Wpis z mikrobloga

#animedyskusja #anime #tokyorevengers

W przypływie totalnego braku szacunku do samego siebie przyszło mi do głowy nadrobić drugi sezon ciepłej kupy fekaliów jaką jest Tokyo Revengers. Tak naprawdę seans mógłbym podsumować jednym cytatem: niby się człowiek brzydzi, ale oczu nie można oderwać.

Takemichi po nie udanym podejściu do naprawienia przyszłości w pierwszym sezonie po raz kolejny cofa się do czasów gimbazy, by znowu podjąć się próby ratowania swojego obiektu westchnień. Dostajemy zestaw zupełnie nowych postaci i nowy arc kręcący się w okół nich oraz powiązanego z nimi gangu, a tymczasem ekipa z pierwszego odchodzi trochę w cień. Nie spojlerując zbyt wiele nasz dzielny bohater staje na głowie i używa swoich potężnych umiejętności ryczenia przez pół odcinka i zgarniania #!$%@? od wszystkich tylko po to, żeby uzyskać efekt jeszcze gorszy niż przy pierwszym podejściu. Tak naprawdę ciekawie zaczyna się robić pod sam koniec, gdzie dostajemy po pysku cliffhangerem i zapowiedzią jaki to super nie będzie finalny arc XD

Jak już jestem w temacie wspaniałego progtagonisty to wypadałoby nadmienić jakim nie śmiesznym żartem jest ten nasz blondasek. Jestem w stanie znieść naprawdę wiele jak chodzi o płaczliwe #!$%@? w anime bajkach, w końcu zawszę bronię Evangelionowego Shinjiego, więc przymykałem oko na to, że nonstop ryczy i zgarnia bęcki od każdego kto się nawinie. Tylko cholera jasna czy on musi być przy tym tak skrajnie głupi XD Jeśli pamięć mnie nie myli ma on coś koło 26 lat, ale kiedy cofa się do czasów gimbazy to okazuje się, że jest tak z milion razy głupszy od swoich rówieśników. Jednym ze szczytowych przykładów jego dysmózgi jest chyba moment, kiedy w czasie teraźniejszym dostał protipa od ziomka, żeby uważał na gang Black Dragon, bo to groźne złamasy i dużo namieszają w przyszłości. Tymczasem jak w przeszłości spotyka chłopków odzianych w mundurki z wielkim logiem BD na plecach przez pół odcinka głowi się kim mogą być. Bruh

I wiecie co jest najgorsze? Czekam na trzeci sezon. Mimo, że Takemichi to skrajny imbecyl, a fabuła to w kółko to samo tylko inaczej opowiedziane, to wkręciłem się w to uniwersum jak #!$%@? majester w betoniarkę na budowie. Poboczne postacie i relacje między poszczególnymi gangami okazały się być wystarczająco fajne, żeby utrzymujać moją uwagę przy tym syfie. To i mam niezdrowe zboczenie na punkcie odzianych w tokkofuku bosozoku chłopków popylających na pierdzących motorkach.

Wizualnie i dźwiękowo jest standardowo, dupy raczej nie urywa. Chociaż muszę przyznać, że podobają mi się designy postaci. Hotuwa anime chłopaczki zawsze na plus.
  • 1
  • Odpowiedz