Wpis z mikrobloga

#smigusdyngus #wielkanoc #swieta
Szkoda, że nikt już dzisiaj nie obchodzi śmigusa dyngusa. Piękna to była tradycja. Jeszcze 15 lat temu dużo osób kultywowało ten zwyczaj oblewania się wodą. Tak go zapamiętałem:

- Bandy ludzi po 50 osób łażące po mieście z wiadrami i walki, osiedle na osiedle jak na jakichś #!$%@? ustawkach. Byłem świadkiem jak w ruch poszła nawet gaśnica.
- Byłem również świadkiem jak kolesie się oblewali pistoletami na wodę i jak się woda skończyła w pistoletach to zaczęli się #!$%@?ć nimi po głowach xD
- #!$%@? ludzi do stawu w parku przez osiedlowych koksów. Też miałem przyjemność się załapać. Powiedziałem, że nie trzeba mnie wrzucać, sam wskoczę xD Jednego chłopa wrzucili razem z rowerem, na którym jechał xD
- Oblewanie staruszek idących do kościoła.Młode i ładne panny to wiadomo, każda dostawała kilka wiader na łeb.
- Balony z wodą rzucane z wiaduktu na losowe samochody. Jedne pękały, jedne nie. Kierowcy w szoku.
- Policja jak już przyjeżdżała to nawet nie wysiadali z radiowozu, bo się od razu wszyscy rzucali na nich z wiadrami xD
BELM0ND0 - #smigusdyngus #wielkanoc #swieta
Szkoda, że nikt już dzisiaj nie obchodzi ...

źródło: temp_file4834529525319638214

Pobierz
  • 99
@i-marszi: No tak, ale gdyby tak wszystko szło ukracać, to ukrócono by też wiele innych niepożądanych zjawisk, a to okazuje się w praktyce nie takie łatwe, jednak pewne zawisaka zniknęły bardziej niż inne. Nie tylko nie uświadczysz już dresów z wiadrami, którzy z znienacka atakują emerytki wracające z kościoła, ale też nawet smarkate dzieciaki buszujące po osiedlach z pistolecikami na wodę też zniknęły.
w sumie to przydałoby się jakieś profesjonalne badanie dotyczące zmian obyczajów, które tłumaczyłoby co się właściwie stało, bo to jest tak na prawdę część większego zjawiska


@niecodziennyszczon

Moja teoria:

1) w związku z brakiem pracy i perspektyw wyjechało z Polski całe pokolenie ludzi - ich dzieci nie będzie w Polsce
2) ci którzy zostali mają mniej dzieci - często tylko jedno
3) ludzie mają więcej rozrywek niż latanie z wiadrem, rodzice sebiksów
@BELM0ND0: przecież to jakiś patusiarski gównozwyczaj. Dawniej dla dorosłych miało to wymiar symboliczny, a dla dzieci to była świetna zabawa pistoletami na wodę. To na wsiach. W miastach to była głównie pożywka dla patusów o których piszesz, dokonujących bandyckich i zwierzęcych wręcz ataków na ludzi mających w dupie ten zwyczaj. Jak dla mnie zmiana na plus.
@fledgeling Dla mnie często powtarzana hipoteza o wyjedzie wszystkich dresów za robotą na zachód jest jednak dość niepełna, niepotwierdzona i nawet trochę niemożliwa. Jakiejś części na pewno to dotyczyło, ale jednak spory kawal tej klasy społecznej został na miejscu, usiadł na dupach, uspokoił się, zamienił się w brzuchatych Mariuszy wykończeniowców i tirowców. Najciekawsze jest jednak to co zaszło między nimi, a pokoleniem ich dzieci, bo tu wydaje się, że zmieniło się wiele
@niecodziennyszczon: choćby sama pogoda na święta. Chociaż u mnie dzieciaki rodzeństwa ciągle biegają mokre w takie dni, a i ja z ich rodzicami też czasem się powydurniamy, ale fakt, to już to nie to co 15 lat temu
@BELM0ND0: u mnie na osiedlu to wyglądało tak, że banda około 10 nastoletnich szczyli biegała z wiadrami polując dosłownie na każdego, kto ośmielił się wyjść z bloku. nieważne, czy dziewczyna, chłop z psem, staruszka, lali wodą prosto w ryj. raz podłączyli węża i tym ludzi lali xD ładna pogoda była, wolne od szkoły, człowiek by na spacer poszedł a tu ku*wa nie było szansy.

dobrze, że ten gówniany, patusiarski zwyczaj zdechł.