Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Życie mnie bardzo zmieniło.

Jako 18 latek wchodziłem w życie totalnie durny, moja matka jedyne co mi wmawiała to, że jestem NAJLEPSZY (chyba, że piła, to wtedy byłem najgorszy). Przez szkołę przekulałem się na "miej #!$%@? będzie Tobie dane". Serio bez problemu miałem dobre oceny, dobrze zdana matura ale BRAK AMBICJI. Bo jestem przecież NAJLEPSZY, więc po co się starać? Poszedłem na studia z Administracji. Skończyłem je bardzo dobrze, nigdy nie miałem "kampanii wrześniowej". W międzyczasie rodzina zbankrutowała, to poszedłem do pracy, dorobić trochę grosza na swoje potrzeby ale i na zakupy spożywcze do domu, bo to robiłem najczęściej. Ale to wszystko było takie "na teraz".

Skończyłem studia. Rynek pracy stanął przede mną otworem. Najpierw rok tułaczki z firmy do firmy, potem w końcu pierwsza poważna praca. W firmie piąłem się do góry z roku na rok. Coraz więcej zadań, coraz większa odpowiedzialność i.. szklany sufit. Jestem tu dalej, to już 8 lat. Podwyżek nie chcą już dawać, bo mam jedną z wyższych pensji wśród pracowników biurowych i nie dochodzą mi ostatnio nowe zadania i wyzwania, więc nie mam podstaw by żądać więcej. Ostatnio przy 20% inflacji wpadło 6% podwyżki, więc w sumie zbiedniałem.

I w międzyczasie zrodziła się jakaś ambicja i wyrzuty wobec siebie, że nie goniłem za marzeniami, że zamiast Administracji mogłem wybrać Prawo. Pewnie bym się dostał ale nawet nie aplikowałem. Ten sam wydział, podobne przedmioty. Raczej bym nie uwalił. Bardzo dobrze rozumiem przepisy prawa, bardzo mnie to interesuje, potrafię sam stworzyć sobie poprawną umowę, wiele rzeczy dla mnie oczywistych muszę ludziom tłumaczyć. Nie jestem alfą i omegą oczywiście ale to jest droga, którą mogłem pójść ale ją pominąłem. Pominąłem też marzenia o byciu pilotem, bo przecież "nie dam rady" (z jednej strony byłem NAJLEPSZY ale jak były wyzwania to "nie dam rady" było moją główną myślą). Byłem leniwy i przekonany, że mimo lenistwa jestem w stanie żyć. No byłem ale to mi przestało wystarczyć.

Postanowiłem zawalczyć o siebie. Nauczyłem się drugiego języka (Niemieckiego). Potrafię się swobodnie komunikować. Nie jest to może poziom jaki mam w Angielskim, który jest moim głównym narzędziem pracy ale jest. Postanowiłem też zacząć sprzedawać niszowy produkt na allegro, gdzie konkurencją był chiński szajs - ja miałem niewiele wyższą cenę a o wiele wyższą jakość. Szło coraz lepiej z miesiąca na miesiąc, póki jeden negatywny komentarz nie odebrał mi dostawy SMART a jego odrobienie wymagałoby kolejnych 50 pozytywnych komentarzy. Sprzedaż spadła z dnia na dzień. Porzuciłem ten projekt w momencie, gdy wyprzedałem pierwszą partię. Nie straciłem na tym biznesie ale po ponad roku zarobiłem "na czysto" cały 1000zł. Poczułem pierwszego większego ch... do d... od życia.

Postanowiłem zawalczyć o lepsze wynagrodzenie. Zbudowałem "modne" CV, które jest atrakcyjne. Rozsyłam i.... cisza. Na ponad 100 wysłanych CV miałem dwie rozmowy. Zawsze w raportach jestem w topce oczekiwań finansowych (zarabiam 5k netto, chcę zarabiać 6k netto i mieć perspektywę na więcej, moje miejsce pracy jest bardzo dobre i nie chcę zmieniać pracy za 200-300zł, rozważyłbym, gdyby były duże możliwości rozwoju w niedalekiej przyszłości, co również zaznaczam) i w dole gotowości do rozpoczęcia pracy (mam 3-mce wypowiedzenia i raczej bez szans na to, by mnie puścili wcześniej niż po 2 miesiącach, z racji tego, że nie mam tu zastępcy gotowego to "pociągnąć).

