Aktywne Wpisy
xPekka +5
Mirki, jak się rozliczacie z różowymi za mieszkanie? Zakładamy zwykła partnerkę, a nie żonę ani narzeczoną.
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
farbowanylisek +12
Mam pytanie do zwolenniku najmu - dlaczego Wam najem odpowiada bardziej niż kredyt? Przecież wynajmując całe życie cała ta kasa idzie na cudzy kredyt, a biorąc kredyt i go spłacając zachowuje się część włożonego kapitału w postaci mieszkania po spłacie kredytu. Dodatkowo, z najmu można zawsze być wyrzuconym z dnia na dzień, i nie można nic zmieniać w mieszkaniu, nie można przeprowadzić żadnego remontu dla polepszenia warunków ani estetyki. W dodatku ludzie
#nieruchomosci #budownictwo #mieszkaniedeweloperskie #mieszkanie #antykapitalizm #warszawa #zyjemywchorejkapitalistycznejdystopii
Urbanhome? Chyba KurnikHome
To jest naprawdę przykre, że ludzie zamiast osiedlić się w mniejszej miejscowości we własnym domu i tak sobie powoli żyć wybierają mieszkanie w lokalu o powierzchni dwóch przepisowych kojców dla dużego psa i orkę od świtu do nocy aby na nie (na jego wynajem) w ogóle zarobić.
@smk666: chyba "powoli zdychać", skoro codziennie widzę jakieś wpisy ludzi z mniejszych miejscowości, że #!$%@? dostają na takim zadupiu z powodu braku perspektyw, pracy, znajomych.
@advert:
Bo takie opinie najczęściej płyną od dwudziestoparolatków i jest to jak najbardziej w tym wieku zrozumiale, kwestia taka, że dwudziestoparolatkowie nie kupują mieszkań. Z kolei dekadę później, gdy masz już rodzinę, przyjaciół rozjechanych po kraju lub zagranicą z którymi spotykasz się raz na pół roku a
@smk666: jeśli masz rodzinę, a szczególnie dzieci, to zbrodnią na rozwoju młodego człowieka jest wywożenie go na jakieś zadupie, bo to najlepsza droga do wyprodukowania takiego przegrywa.
zresztą, dekada później, to 30-40-latkowie. nawet jeśli nie potrzebują towarzystwa znajomych, to i tak muszą pracować - więc zostają skazani na spędzanie długich godzin na dojazdach do pracy w większym mieście. deprechogenne rozwiązanie.
Dlaczego od razu zadupie? Pełno w Polsce takich miast po 30k mieszkańców gdzie wszystko jest na miejscu a potem na studia dzieciaki i tak wyjeżdżają do innego miasta aby tylko odciąć się od starych. Dlatego trzymamy dla młodego mieszkanie w Gdańsku, będzie miał gdzie mieszkać. A jak wybierze inne miasto to to dalej będziemy wynajmować a z tej
No jeszcze zależy co rozumiesz przez "wszystko na miejscu", ale ja nie znam takich miast.
Mój stary się wychował na wsi i też żyje, ale ja bym się #!$%@?ł jakby moje dzieciństwo wyglądało tak
@advert:
Markety niemal każdej marki, żłobki, przedszkola, szkoły do liceum w łącznie, szpital, przychodnie specjalistyczne - to są rzeczy niezbędne do życia. Jak raz na parę miesięcy potrzebujesz coś ekstra to podjeżdżasz do wojewódzkiego.
Jako osoba pracująca 100% zdalnie (więc dojazdy pomijam) i tak wolałbym żyć w kurniku niż na stałe wrócić do powiatowego.
Każdy ma jakieś powody, dlaczego nie lubi małych miast, ja wymienię kilka swoich:
- Opieka medyczna: Owszem jest, ale Luxmed czy Medicover nie, a jak ktoś ma, to są wygodne.
- Restauracje: Kebab i pizza wszędzie. O dobrej restauracji indyjskiej czy prawdziwej Japońskiej (bo jest co najwyżej tylko sushi) to można