Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
W 2018 roku, czyli już +/- 6 lat temu próbowałem zrobić prawo jazdy. 8 podejść, nie wyszło. Moje egzaminy kończyły się głównie na placu, czasami gdzieś kawałek wyjechałem. Nie szło mi. Auto kojarzy mi się ze stresem, nie miałem przyjemności z jego prowadzenia, miałem złych instruktorów - krzyki, palenie w samochodzie, trasy głównie nieegzaminacyjne. Szkołę jazdy miałem w małym mieście, chyba nawet byłem lokalnym memem (xD), bo czasami chodziły historie wśród znajomych o moich jazdach (choć się tym nie chwaliłem). Dokupowałem godziny w innych szkołach, po których mi lepiej szło, ale to było zdecydowanie za mało.

Dzisiaj mam 24 lata i czuje nadal niedosyt związany z tym, że tego prawa jazdy nie zdałem, gdy wszyscy wokół je mają. Przeszkadzać mi to nie przeszkadza, żyje teraz w dużym mieście (Warszawa), centrum. Mam wszędzie blisko, nie pamiętam kiedy auto by mi się przydało. Ale ta swego rodzaju "porażka" i uczucie niedokończonego zadania gdzieś tam ciągle się przewija.

Musiałbym teraz zdawać w całkowicie nowym mieście (dużo większym - patrz: Warszawa vs. 50 tysięczne miasto). I wykupić pewnie z 20h+.
Pytanie czy warto, czy po prostu są ludzie którzy się do tego nie nadają? xD

#prawojazdy #motoryzacja



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: mkarweta
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

Próbować?

  • Tak 73.5% (111)
  • Nie 26.5% (40)

Oddanych głosów: 151

  • 23
@mirko_anonim: Będąc szczery to jeśli nie wyjechałeś z placu i nie był to problem skorumpowanego egzaminatora, to po prostu masz antytalent.

Plac jest bardzo prosty i poza wymogami cofania po łuku to z niczym nie powinieneś mieć problemu. Ruch uliczny to jest dopiero zabawa.
rzyki, palenie w samochodzie, trasy głównie nieegzaminacyjne. Szkołę jazdy miałem w małym mieście, chyba nawet byłem lokalnym memem (xD), bo czasami chodziły historie wśród znajomych o moich jazdach (choć się tym nie chwaliłem). Dokupowałem godziny w innych szkołach, po których mi lepiej szło, ale to było zdecydowanie za mało.


Dzisiaj mam 24 lata i czuje nadal niedosyt związany z tym, że tego prawa jazdy nie zdałem, gdy wszyscy wokół je mają. Przeszkadzać
Pytanie czy warto, czy po prostu są ludzie którzy się do tego nie nadają? xD


@mirko_anonim: Ludzie też się zmieniają. Znam dwa przypadku, w których podejście do zdania egzaminu w wieku nastoletnim skończyło się porażką, a po trzydziestce udało się bez problemu. Ci ludzie są obecnie rozważnymi kierowcami, jeżdżącymi bez przygód. Może nawet lepiej niż pozostali, bo są bardziej świadomi własnych ograniczeń.
@KriegCaptain710: w punkt!
@mirko_anonim: A jak zdasz prawko to też będziesz jeździł drogami egzaminacyjnymi, które znasz tylko? xD Auto kojarzy Ci się ze stresem, więc jak zdasz prawko i będziesz miał sam jechać to się zesrasz bo już nie będzie nikogo obok kto w razie czego zahamuje lub skręci kierownicą.
@mirko_anonim: jak ktos nie zdal 8 razy, to raczej nie nadaje sie do bycia kierowca. Nie kazdy musi byc kierowca, tak jak nie kazdy musi byc pilkarzem - z prostej przyczyny, nie ma predyspozycji.

Ja przez bardzo dlugo nie potrzebowalem samochodu i nagle taka potrzeba pojawila sie w moim zyciu - w wieku 25 lat. Zdalem za pierwszym razem, w Gdansku. Uwazam, ze jezeli ktos jest dobrze przygotowany do egzaminu i
@mirko_anonim: A jakbyś postawił na coś miejskiego w automacie to pewnie dałbyś radę ogarnąć takie potworka o mocy litra i 50 KM. Nawet kupując 20-letnią Micrę. Moja ex taką miała. Słabo jej jazda wychodziła. Ale ta Micra-Żaba dobrze jej służyła mimo, że nie było miejsca, gdzie jakiejś blaszki nie wgniotłaby lekko, ale była niezależna i nawet kiedyś o 3 w nocy po mocno % grillu 30 km za miasto po mnie
@mirko_anonim: Jak Ci samochód nie potrzebny, poza tym nie kręci Cię to ani nie jara, to dla samego papierku imho nie warto.
Poza tym skoro mieszkasz w warszawie to i tak nie można mieć auta bo tam korki są na tyle absurdalne że auto całkowicie traci sens. Chyba że do nocnych przejeżdżek i tylko jako zabawa czy wyjazdy na urlop. ale do codziennego praktycznego życia, w warszawie się nie da. Tylko
@mirko_anonim: jak nauczysz sie jezdzic w warszawie to wszedzie dasz rade, w wiekszym miescie znajdziesz lepszych instruktorów i jak wtedy ci nie pójdzie to mozesz odpuścić, sam mialem tak ze zdawalem w malym miescie i mialem #!$%@? instruktora który darł #!$%@?ę, zdałem za 3 razem ale głównie dlatego ze jeździłem potem z ojcem i mi pokazal poprawną technikę, ale po zdaniu nie wsiadlem do auta za kierownice przez 5 lat, przelomem
@kimunyest95: jak można definiować czyjąś naukę jazdy po tylko swoich doświadczeniach? jak mówisz znasz tylko jednego egzaminatora, nie przerobiłeś patologicznych szkół jazdy, które potrafią w młodym człowieku wywołać traumę, nie masz pojęcia o skali stresu zdających młodych ludzi, bo każdy człowiek jest innym człowiekiem. zdałam w życiu dziesiątki egzaminów, a ten na prawo jazdy stresował mnie najbardziej. i co? zdałam za drugim. i jeżdżę. znam wielu ludzi, którzy zdało za którymś
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Pewnie, że warto. Ja jak większość poszłam na kurs w wieku 18 lat - bardzo mnie stresowała jazda i przez ten stres nie zdałam egzaminu 3 razy. Zrezygnowałam z dalszego zdawania, bo stres mnie wyniszczał. Wtedy jeździłam w mniejszym mieście. Drugi raz poszłam na kurs w wieku ok. 24-25 lat w Krakowie. Zdałam za pierwszym razem i radzę sobie bardzo dobrze w samochodzie. Chyba dojrzałam po prostu. :D