Dla wszystkich co radzą iść pracować do IT. Wy chyba nigdy nie robiliście w pracy biurowej i nie wiecie o potężnym kryzysie wywołanym AI. Praca programisty nie jest lekka. 8 lat przepracowałem jako programista, ciągły stres, darmowe nadgodziny, weekend zamiast na pasjach i ze znajomymi to nad nudnym kodem i Hindusami z Udemy. Robota w biurze do którego trzeba marnować 2 godziny dziennie nad dojazdy. Na open space niesamowity hałas, po lewej ktoś się wdzawania na calla, po prawej jakieś kuce sobie rozmawiają, przed tobą plotkują HRóka i kadrowa. Towarzystwo nieciekawe, często pasjonaci totalni nudziarze, z którymi nie pogadasz sobie o piłce nożnej, sporcie, dupeczkach z tindera, siłce, sterydach, podróżach, furkach. Oni wszyscy pod pantoflem otyłej żony i jedyne co robią po pracy to nauka. Tryb praca + nauka po pracy + usługiwanie otyłej żonie pod pantoflem i tyle. Zaczynasz robotę co świt, kończysz wieczorem, często na nadgodzinach i debugowaniu 10+ letniego kodu. Nadgodziny nikt nie płaci.
Ludzie patrzą z pogardą jak dowiadują się, że robisz w IT, zwłaszcza kobiety. Możesz zarabiać 30k+ na fakturze a kobiety od razu utożsamiaja cię z najgorszego sortu facetem, konfederatą, incelem, piwniczakiem. Siedzisz w domu brudny, zakurzony i śmierdzący. Po pracy jesteś wykończony psychicznie i fizycznie, przez terminy, poprawki, złą atmosferę i poganiającego Scrum Mastera. Praca niepewna, dziś masz robotę, jutro bezpłatna ławka lub zwolnienie, a potem 6 miesięcy bezrobocia i 5-etapowe rekrutacje trwające 2 miesiące - z ostrymi zadaniami algorytmicznymi i zadaniami domowymi. Odżywiasz się niezdrowo bo nie ma w pracy czasu nic ugotować, jak nie odpiszesz na ring centralu w 10 minut to masz rozmowę z managarem. Masz multisporta, ale po pracy nie masz siły pójść na siłownię, ugotować coś dobrego, odwiedzić znajomych, myślisz tylko o tym że jest potężny kryzys wywołany AI i chcesz czy nie chcesz, musisz po 8h pracy poświęcić kolejne 3-4h na dokształcanie się.
Teraz zacząłem robotę jako pracownik fizyczny i jest 10000% przyjemniej widzieć realne efekty swojej pracy a nie jakieś abstrakcyjne CRUD któych i tak potem nikt nie używa, korporacje przepalają miliony na projekty które są potem nietrafione i idą do kosza. Świadomość że przez 3 lata wyklepiesz jak wyrobnik tysiace linii kodu które nigdy nie będą twoje. Często w tych wielkich projektach nawet gówno znaczą. A w pracy fizycznej masz radochę, bo widzisz efekt swojej pracy i uśmiech na twarzy klienta kupującego krzesło, biurko, wazon, wyłożone płytki w łazience czy ogrzewanie podłogowe, cokolwiek cokolwiek zrobiłeś. Towarzystwo całkiem inne, zero przynudzania o jakimś autystycznym Advent of Code, hackatonach, konferencjach czy nowej wersji Angulara. Kawka, herbatka, ciasteczko i ploteczki lecą, pogadasz o polityce, sporcie, furkach, siłowni, sterydach i dupeczkach z tindera. Cały czas uczę się czegoś nowego a zarobki podobne jak w IT, byle glazurnik czy hydraulik wyciąga lekko 30k bez dokształćania się po pracy, bo w zawodach fizycznych od 15 lat nic się nie zmieniło i nic się nie zmieni. Ewentualnie jakieś nowe materiały powstaną, ale i tak układa się je tak samo jak każde inne. Ewentualne dokształcenie to raptem godzina raz na pół roku w pracy.
