Wpis z mikrobloga

Nie uważam że #1670 to jakiś antypolski paszkwil, ale wpisy o tym jaka to rzekomo inteligentna, wymagająca dystansu do siebie satyra to trochę beka. Przecież ten serial to w dużej mierze kompilacja oklepanych memów i żartów z "prawaków" i "konserw". Jeśli kogoś to śmieszy, to o ile sam nie jest wspominanym prawakiem/konserwą to nie śmieje się przecież z siebie, tylko jak zwykle: z światopoglądu który uważa za głupi i jego reprezentantów, od których czuje się lepszy. Dystans do siebie nie jest tutaj do niczego potrzebny. Co innego, gdyby były tam też wyśmiewane lewicowo-liberalne przegięcia. A chociaż tych nie brakuje i materiału do szydery znalazłoby się sporo, to w serialu ich jak na lekarstwo (tak, tak - jest ta scena z panienką która nie chce zrezygnować z gorącej kąpieli). Tak że reasumując, jak się komuś podobało #1670 to spoko, ale napinka o tym jak to śmiejemy się z siebie i kto się nie smieje ten ma kij w dupie, w wielu przypadkach jest idiotyczna.
  • 6
@mirekp: No tak, ogólnie masz rację. Mi serial się podobał, ale żeby określać go wybitnym, no to już nie przesadzajmy. Po prostu nagromadzonych tam jest sporo żartów i przytyków w stronę konserwatyzmu i prawicowości, i to jest zabawne. I tak, jak piszesz, są delikatne podś#!$%@? z lewicowych wizji, ale pojedyńcze, giną w całości.
No ale umówmy się, netflix jest domeną młodych ludzi, kojarzących The Office tak samo dobrze, jak remix z