i #przemysleniazdupy
@michelney
Obniżki czego?
Co przemawia za ATH na WIGu i mocnej przecenie dolara?