Praca programisty zabija nie tylko całą ambicję życiową, ale również w zależności co robisz to kręgosłup, ręce (cieśn nadgarstwa) oczy. Również zawód wypala dusze bo nie pracujesz nad niczym swoim, robisz jakieś totalne gówno za które ktoś ci zapłaci 20k miesięcznie a w tym czasie widzisz jak strażak czy pielęgniarka zasuwa ponad 200h miesięcznie i robi bardzo pożyteczną pracę, a wyciąga ledwo 5000zł. To siada mocno na sumienie, masz wrażenie jakbyś sprzedał duszę za kasę niczym c00rva z only-fansa. Szybko pojawia się wypalenie (według danych ponad 80% jest wypalonych), depresja, ludzie po 5 latach w tej pracy mimo zarobków 30k mają ochotę rzucić to wszystko i robić cokolwiek innego. W zadnym innym zawodzie czegoś takiego niema. Nie mówiąc o tych programistach co tworzą AI i wkrótce spowodują, że milion osób może zostać bez pracy i bez kwalifikacji by dalej utrzymać stawki i będą musieli iść pracować na jakieś magazyny za 1/5 tego co zarabiają teraz.
Jakakolwiek praca biurowa jest gorsza niż praca zwykłego fizola, nawet jak zarobisz dwa razy więcej. Jak będzie kryzys (już jest) to AI zastąpi cię w chwile, a fizole tak będą bezpieczni jeszcze z 30 lat, a nie biorą tam każdego tyllko ludzi z doświadczeniem.... Póki co jako programista nie wracam.
@nad__czlowiek: Mi AI pozwala pracować 1h dziennie i robić robotę za 8h. Zarabiam tylko $300k/rol. Też myślę, by się przebranżowić na construction, bo koledzy wyciągają po $500k/rok, a że mam tyle czasu wolnego to będę sobie brał lapka na robotę, wrzucę 2-3 query w AI, a na side będę płytki układał. Dzięki za pomysł!
@nad__czlowiek dzięki twoim wpisom zrozumiałem jak byłem głupi i naiwny wierząc że IT będzie mnie utrzymywać. Po tym jak dostałem wypowiedzenie i wysłałem 250CV na które nikt nie odpowiedział powiedziałem sobie dość tego. Dostałem pracę w lombardzie i jest o niebo lepiej. Codziennie te same twarze przychodzą przedłużyć zastaw, inni przynoszą sprzęt zajumany z budowy ale nikt tego nie udowodni. Daje im po 20zl za sprzęty które do mnie znoszą, niektóre warte
Polecam dać tego osobnika na czarno. Codziennie jakieś posty na temat tego jak to nadchodzi koniec IT i w ogóle programistów czeka glazurnictwo czy inna robota fizyczna. To jakiś wiesniak mieszkający w Rzeszowie czy innej wsi zarabiający 5k i muszący odreagować że devom się powodzi. Pozdro.
@nad__czlowiek opisałeś w gruncie rzeczy każdą pracę biurową. Wiem, że baitujesz, ale nie odganiaj ludzi od IT. W Polsce jest to jedna z niewielu branż, gdzie jako pracownik możesz jeszcze osiągnąć jakiś awans finansowy.
Ludzie patrzą z pogardą jak dowiadują się, że robisz w IT, zwłaszcza kobiety. Możesz zarabiać 30k+ na fakturze a kobiety od razu utożsamiaja cię z najgorszego sortu facetem, konfederatą, incelem, piwniczakiem. Siedzisz w domu brudny, zakurzony i śmierdzący. Po pracy jesteś wykończony psychicznie i fizycznie, przez terminy, poprawki, złą atmosferę i poganiającego Scrum Mastera. Praca niepewna, dziś masz robotę, jutro bezpłatna ławka lub zwolnienie, a potem 6 miesięcy bezrobocia i 5-etapowe rekrutacje trwające 2 miesiące - z ostrymi zadaniami algorytmicznymi i zadaniami domowymi. Odżywiasz się niezdrowo bo nie ma w pracy czasu nic ugotować, jak nie odpiszesz na ring centralu w 10 minut to masz rozmowę z managarem.
