Wpis z mikrobloga

Dwa ciosy otoczakiem w czoło i po krzyku. Kryminologia wprawdzie rozróżnia zbrodnie dokonane narzędziami takimi jak ostrokrawędziste czy tnące. Po nich ofiara wykrwawia się lub ma uszkodzone narządy wewnętrze. Tu sprawca był mało wyrafinowany. Żadnych krwotoków, haratania ciała, ataku obnażonym ostrzem na korpus. Cios tępym narzędziem to akt tępej przemocy i chyba najczęstszy sposób w jaki uśmiercamy bliźnich. Gdy ciężki kamień rozłupuje ci czaszkę w dwóch miejscach, nie ma już czasu na zbędne pytania, a tym bardziej grymasy bólu. Na tym miejscu zbrodni po uderzeniu śmierć musiała nastąpić na miejscu.

Dlaczego najstarsze w dziejach ludzkości zabójstwo, które znamy nie odbyło się z udziałem dzidy, włóczni albo co najmniej maczugi? To proste, wtedy jeszcze nikt nie posługiwał się tak wymyślnymi narzędziami. Blisko pół miliona lat temu nasi naprawdę dalecy przodkowie polowali na zwierzęta z gołymi rękoma, gustowali w padlinie, a łuk był dla nich wynalazkiem tak odległym jak dziś dla nas kolonizacja Wenus. Zbrodnia epoki kamienia łupanego, jak wskazuje sama nazwa była zwykłym łupnięciem ofiary w czaszkę.

Morderca postarał się o zatarcie śladów. Zwłoki wrzucone przez 14 metrowy komin jaskini, czyli z wysokości czwartego piętra, przeleżały na jej dnie 430 tysięcy lat. Nsaprawdę stara sprawa. W ten oto sposób górskie pasmo Sierra de Atapuerca na północy Hiszpanii skrywa najodleglejsze w czasie udokumentowane przestępstwo w historii świata. Co ciekawe, nie pierwsze i jak wiemy nie ostatnie. Człowiek zabijał bliźniego zanim skutecznie nauczył się zabijać zwierzęta? Na to w tym przypadku wychodzi.

*
Największe zbrodnie w dziejach, niewyjaśnione zagadki. Jak człowiek stawał się oprawcą, jak rodziły się największe organizacje przestępcze i w jaki sposób karano za zboczenie na ścieżkę bezprawia? O tym w specjalnej serii odcinków, którą zrealizowałem dla wspierających mnie subskrybentów. Zapraszam na 15 odcinków nowej serii audycji o HISTORII PRZESTĘPCZOŚCI. Już teraz pierwsza transza 10 odcinków, którą udostępniam wszystkim zainteresowanym. Możesz ich słuchać zostając moim patronem na Patronite.pl [niezależnie od kwoty wsparcia], także poprzez aplikację Patronite Audio lub otrzymać ode mnie dostęp do plików które skopiujesz na swoje urządzenie. Inna opcja to wykupienie subskrypcji tych odcinków na Spotify za 10 złotych miesięcznie Tu znajdziesz odcinek

Dla Patronów także wersję do czytania, wszystkich 15 odcinków od razu w formacie na czytnik.

Zapraszam także do subskrypcji mojego kanału na YouTube
*

Współcześni paleontolodzy mają nie tylko detektywistyczną żyłkę, ale dość skutecznie interpretują fakty. Nie przeszkadzają im upływające tysiąclecia, ślady przysypane kolejnymi warstwami dziejowej zawieruchy. Na miejscu naszej zbrodni w Sierra de Atapuerca przeminęło kolejno 430 wiosen, mroźnych zim i upalnych lat, włącznie ze wszystkimi możliwymi zmianami klimatu. Zwłoki pozostawione w jaskini miały tu jednak idealne warunki, na tyle że dziś można je dokładniej badać i wydać ekspertyzę. Czy po uderzeniu w głowę ofiara żyła jeszcze kilka dni, czy skonała na miejscu, czy uderzenie było intencjonalne? Bo choć to niewiarygodne, archeolodzy dzięki najnowszym technikom potrafią to ocenić. Gdy ofiara ginie tuż po ciosie, tkanki kości nie odbudowują się w taki sposób, jak dzieje się to gdy powstaje rana a śmierć następuje później.

A może w Sierra de Atapuerca to nie była żadna zbrodnia tylko spadający z góry kamień, nieszczęśliwy, ale tragiczny w skutkach zbieg okoliczności? Naukowcy z madryckiego Instytutu Zdrowia stanowczo stwierdzili, że nie ma mowy aby uraz nastąpił wskutek upadku z wysokości. Ślady po dwóch ciosach praktycznie w tym samym miejscu potwierdzają, że był to atak z premedytacją, wykonany ręką innego osobnika. Znokautowana kamieniem ofiara zmarła na tyle szybko, że na czaszce nie zachowały się ślady rozpoczętego procesu konsolidacji, czyli odbudowy tkanek, który można stwierdzić już po kilku dniach. I jeszcze jeden fakt z protokołu: sprawca był praworęczny. Tylko, że skoro zbrodnia została dokonana 430 tysięcy lat temu to przecież nie możemy mówić o tym, że popełnił ją człowiek. Homo sapiens jako gatunek ma 300 tysięcy lat.

Czyli jak? Człowiek był praworęczny zanim stał się człowiekiem?

