Wpis z mikrobloga

Najlepszy komentarz na wykopie jaki czytałem odkąd mam tu konto, może komuś się jeszcze przyda w dyskusji z amebami, które nie rozumieją wpływu człowieka na klimat (już pomijając brak zrozumienia konsekwencji):

"Odpowiem trochę opisowo, tak żeby lepiej nakreślić problem.
Węgiel jako pierwiastek jest jednym z najważniejszych pierwiastków na ziemi, życie opiera się na węglu. Przez ostatnich kilkanaście tysięcy lat obieg węgla na planecie funkcjonował według tego samego cyklu. CO2 z atmosfery było absorbowane przez fotosyntezę przez rośliny, a że nic w przyrodzie nie ginie to i z tym nieszczęsnym CO2 coś rośliny muszą coś robić. Generalnie mieszają go z wodą H20. Z czego otrzymujemy różne węglowodory CH i tlen. Te węglowodory to roślina, która rośnie. Tylko, że ten proces zachodzi przy świetle. W nocy rośliny zużywają tlen. Tak długo jak rośliny rosną bilans jest taki, że węgiel jest magazynowany w roślinach i w glebie. Węgiel z roślin trafia do organizmów roślinożerców, roślinożercy do mięsożerców. Na końcu wchodzą do gry detrytusożercy i rozkładają większość resztek materiału organicznego na m.in. dwutlenek węgla. To jest w dużym uproszczeniu tzw szybki cykl węglowy.
Istnieje jeszcze powolny cykl węglowy, w którym to część tego węgla zostaje uwięziona w osadach, torfach, bagnach. Gdzie dwutlenek węgla jest gromadzony na bardzo długo. Część z tego przez okres kilkuset milionów lat przekształca się w m.in. węgiel (ten znany jako paliwo).
Jednym z takich średnich magazynów węgla są lasy. Węgiel jest magazynowany również w glebie oraz w dolnej niższej części lasu. I teraz clue problemu:
Podczas wycinki bardzo starej puszczy (tajga, tundra, lasy tropikalne, dżungla amazońska) to uwalniany jest węgiel z osadów organicznych i trafia do atmosfery. Podobnie jest z osuszaniem bagien, gdzie materiał biologiczny z powodu braku dostępu do tlenu nie ulegał przez kilka(naście) tysięcy lat rozkładowi. Zgromadzony w bagnie i osadach leśnych węgiel nagle dostaje możliwość ponownego uczestniczenia w szybkim cyklu. Nawet jeżeli ponownie nasadzi się las to w ciągu np. 100 lat odtworzy od drzewostan, ale nie odtworzy tej najniższej kilkutysięcznej warstwy próchnicy lasu w której jest gromadzony dwutlenek węgla.
Teraz przechodzimy do paliw kopalnych.
Węgiel, ropa naftowa, gaz ziemny to są bardzo stare węglowodory nie uczestniczące w szybkim cyklu węglowym. Są to pozostałości życia z karbonu.
Dlaczego sadzenie drzew nie redukuje CO2. Bo prawie każde drzewo posadzisz w miejscu wcześniej wyciętej puszczy lub osuszonego torfowiska. Zmiany której już dokonał człowiek. Dodatkowo jeszcze jest skala wielkości. Kwestia masy, ile waży takie drzewo i ile zmagazynuje w sobie węgla, a ile węgla (cały czas mówimy o pierwiastku) jest wypalone na potrzeby jednego człowieka. Ilość spalonego węgla (jako paliwa) i innych kopalin od XIX jest tak duża, że zalesienie całej planety obniży ilość CO2 w atmosferze o 1-2%.
TL;DR:
Drzewa obracają węglem w szybkim cyklu węglowym, a spalanie węgla to uwalnianie do atmosfery węgla z powolnego cyklu węglowego. W ultra krótkim czasie w skali geologicznej.
Jak drzewa korzystnie wpływają na lokalną temperaturę, pomagają w retencji wody to sadzenie drzew nie cofnie zmian z spalania paliw kopalnych. Żeby tą zmianę cofnąć trzeba poczekać ok 200 mln lat.

Dlaczego mówimy tylko o węglu?
Bo węgiel jest najłatwiej pozyskać, najłatwiej przewieźć i najłatwiej spalić. A do tego jest najmniej energetycznym paliwem kopalnym. Węgiel to około 12 -20 MJ/kg, a gaz ziemny to 20-40 MJ/kg.
Tutaj problemem są mass media (i ich ignorancja, robienie szumu, sensacji, a nie edukowanie) które mówią o węglu, podczas gdy cały czas powinno się mówić o dekarbonizacji. W angielskim jest dużo prościej mamy paliwo czyli coal, i węgiel jako pierwiastek carbon. Czyli przekaz powinien być o odejściu od spalania paliw kopalnych. Czyli wkładania do szybkiego cyklu węglowego węgla uwięzionego w pokładach sprzed 300 mln lat.

