Wpis z mikrobloga

#tldr Przodek to ogier, typiara dostała rui 3 miesiące wczesniej aby typ był Ojcem jej szczeniąt.

Sytuacja z Przodkiem nabrała koloru. Otóż moja #!$%@? pies Mrijka stwierdziła, że Przodek jest jej JEDYNYM. Co to oznacza? Otóż #!$%@?, że postanowiła specjalnie dla niego mieć ruję poza sezonem.
Jest ona suką z fundacji, po przejsciach, nieletnia matka kupy szczeniąt zgarnięta z wysypiska śmieci, śliczna, ale poza tym że dobrze wychodzi na zdjęciach to ma posrane we łbie i dwa domy już ją odrzuciły ("to taki grzeczny piesek, ale nie dogaduje się z naszym kotem/psem, ale anioł, nic nie niszczy, taki grzeczny piesek, ale potrzebuje ogrodu" HA HA #!$%@?).
Teraz generalnie stwierdziła, że Przodek jest Kimś Więcej, czyli welp, ruję mam co pół roku, ale dla Przodka będę płodna NOW. Mrijka nie została wysterilizowana przez fundację, bo miały to zrobić domy tymczasowe, które wykopywały ją po 2 tygodniach. Ogólnie to bardzo rzadka sytuacja, bo psy z fundacji są zazwyczaj wysterylizowane. Kiedy Mrijka trafiła do mnie chciałam ją wysterylizować na koszt gminy, ale do tego potrzebujesz zaświadczenia o szczepieniu na wściekliznę. Po poprzednich właścicielach dostałam MNÓSTWO gratów, dużo designerskich uprzeży i zabawek po 30 zł za pluszową kość i miskę na żarcie za 120zł, ale książeczka zdrowia wypadła gdzieś po drodze do samochodu. Książękę dostałam pocztą po miesiącu po wielu prośbach, i welp, było za późno bo Mrijka stwierdziła, że czas prokreacji nadszedł. Jakoś przeżyłyśmy ten miesiąc, szczęśliwie bez rozmnożenia, ale bezpośrednio po rui psa sterylizować nie możesz, bo wszystko obrzęknięte bla bla, a zresztą przecież typiara puści się dopiero za pół roku więc jest czas i załapiemy się na gminny program w styczniu, nie? NIE. Przyeszedł Przodek i Mrijka stwierdziła, że "Oto Będziesz Ojcem Moich Dzieci".
Nie zrozumcie mnie źle, Przodek jest warty każdego z 30kg Doliny Noteci miesięcznie w złocie za to jak ogarnia Mrijkę jak mnie nie ma. Mrijka jak jest sama jest straszna. Umie otwierać szafki, drzwi i wysokości ją nie przerażają (kojarzycie koty wskakujące na 2m szafę? Mrijka też tak robi. Bez gracji, ale skutecznie). Ogólnie uważam, że w poprzednim życiu była kotem i coś poszło nie tak przy reinkarnacji. To jest standard, że zabieram ją do rodziny, siedzymy przy obiedzie, rozmawiamy, i nagle Mrijka #!$%@? się na stół. Nie że tam żebrze, kładzie nóżki, patrzy błagalnie, nie. ONA WSKAKUJE NA STÓŁ. Między żarcie, ludzi, talerze i oczywiście ponieważ nie jest kotem, to nie manewruje między talerzami tylko #!$%@? się wszystkimi łapami wszędzie. To jest tak surrealistyczne, że na początku nawet niewiadomo jak zareagować. WTF.
Często zdarzało mi się wracać do domu i odkryć, że Mrijka na stole w salonie uwiła sobie #!$%@? gniazdo: poznosiła brudne ubrania (rozpiedoliła już dwa kosze na brudy), drewnianą łopatkę i łyżkę ze zlewu i rozżuła to wszystko siedząc wygodnie na stole. Papier toaletowy? Położenie opakowania na szafie nie gwaratuje skucesu, bo #!$%@? jak ma fazę potrafi go ściągnąć i rozwłóczyć 8 rolek po całym mieszkaniu. Ogólnie zazwyczaj jak wracałam z pracy, parkowałam przed domem i siedziałam jeszcze z minutę zbierając się do konfrontacji z tym co zastanę w domu.
Więc tak, rozumiem czemu dwa domy ją #!$%@?ły. Jednak jak pojawił się Przodek to wszystko uległo diametralnej zmianie: już nie muszę wystawiać koszy na śmieci na ganek, jak jest Przodek ona po prostu ich nie rusza. Jest w niego tak zapatrzona, że nie ma czasu na #!$%@? maniany. Papier toaletowy? Totalnie zostawiam rolkę niewinnie w łazience i nic się nie dzieje. Brudne ubrania? Ponieważ Mrijka zeżarła dwa kosze na brudy pajluje je w kotłowni koło pralki i ku mojemu zdziwieniu odkąd jest Przodek WSZYSTKO leży tam gdzie zostawiłam. To jest szokujące jak zmieniła się Mrijka.
Mam nadzieję, że na wiosnę Przodek dalej będzie u nas, bo inaczej z Mrijką czeka mnie #!$%@? piekło, bo ona jakby Przodek odszedł by się nie pozbierała. Typiarz nie może spokojnie położyć się spać, bo Mrijka się na niego wdrapuje i zasypia wgniatając go w materac. Biedak się temu bezwolnie poddaje.
W każdym razie Mrijka bierze obecnie hormony, żeby wyciszyć ruję, sterylizacja w styczniu, ale jest nieco tense w domu, bo Mrijka stalkuje Przodka. #przemocmaplec. Nie wiem jak długo Przodek wytrzyma z Mrijką, na razie się dogadują (on zgadza się na wszystko co zarządzi Mrijka), sądzę, że główną motywacją Przodka do wytrzymywania z Mrijką jest pasza, miękkie wyro i dodatnia temperatura i boję się, że na wiosnę Przodek stwierdzi, że #!$%@?.
Sam Przodek widocznie przytył i przestał się włóczyć po wsi, tj. jak zarządza jeden ze swoich autonomicznych spacerów to wraca po 20 minutach. W środę idziemy do wteretynarza na kontrol w sprawie rui Mrijki i wyczyszczenie glandów Przodka, bo doszłam do wniosku, że typ #!$%@? hormonalnie, więc pewnie ma zapchane gruczoły okołoodbytnicze. Po tym zabiegu mam zamiar go wykąpać i mam nadzieję, że przestanie #!$%@? tak #!$%@?ć.
#przodek
  • 2