Wpis z mikrobloga

#szkolastandard #dzieci #ksiazki #nauczyciele #nauka #absurd

Proszę wytłumaczcie mi dlaczego w Polskich szkołach nie ma takie wynalazku jak szafki na książki? Wziąłem dzisiaj w rękę plecak swojej córki i coś mi ciężko było. Myślałem, że dosłownie zapakowała tam kamienie. Otwieram a tam drugie śniadanie+książki co dało wynik prawie 7,5kg. Sprawdziłem czy czasem nie zapakowała za dużo niepotrzebnych książek, po weryfikacji z planem lekcji wszystko się niestety zgadzało. Nauczyciele drą się, żeby dzieci nie dźwigały a pozwalają na dźwiganie takiego ciężaru każdemu 2x dziennie. To jest jakiś absurd. 6 klasa podstawówki. To nie pasta niestety

Może jakiś nauczyciel się wypowie?
Cisak - #szkolastandard  #dzieci #ksiazki #nauczyciele #nauka #absurd

Proszę wytłuma...

źródło: temp_file601452180881767227

Pobierz
  • 108
  • Odpowiedz
@Cisak: Powiem tak. Wszystko zależy od szkoły. W szkołach obu synów (chodza do różnych szkół) są szafki dla uczniów. Niestety w szatni, nie na korytarzu jak w USA, ale mimo wszystko nie jest to daleko.
Mimo to i tak muszą często zabierać ksiązki do domu aby uczyc się na sprawdziany czy napisac zadanie domowe.
Kupiliśmy duplikaty tych najgrubszych ale mimo to również maja ciężkie plecaki. Może rozwiązaniem byłoby podzielenie zawartości podręczników?
  • Odpowiedz
@Cisak: to jest temat, który poruszasz na zebraniu rodziców. Dziecko może nosić na plecach 10% swojej wagi. I pilnuj, żeby tyle było. Ja swoim ważyłem na początku przed każdym wyjściem i wyrzucałem nadmiar.
Szkoła minie, ocen nikt nie pamięta, a ból pleców zostanie.
  • Odpowiedz
@Cisak
U nas sa. Inna sprawa że dzieciaki i tak wolą dźwigać niż biegać do piwnicy co przerwę po książkę. Plus worek wf + śniadanie+ 0.5l wody i się robi 7kg
  • Odpowiedz
@Cisak: Toż to już 20 lat temu norma była. Ja na szczęście w podbazie i gimbazie miałam plecak na kółkach, więc nie musiałam dźwigać ( ) A w liceum mieliśmy szafki, ale i tak książki się nosiło, bo przecież z czegoś trzeba było się uczyć w domu. Chyba jedynym wyjściem jest cyfryzacja i książki na tabletach. Ewentualnie podzielenie ich na mniejsze tomy, jak to jeden mirek
  • Odpowiedz
@Cisak wychowałem się w Hiszpanii i tam było to świetnie rozwiązane. klasa była przypisana do klasy a nie nauczyciela. czyli mieliśmy w klasie regały i tam swoje rzeczy, lekcja się zmienia i dany nauczyciel przychodzi do nas a my mamy książki pod ręką. wyjątkiem były tylko niektóre lekcje ale w większości w tej samej klasie mieliśmy wszystko
  • Odpowiedz
Proszę wytłumaczcie mi dlaczego w Polskich szkołach nie ma takie wynalazku jak szafki na książki?


@Cisak: są, w niektórych szkoły same je powstawiały, w niektórych stało się to dopiero po batalii rodziców
  • Odpowiedz
mieliśmy w klasie regały i tam swoje rzeczy, lekcja się zmienia i dany nauczyciel przychodzi do nas a my mamy książki pod ręką


@mapache: No pomysł dobry, ale jak potem się przygotować do sprawdzianu bez książki? Kupujemy książki x2? W szkole 'szkolne' książki, w domu własne?
  • Odpowiedz
@vorio potrzebujesz książkę to zabierasz, to samo jeśli jest zadanie domowe. tutaj kwestia taka że w polsce zadają ze wszystkiego codziennie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Cisak: szafki niczego nie rozwiązują przecież, ja miałem szafki w gimnazjum i tak nie możesz zaostawić żadnej książki bo jak rozwiążesz zadania domowe albo nauczysz się do sprawdzianu czy kartkówki>? Jedynce co zostawiłem w szafce to buty na wf i tyle. Może czasem można zostawić jakąś książkę z mniej ważnego przedmiotu, ale później robi się problem bo jak akurat będzie potrzebna książka do nauki sprawdzianu to książka zostawała w szkole i
  • Odpowiedz
Może jakiś nauczyciel się wypowie?


@Cisak: Bardzo proszę. Rozporządzenie z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach (Dz. U. z 2003 r. Nr 6, poz. 69, z późn. zm.) paragraf 4a.

Szkoła ma obowiązek zapewnić pomieszczenie do przechowywania przez uczniów części swoich książek.
  • Odpowiedz