Bo samo nie wycinanie lasów i nie osuszanie bagien i sadzenie nowych lasów nic nie zmieni. Musimy przestać dokładać węgiel do obiegu. Bardzo mocno uderzy to w nas wszystkich, bo nie tylko nasze życie jest oparte na węglu, ale również nasza cywilizacja. Na chwilę obecną mamy tylko jedną planetę i nie możemy jej popsuć (jeszcze bardziej).

Co do krów i świnek to piardami nie trują planety. Pomimo, że metan jest dużo bardziej cieplarniany od CO2. Problemem jest przemysł obróbki mięsa, który jest energochłonny, oraz statystycznie ma dużo więcej odpadów od roślinności typu wege i dodatkowo zużywa dużo słodkiej wody. Globalna produkcja mięsa to wycinanie lasów amazońskich, osuszanie bagien, przemysł wytwórczy - to powoduje emisje.
Generalnie dlatego mięcho w szczególności z fastfoodów jest podawane jako to powodujące ocieplenie klimatu. Jeżeli chcesz jeść najbardziej możliwe ekologiczne mięso to kup je w lokalnym zakładzie masarskim, z krowy co chodziła na pobliskim polu, a nie stołuj się w fastfoodach. IMO lepsze to niż uprawiane przez mafię awokado, które przypłynęło statkiem na ropę z ameryki środkowej. Razem z soją.

Artykuły o sprzężeniu zwrotnym: Quantifying global soil carbon losses in response to warming (Crowther i in., 2016) oraz The whole-soil carbon flux in response to warming (Pries i in., 2017). W skrócie w 49 różnych biomach przeprowadzono ten sam eksperyment ogrzewania gruntu i porównania z próbką kontrolną. Wniosek w wersji TL;DR: „Ogólny wzorzec zachowania gleb był wyraźny: wyzwalanie węgla z gleb wzrastało wraz ze wzrostem temperatury oraz grubością wierzchniej aktywnej warstwy gleby.”
To dotyczy samej gleby faktu, że w wyższej temperaturze woda szybciej paruje chyba nie trzeba udowadniać. Para wodna również jest gazem cieplarnianym.

Jak jeszcze 50 lat można było krytykować naukowców i znaleźć sceptyków zmian klimatu to obecnie nie ma naukowców i prac naukowych publikowanych w czasopismach typu Sciencie i Nature, które negowałby zmiany klimatu. Pandemia nie jest tematem do porównań, bo nie było czasu na poważne badania i wszystko jechało na hipotezach i domysłach a naukowcy i lekarze (ci w szczególności) zmieniali się w celebrytów. Antropogeniczne zmiany klimatu zachodzą tak daleko, że negowanie ich z pomocą petrodolarów już jest nie możliwe.

Co do dwóch stopni to jest hipoteza, tak naprawdę nie wiadomo gdzie dokładnie jest ten punkt (niektórzy naukowcy mówią o 3, a inni podają od innej temperatury xD), ale wiadomo, że jest i nie można go przekroczyć. To nie chodzi o to, że temperatura wzrośnie o kilka stopni, po przekroczeniu pewnej granicy procesy zmieniające klimat przyśpieszą. Pchniemy kamyk na szczycie góry, który spowoduje wielką lawinę. Ludzkość spowodowuje katastrofę na skalę geologiczną w jedynym domu jaki posiada.

PS. Mainstream i polityka napchane są green-washingiem, lobby ekologicznym zarabiającym na klimacie i odklejeńcami (a czasami przyklejeńcami do jezdni) którzy robią z tego religię. W wszystkich powyższych przypadkach ekologia i ochrona klimatu kończy się tam gdzie zaczyna się ładowanie iPhone’a.
Zamiast ogólnego ścieku warto posłuchać naukowców np. profesora Szymona Malinowskiego i poczytać naukaoklimacie.pl. Portal jest non-profit, prowadzony przez naukowców.

Sorry, że tak długo, w skrócie nie umiem."

źródło: https://wykop.pl/link/7355127/rachunki-za-prad-wzrosna-nawet-o-80-proc-sami-nawarzylismy-to-piwo/komentarz/122202467/co2-jest-0-04-wiec-niezle-ludzi-w-h-arola-robia-glupota-emisyjna-to-tylko-wyhamowanie-rozwoju-europy-zatrzymanie-wydobycia-w-krajach-zasobnych-jak-pol#122220833

#bestofwykop #klimat #nauka #ciekawostki #swiat #neuropa
  • 5
  • Odpowiedz