Wpis z mikrobloga

Moja matka nigdy nie wprawiła mnie w większe zaklopotanie niz wczoraj.

Bylem z nią wczoraj u lekarza. Siedzimy w poczekalni i lurkuje wykop z nudów. Znalazłem jakas nitkę z kotami na mirko. Wiec pokazuje jej jednego kota, drugiego, trzeciego. W końcu ona do mnie:

- Ale fajny, gdzie to ty takie fajne koty znajdujesz?

Chwilą konsternacji z mojej strony bo już wiem, co się zbliża.

- W Internecie
- No wiem, ale gdzie konkretnie?
- Na wykopie.
- Tam można sobie wejść od tak czy trzeba się zarejestrować? Ja też tam mogę wejść?

Miałem już na końcu języka "lepiej nie", ale szczesliwe to byla jej kolej do gabinetu xD

#wykop
  • 25
Ciężko by było jej wytłumaczyć, że nie wszystko w necie należy brać na serio


@zgubiles_sie_jelonku: to mnie zastanawia, czy ja na starość sam będę taki nieogarnięty - Twoja (i większość starszych osób) matka po upadku PRL miała jakieś 30 lat i dość dużo czasu, żeby przekonać się, że media i to co ludzie w nich wygadują trzeba odbierać z dystansem.
Wiem, że komentarze mizoginów i rumun to zupełnie inny poziom, ale
@zgubiles_sie_jelonku: Trochę jakbym o mojej mamie czytała. Też 60+. Na komputerze to nigdy nic nie chciała robić, myszka ją odstraszała. I ciągle mówiła, że jej telefon i internet niepotrzebny. Ale jak dostała smartfona, to się okazało, że to nie takie złe :D Ma jakichś swoich ulubionych youtuberów (podróżników) i nawet im komentarze zostawia i się cieszy z lajków :D Plus wiadomości, whatsapp, sudoku. Co ta diabelska technologia robi z ludźmi (
@zgubiles_sie_jelonku: to może trochę źle zrozumiałem wpis, uznałem że Twoja matka to osoba pokroju "nie ma mojej koleżanki na fejsbuku? Czy to znaczy że nie żyje?"

Właśnie dlatego, że była wychowywana w czasach bez neta

Nie mówię o rozumieniu internetowej subkultury czy memów. Wszyscy ludzie 50+ wychowywali się bez neta, a jednak jedni mają kontakt z rzeczywistością, a inni postują zdjęcie swojej wnuczki pod postem o chorej na raka obcej dziewczynce