Człowiek był mordercą zanim stał się człowiekiem! Albo inaczej, stał się człowiekiem bo zaczął mordować innych. Człowiek jak żadne inne stworzenie upodobał sobie krzywdzenie przedstawicieli swojego gatunku. I to trzeba zaprotokołować. Ssaki praktycznie nie zabijają dla przyjemności, czasem ale to bardzo rzadko zabijają też w walce o dominację w stadzie, rywalizacji o samicę czy tereny łowieckie. Odbieranie życia przedstawicielom tego samego gatunku jest w przyrodzie zjawiskiem rzadko spotykanym. Zwierzęta tak samo jak nie znają pojęcia moralności, nie znają pojęcia zbrodni. Oczywiście, naukowcy badający zwyczaje szympansów już dawno dostrzegli istniejący w tym gatunku proceder “zbrodni wojennej”. Gdy inna grupa wchodzi na obce terytorium może spodziewać się systemowego mordowania, aktów kanibalizmu i przejęcia samic przez broniące się przed agresją stado. Stado działające w obronie koniecznej.

W filmie Stanleya Kubricka “Odyseja Kosmiczna” słynna ścieżka dźwiękowa, dobrze znane narastające bębny z utworu Richarda Straussa “Tako rzecze Zaratrustra” pojawiają się jako tło według mnie najważniejsze sceny. Po chwili dłuższej filozoficznej refleksji małpa bierze do ręki wielką kość i #!$%@?ąc gnatem roztrzaskuje czaszkę leżącego na ziemi szkieletu. Nie ma lepszego przyczynku do zastanowienia się, czy agresja człowieka jest zjawiskiem wrodzonym.

To pytanie zadawał sobie guru socjobiologii Edward Wilson w książce “On Human Nature”. Przedstawiał przy tym dość ciekawy pogląd, iż wśród hien, lwów i sympatycznych małpek langur śmiertelne walki pomiędzy osobnikami i odbieranie życia dzieciom były statystycznie na wyższym poziomie niż takie akty w społecznościach ludzkich. Czy to oznacza, że gdyby bonobo zostały wyposażone w broń masowego rażenia rozpętałoby się piekło?

Antropolodzy mający zamiłowanie do kryminologii z upodobaniem badają agresywne zachowania wśród rozmaitych grup kulturowych. I wyciągają przy tym zaskakujące wnioski, które są przerażająco aktualne w kontekście przestępczości współczesnego miasta. Weźmy choćby porównanie dwóch odległych od siebie geograficznie plemion: !Kung z pustyni Kalahari w Południowej Afryce oraz Indian Janomamo w amazońskiej dżungli. Afrykańscy buszmeni żyją w ciężkich warunkach, gdzie zdobycie każdego kęsa pożywienia wymaga współpracy mężczyzn. Przekłada się to także na styl rodzicielstwa i dużo większą uwagę jaką poświęcają swoim dzieciom. Trzeba je przecież wyżywić i otoczyć opieką. Amerykańscy Indianie z północnego dorzecza Amazonki mają pod dostatkiem zwierzyny, ryb i owoców. Ich życie jest tak łatwe, że mężczyźni praktycznie nie muszą organizować się w celu zdobywania pożywienia. Mają przy tym temu tak wiele czasu, że z chęcią oddają się rywalizacji między sobą, rozpętują konflikty z innymi wioskami, albo walczą z pobratymcami z własnej wioski. Jej stawką jest oczywiście gra o status. W przeciwieństwie do buszmenów !Kung indianie Janomamo niespecjalnie też zajmują się swoim potomstwem. Dzieci ze względu na łatwość zdobywania pożywienia i cieplarniany klimat szybko się uniezależniają i wychowują samopas, z dala od rodziców.

Brazylijskie plemię w latach 60. XX wieku badał Napoleon Chagnon. Amerykański antropolog przedstawił ciekawe dane statystyczne związane z zachowaniami i agresją wśród Janomanów. Aż 30 procent śmierci mężczyzn nastąpiło w wyniku agresji pobratymców, a ponad 40 procent mężczyzn powyżej 25 roku życia miało na koncie zabójstwo innego człowieka. Mało tego, znajdywało to także miejsce w języku. Mężczyzna który kogoś zabił zyskiwał status “unokai”, był kimś ważniejszym niż ten kto jeszcze nie odebrał nikomu życia. Na porządku dziennym były wojenne wyprawy na inne wioski, a jeden z napotkanych przez antropologa Indian miał na swoim koncie aż 16 zabójstw z czego był oczywiście bardzo dumny. Badacz jednak szedł dalej, tworząc model statystyczny grupy mężczyzn, którzy w plemieniu zabijali częściej. Mieli ponad dwa razy więcej partnerek seksualnych, i byli ojcami średnio 4,9 dzieci w porównaniu do tych którzy nie zabili nikogo. Brak zabójstwa w plemiennej kartotece Janomanów oznaczał, że mężczyzna miał średnio tylko 1,6 potomka. Czy “przemocowcy” tym samym byli dla społeczności Indian Janomano bardziej atrakcyjnym typem osobowości? Niewątpliwie.

Cały odcinek do posłuchania na kanale. Zapraszam.

#tworczoscwlasna #qualitycontent #ksiazki #podcasty #spotify #kryminalne #przestepczosc #archeologia #historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #zarabianie #czytajzwykopem
Historia_Podcast - Dwa ciosy otoczakiem w czoło i po krzyku. Kryminologia wprawdzie r...

źródło: 1

Pobierz
  • Odpowiedz