Wpis z mikrobloga

Skandal! Afera!
Polskie wydawnictwa już od niemal dziewięćdziesięciu lat nie drukują książki klasyka światowej fantastyki z powodów politycznych.

Dzięki pytaniu użytkownika @KRCZVSK: (polecam jego filmik - https://www.youtube.com/watch?v=YvbqmeKi2Go), o tym co przeczytałem ostatnio, dowiedziałem się, że książka ta nigdy nie doczekała się polskiego tłumaczenia. Bo szukałem poprawnego nazwiska po polsku i nie znalazłem!

Więc podaję go w języku angielskim: Herbert G. Wells - The Shape of Things To Come (luźno Kształt rzeczy, które nadejdą)
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4833707/the-shape-of-things-to-come

Teraz o racji niechęci zrobienia polskiego tłumaczenia utworu słynnego pisarza.
Książkę tą napisał w 1933 roku, jest to według pomysłu autora podręcznik z przyszłego roku 2106. Opisuje więc wydarzenia XX wieku, których ludzkość dopiero doświadczy.

Ta książka zawiera najbardziej precyzyjną prognozę początku II wojny światowej w literaturze. Druga wojna światowa u Wellsa wybuchła w styczniu 1940 roku, od gwałtownego starcia między Niemcami a Polakami w Danzigu (Gdańsku).

Fragment powieści:

Najbardziej fantastycznym i, jak się okazało, najbardziej katastrofalnym ze wszystkich szaleństw Wersalu było utworzenie wolnego miasta Gdańska i tego, co nazwano Korytarzem polskim.
...
Tutaj, bardziej niż gdziekolwiek indziej, rządziła prosta romantyczna idea, że Niemcy są źli, a każdy, kto sprzeciwia się Niemcom, jest bez zastrzeżeń dobry. Polacy byli dobrzy i byli wybrańcami aliantów, szczególnymi ulubieńcami sentymentalnego historyka z Ameryki Wodrow Wilsona.
...
Dobrzy Polacy mieli nie tylko otrzymać panowanie nad Rusinami, Ukraińcami, Żydami (których szczególnie nienawidzili), Litwinami, Białorusinami i Niemcami, ale także coś o głębokim znaczeniu gospodarczym... "dostęp do morza".
...
Trudność polegała na tym, że na żadnej mapie etnicznej nie można było wykazać, że teren zamieszkany przez polską ludność graniczy z morzem. Pas Kaszubów i Niemców rozciągał się wzdłuż ujścia Wisły, a jedyną możliwością rozsądnego wyjścia handlowego na morze, o ile Polska potrzebowała takiego wyjścia... ponieważ większość jej handlu odbywała się z bezpośrednimi sąsiadami... było porozumienie z tym pasem ludzi. Byłoby to dość łatwe do zorganizowania. U ujścia Wisły znajdowało się całkowicie niemieckie miasto Danzig (Gdańsk). Żyło ono głównie jako rynek zbytu dla polskiego handlu i nie mogło funkcjonować w żaden inny sposób. Nie było powodu, by przypuszczać, że będzie ono stanowić jakąkolwiek przeszkodę dla polskiego importu i eksportu. Było to stare, uczciwe, czyste i dobrze prosperujące niemieckie miasto. Dziewięćdziesiąt sześć procent jego mieszkańców stanowili Niemcy.
...
Nawet głębokie przekonanie Zwycięzców, że nie było innych Niemców oprócz złych Niemców, nie mogło usprawiedliwić oddania samego Danziga (Gdańska) pod polskie panowanie. Ale oddzielili go od Niemiec i uczynili z niego "wolne miasto", a na zachód od niego zapewnili "dostęp do morza", przez aneksję szerokiego pasma terytorium Pomorza do Polski. Nie było tam portu, który można by porównać z Danzigiem (Gdańskiem), ale Polacy postanowili stworzyć konkurenta w Gdyni, który powinien był zostać czysto polskim i który ostatecznie powinien był zagłodzić handel Niemców z Danziga (Gdańska).
...
A żeby utrzymać wody Wisły tak czyste i słodkie dla Polski, jak tylko pozwalało na to istnienie Danziga (Gdańska) u ujścia, twórcy pokoju wykreślili granicę na Wiśle między Polską a Prusami Wschodnimi, nie w zwykły sposób w połowie nurtu rzeki, ale w niewielkiej odległości po stronie wschodniopruskiej. Tak więc ludność wschodnioniemiecka, chłopi uprawiający ziemię, byli rybacy, pastuchy ze stadami do pojenia, zostali zatrzymani przez linię słupów granicznych i polski karabin w zasięgu wzroku od strumienia. Co więcej, ten położony na wschodzie kraj był płaski i niski, i do tej pory był chroniony przed powodzią i możliwością ponownego zabagnienia przez linię wałów przeciwpowodziowych. Granica przecięła tę linię pięciokrotnie, a ponieważ Polacy nie byli zainteresowani tymi systemami zabezpieczenia, szybko przestały one być naprawiane.
...
Do tej pory ruch transportowy przebiegał tam i z powrotem od wschodu do zachodu, w tym kierunku przebiegały linie kolejowe; ruch w kierunku północnym i południowym docierał do Danziga (Gdańska) wzdłuż wielkiej rzeki. Teraz Polacy postanowili zablokować oba te prądy i skierować całą komunikację w kierunku północnym i południowym, omijając Danzig (Gdańsk). Każdy Niemiec udający się na wschód lub zachód był poddawany serii kontroli granicznych, opłatom celnym, skomplikowanym opóźnieniom, takim drobnym, ale pamiętnym irytacjom, jak zamknięcie wszystkich okien pociągu ekspresowego przejeżdżającego przez Korytarz i tak dalej, a miasto Danzig (Gdańsk) zostało odcięte od niemieckiego handlu, znalazło swój polski biznes przeniesionym do Gdyni. Francuski kapitał został zainwestowany w Gdynię i nową linię kolejową biegnącą na południe, tak że francuskie interesy finansowe zostały szybko uwikłane w spór.

Koniec cytatu.

Nie polecam czytania tej książki, jako rozrywka jest dość nudna. Ale fragmenty i główne idee tego, jak wyłoni się rząd światowy, są dość odświeżające.

#ksiazki #scifi #historia #futurologia
mobutu2 - Skandal! Afera!
Polskie wydawnictwa już od niemal dziewięćdziesięciu lat ni...

źródło: wdnh

Pobierz