Masz multisporta, ale po pracy nie masz siły pójść na siłownię, ugotować coś dobrego, odwiedzić znajomych, myślisz tylko o tym że jest potężny kryzys wywołany AI i chcesz czy nie chcesz, musisz po 8h pracy poświęcić kolejne 3-4h na dokształcanie się.
Teraz zacząłem robotę jako pracownik fizyczny i jest 10000% przyjemniej widzieć realne efekty swojej pracy a nie jakieś abstrakcyjne CRUD któych i tak potem nikt nie używa, korporacje przepalają miliony na projekty które są potem nietrafione i idą do kosza. Świadomość że przez 3 lata wyklepiesz jak wyrobnik tysiace linii kodu które nigdy nie będą twoje. Często w tych wielkich projektach nawet gówno znaczą. A w pracy fizycznej masz radochę, bo widzisz efekt swojej pracy i uśmiech na twarzy klienta kupującego krzesło, biurko, wazon, wyłożone płytki w łazience czy ogrzewanie podłogowe, cokolwiek cokolwiek zrobiłeś. Towarzystwo całkiem inne, zero przynudzania o jakimś autystycznym Advent of Code, hackatonach, konferencjach czy nowej wersji Angulara. Kawka, herbatka, ciasteczko i ploteczki lecą, pogadasz o polityce, sporcie, furkach, siłowni, sterydach i dupeczkach z tindera. Cały czas uczę się czegoś nowego a zarobki podobne jak w IT, byle glazurnik czy hydraulik wyciąga lekko 30k bez dokształćania się po pracy, bo w zawodach fizycznych od 15 lat nic się nie zmieniło i nic się nie zmieni. Ewentualnie jakieś nowe materiały powstaną, ale i tak układa się je tak samo jak każde inne. Ewentualne dokształcenie to raptem godzina raz na pół roku w pracy.
Praca programisty zabija nie tylko całą ambicję życiową, ale również w zależności co robisz to kręgosłup, ręce (cieśn nadgarstwa) oczy. Również zawód wypala dusze bo nie pracujesz nad niczym swoim, robisz jakieś totalne gówno za które ktoś ci zapłaci 20k miesięcznie a w tym czasie widzisz jak strażak czy pielęgniarka zasuwa ponad 200h miesięcznie i robi bardzo pożyteczną pracę, a wyciąga ledwo 5000zł. To siada mocno na sumienie, masz wrażenie jakbyś sprzedał duszę za kasę niczym c00rva z only-fansa. Szybko pojawia się wypalenie (według danych ponad 80% jest wypalonych), depresja, ludzie po 5 latach w tej pracy mimo zarobków 30k mają ochotę rzucić to wszystko i robić cokolwiek innego. W zadnym innym zawodzie czegoś takiego niema. Nie mówiąc o tych programistach co tworzą AI i wkrótce spowodują, że milion osób może zostać bez pracy i bez kwalifikacji by dalej utrzymać stawki i będą musieli iść pracować na jakieś magazyny za 1/5 tego co zarabiają teraz.
Jakakolwiek praca biurowa jest gorsza niż praca zwykłego fizola, nawet jak zarobisz dwa razy więcej. Jak będzie kryzys (już jest) to AI zastąpi cię w chwile, a fizole tak będą bezpieczni jeszcze z 30 lat, a nie biorą tam każdego tyllko ludzi z doświadczeniem.... Póki co jako programista nie wracam.
#pracait #robpill #kolchoz #pracbaza #budowa
@nad__czlowiek: to półroczna średnia pensja, pozdro