Wpis z mikrobloga

Skąd to przekonanie, że za komuny mieszkania rozdawano "za darmo"? Spółdzielnie budowały bloki z kredytów od państwa. Popytałem dziadków jak to wyglądało, trzeba było wpłacić na start połowę kwoty i w momencie przydziału po oczekiwaniu w kolejce drugą. Pytałem o stosunek tej kwoty do zarobków, było to około 40k, przy zarobkach rzędu 2k (początek lat 70). Wychodzi więc na to że była to podobna kwota co dzisiaj wkład własny do kredytu.

Później oczywiście opłaty spółdzielcze za kredyty się zdewaluowały ale przecież podobna sytuacja miała miejsce w w dzisiejszych kredytach komercyjnych poprzez wzrost cen.

Podsumowując sytuacja była podobna do dzisiejszej poza tym, że wtedy musiałeś odczekać w kolejce na możliwość "kupna" mieszkania(czasem nawet kilkanaście lat), a dzisiaj możesz zrobić to od razu.

#nieruchomosci #mieszkanie #wielkaplyta #deweloperka
  • 42
  • Odpowiedz
@0macias0: Ciekawe, nie wiem ile w tym prawdy ale słyszałem od rodziców że za komuny pieniądze były bo nie było ich na co wydawać bo nic nie było w sklepach, więc może łatwiej było odłożyć te 40k.
  • Odpowiedz
@0macias0 to przekonanie obecne tylko u oderwanych od życia, którym się wydaje, że oni na pewno mają najgorzej, a przeświadczenie to nie podlega jakiejkolwiek weryfikacji. Brak mieszkań był ogromnym problemem PRL, problemem, którego nie zdołano rozwiązać nawet gigantyczną skalą budownictwa.
  • Odpowiedz
  • 1
@1624294678: dodatkowo jeszcze "wykończone", w większości na dobrze zaplanowanych i skomunikowanych osiedlach. No ale czekali na to w kolejkach mieszkając po kątach z rodzicami w malutkich mieszkaniach więc nie wiem co lepsze.

D
  • Odpowiedz
@0macias0: dużo ludzi miało z zakładu pracy mieszkanie a później pod koniec lat dziewięćdziesiątych można było za grosze wykupić. Moi rodzice tak mieli, w 99 sprzedali auto, kupili mieszkanie i za to co zostało nowe auto w salonie (gorszej klasy niż to co sprzedali)
  • Odpowiedz
  • 0
@RandyBobandy:

pieniądze były bo nie było ich na co wydawać bo nic nie było w sklepach


No to kolejny fakt, gdybyś dzisiaj konsumował tak jak ludzie w prl to na mieszkanie za gotówkę uzbierał byś w miarę szybko nie mówiąc już o wkładzie własnym
  • Odpowiedz
@0macias0: Chyba nie można powiedzieć, że było podobnie. Wiele mieszkań było po prostu rozdawanych swoim. Było też wiele innych sposobów jak na krzywy ryj pozyskać lokal, z opowieści mojej rodziny np. takie dwa:
1. Pracownicy firmy budowlanej dogadali się ze spółdzielnią i nadbudowali całe piętro w jednym z budynków i wprowadzili się do tych mieszkań.
2. Dyrektor nadał pracownikowi nowe, ładne mieszkanie z przynależącą działką, by potem się z nim zamienić
  • Odpowiedz
  • 2
@0macias0

Piszesz że trzeba było wpłacić połowę kwoty czyli 20 pensji, a potem porownyjesz to do wkładu własnego :)...

Dowodem na to że było przystępnie jest fakt, że każdy kto chciał to do spółdzielni przystąpił i prędzej czy później (jak nie mail pleców to raczej później) mieszkania się doczekał.... Czy ty znasz takich co w PRL mówili "nie stać mnie"? Bo ja znam tylko takich co mowili "trzeba czekać"....

Do tego chodzą
  • Odpowiedz
  • 2
@del855:

Piszesz że trzeba było wpłacić połowę kwoty czyli 20 pensji, a potem porownyjesz to do wkładu własnego :)...


To na początek. Potem w opłatach spółdzielczych spłacałeś de facto kredyt spółdzielni.

Dowodem na to że było przystępnie jest fakt, że każdy kto chciał to do spółdzielni przystąpił i prędzej czy później (jak nie mail pleców to raczej później) mieszkania się doczekał.... Czy ty znasz takich co w PRL mówili "nie stać
  • Odpowiedz
Pytałem o stosunek tej kwoty do zarobków, było to około 40k, przy zarobkach rzędu 2k (początek lat 70).


@0macias0: Ok. 1980 r. wkład mieszkaniowy to były 3 pensje miesięczne. Pieniądze nie były żadnym problemem, tylko czekanie na przydział co trwało nieraz latami. Były rodziny z trojgiem dzieci które dopiero po 40-tce dostawali mieszkanie, do tej pory mieszkając kątem u rodziców. PRL był patologią mieszkaniową, choć inną niż teraz.
  • Odpowiedz
@del855: Taka była realna relacja, wkład to było ok. 3 pensje miesięczne. Kasa nie była żadnym problemem.
Dam jeszcze jeden przykład, na początku lat 70. na wkład mieszkaniowy rodzice ciotki zbierali jeden sezon maliny. Czyli zarobek z jednego sezonu zbierania malin = wkład.
Najtrudniejsze było w tym wszystkim dostać przydział, na co czekało się latami, często ludzie już z wkładem i dużymi dziećmi dalej koczowali u rodziców bo czekali na przydział.
  • Odpowiedz
  • 2
@RandyBobandy:

Ciekawe, nie wiem ile w tym prawdy ale słyszałem od rodziców że za komuny pieniądze były bo nie było ich na co wydawać bo nic nie było w sklepach, więc może łatwiej było odłożyć te 40k.


Kurde no ale jednak ludzie protestowali przeciwko podwyżkom cen i to twardo, czerwiec 56 grudzień 70. Więc to nie jest tak że kasy mieli jak lodu
  • Odpowiedz
@0macias0: Chodziło o brak wszystkiego, nie brak pieniędzy. Trudno było kupić papier toaletowy, na mieszkanie czekało się piętnaście lat. Chyba że ktoś był w PZPR wtedy miał wszystko. Życie w PRL upokarzało ludzi, a ponieważ władza obiecywała "komunizm" i dobrobyt, to ludzie się upominali wychodząc na ulicę.
  • Odpowiedz
  • 1
@czykoniemnieslysza:

Chodziło o brak wszystkiego, nie brak pieniędzy.

Nie cały PRL to lata 80' kartki, kolejki i brak srajtaśmy. A ludzie właśnie wychodzili na ulicę wcześniej ze względu na podwyżki cen jedzenia, logiczne więc, że na pieniądzach w kieszeni też im zależało
  • Odpowiedz
@0macias0: Podwyżka żarcia w bufecie zakładowym to był taki zapalnik. Życie w PRL upadlało na wiele różnych sposobów. Poczytaj sobie 21 postulatów Solidarności, masz tam cały przekrój problemów. Co ciekawe nie znajdziesz tam żądania "Tańszych mieszkań" tylko "Skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie", to o czymś świadczy prawda?
  • Odpowiedz