Na jednej z rozmów kwalifikacyjnych zostałem zapytany o oczekiwania finansowe, czy miałem na myśli BRUTTO. A ja mówię, że nie, że netto bo obecnie zarabiam 5k netto. Dla nich to był szok.

Do głowy przyszedł mi pomysł wyprowadzki do trójmiasta - tam jest ogrom ofert, które mnie interesują ale do końca 2024 nie będzie to możliwe. I w 2025 raczej też nie.

Zmienił się mój mózg. Trwale. Odechciewa mi się walczyć, odechciewa mi się starać. Powyższe to tylko przykłady te najważniejsze, poza tym na przestrzeni lat wielokrotnie dostawałem od życia ch... do d.... i moje ponadprzeciętne starania nie skutkowały zwiększonym stanem konta. Odechciało mi się walczyć. Człowiek uczy się języków, robi jakieś tam niby wartościowe kursy a potem dowiaduje się, że jest za drogi, gdzie dzisiaj 5k netto to wegetacja nie życie. Nie chcę iść w programowanie, bo totalnie tego nie czuję a widzę, że to chyba jedyna opcja dla mnie na wyzsze zarobki.

Miałem kilka pomysłów na działalność ale nie mam kapitału, nie będę przecież bezrobotny, by może dostać a może nie dostać hajs z UP. Mam członka rodziny, który ma dużo wolnej gotówki ale nie zdecydował się być inwestorem, więc pomysły upadły a biznes na wkładzie, który mogłem ponieść upadł jak napisałem powyżej.

I przez to robię się roszczeniowy. "Przecież pracuję, potem ogarniam życie, nie leżę, nie gniję przed TV - DEJ". I w zasadzie czekam na spadek, po w/w członku rodziny, chociaż znając szczęście spadek będzie przepisany na skarb państwa albo coś i ch... dostanę. Zasadniczo zacząłem wierzyć w to, że samodzielnie powyżej g... się nie wybije i taki mój los w tym neofeudalizmie, by być robakiem za 5k i ewentualnie w weekend sobie dorobić, tracąc czas z rodziną. Bez sensu. Wszyscy znajomi, których mam z firmami albo dostali boosta od rodziców, albo weszli w firmę rodzinną albo po prostu jakoś tak się złożyło, że z szarej strefy zalegalizowali swoje działania i mają dzisiaj DG/Sp. z o.o.

Bez sensu. #pieniadze #biznes #pracbaza #zycie #zalesie



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 7
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Sprawdź dofinansowania z Urzędu Pracy i może coś znajdziesz u nas na stronie- szkolenia, kursy online, dofinansowania np." Erasmus +" na wyjazd na opłacony staż plus mieszkanie i dojazd do zagranicznej firmy do 35r życia i dalej chyba nawet. Nie możesz się poddać, bo to i tak nic Ci nie przyniesie.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Twój wpis mnie zaskoczył, bo mógłbym praktycznie sam go stworzyć. Ciekawe jak wiele jest takich scenariuszy jak ten opisany. Studiowałem również administrację, chociaż tutaj miałem tą drobną różnicę, że rodzice raczej uważali mnie za słabszego niż w rzeczywistości jestem. Odradzili mi prawo, bo uważali, że bym sobie nie poradził, a młody ja wtedy ich posłuchałem. Chociaż dzisiaj uważam, że nawet kończąc prawo byłbym w tym samym miejscu, ponieważ
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Ad. Trójmiasta to 4k miałam w guwno biurowej pracy w 2017 roku. Teraz podobno tyle firma płaci na start, ale bez niemieckiego, który jest dodatkowo płatny. Ale z drugiej strony weź pod uwagę, że zarobki są wyższe, ale życie też jest tu mega drogie :/ ja osobiście planuje ucieczkę stąd w przyszłym roku, bo nie ma to sensu jak siedzę na full remote.

PS. Pamiętaj, że IT to
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Twoim problemem jest okres wypowiedzenia :D malo ktora firma bedzie na Ciebie czekac 3 miesiace. ostatnio zmienialem prace to co chwila dzwonili czy juz z prezesem ugadane i podpisane papiery :D
  • Odpowiedz