Aktywne Wpisy
mmmzzz +680
Widzę, że spora część wykopków nie pamięta, że jeszcze naprawdę niedawno byliśmy na poziomie Ukrainy. Dobrze pamiętam czasy wszechobecnej korupcji, gdzie mogłeś wjechać pijany samochodem w drzewo i po prostu zapłacić policjantowi 50 zł za brak konsekwencji. Albo przeprowadzić działkę rolną na budowlaną za parę stów. Teraz wykopki uważają się za nadludzi, tak jakby stereotyp Polaka złodzieja i oszusta wziął się z nikąd. Cieszę się, że te czasy mamy już za sobą,
ewa-m +181
W poniedziałek o 9 mam rozmowę o pracę w firmie z dobrymi opiniami, w pracy biurowej. Po pół roku wychodzenia z depresji... Boję się pytań o tak długą przerwę, psychicznie nadal jestem wrakiem ale muszę za coś żyć. Mam nadzieję że firma okaże się fajna, ludzie mili i pomocni a ja dostanę tam umowę o pracę i sobie poradzę..
W sumie w czwartek mam urodziny więc życzcie mi dużo zdrowia i aby
W sumie w czwartek mam urodziny więc życzcie mi dużo zdrowia i aby
TL;DR Lekarze to najbardziej rozpieszczona przez system grupa zawodowa składająca się z leni i/lub nieudaczników i/lub idiotów.
Przedstawiciele chyba żadnego zawodu nie rozczarowali mnie w życiu bardziej od lekarzy. Nawet policja, gdzie spora część winy spoczywa na upośledzonych przełożonych, musi się w życiu naużerać na pieszych patrolach czy tkwieniu w krzakach przy pomiarach prędkości. Daleko im do księciów i księżniczek w ogrzewanych gabinetach. I zanim ktoś napisze: tak, wiem jaka część winy tkwi w samym systemie, zarządzaniu i reszcie biurokratycznego gunwa które paraliżuje pracę medyków. Tyle że ja akurat nie o tym. Chciałbym na własnym absurdalnym przykładzie pokazać że trudno łapiduchów nie winić.
Kończyłem liceum, a więc lat jakieś 17-ście. Problem: nawracające skurcze łydki. Diagnoza lekarza ogólnego: przetoka tętniczo-żylna, do szpitala z nim na arteriografię. I faktycznie, wpakowali mnie do szpitala, następnie do karetki, 50km w trasie, zrobili badanie, 50km z powrotem. Wprawdzie nic nie wykazało, ale przynajmniej lekarz je wykonujący uszkodził mi w nodze nerw i do końca życia nie wolno dotykać wewnętrznej części mojego uda. Kolejną, już właściwą diagnozę (niezdiagnozowane pęknięcie piszczeli za dzieciaka -> pourazowy przyrost okostnej) usłyszałem kilka lat później gdy inny lekarz zlecił… RTG. Tak, do postawienia poprawnej diagnozy już na samym początku wystarczyłby zwykły rentgen. Kurtyna.
Lata mijały a ja coraz bardziej zastanawiałem się co jest, k.wa nie tak z moim układem nerwowym. Od zawsze były z nim poważne problemy ale kiedy z dziecka zmieniłem się w młodego dorosłego, zacząłem samodzielnie szukać pomocy u lekarzy. „Długo to już tak? Pan pokaże ręce”. Pokazuję. „Eee… to wcale nie jest tak źle!” No k.wa dzięki za opinię z doopy ale co to jest? „A wie pan, ciężko powiedzieć, może być że jakieś idiopatyczne coś”. Zdiagnozowała mnie moja siostra, niespełna 10 lat później. „Mam na roku (studiów) takiego ziomka co ma to samo, to się nazywa drżenie samoistne.” Idę do prywatnego neurologa, mówię co mi jest. Wypytał mnie, obejrzał, potwierdził diagnozę, wypisał lek. Na kolejnej wizycie nieskuteczność leku skwitował „no to trzeba będzie polubić tę chorobę”. Dzienkuje pan doktor, jak renkom odjoł.
Dentyści. Śmietanka i topka popełniania błędów lekarskich przy pełnej bezkarności. Temat-rzeka, rekordzista zdołał podczas jednej kanałówki skazać mi zęba na usunięcie jednocześnie zakażając mnie WZW-C. Wprawdzie mój układ odpornościowy przeżuwa i wypluwa takie coś bez problemu ale WTF?! I żeby to jeszcze publiczny, a to prywaciarz był, za grube siano. Prawie 4 dekady już żyję i wielokrotnie korzystałem z gabinetów w PL i UK a gdybym miał wymienić dentystów wartych mojego zaufania, wymieniłbym… Dwóch. No spaniała statystyka, spaniała.
I najświeższy przypadek, gastroenterolog. Umawiam wizytę, tłumaczę że trawienie się spektakularnie zyebało, boli jak diabli, fizycznie zmienia mnie w otyłego 70-latka. Mijają miesiące, później lata, robię badanie za badaniem – nic poza wystrzeloną w kosmos amylazą trzustkową. Po PET skanie (pozytonowa tomografia emisyjna) lekarz daje se siana i każe mi testować po kolei diety xD Bezgluetnową, low-carb, low FODMAP itd. Jednocześnie przestaje dzwonić (dotąd robił „kontrole” telefoniczne co 3 miechy) i pora na CSa. Na diagnozę wpadam przypadkiem: przez 2 dni pod rząd jem posiłek ze sporą ilością czosnku (zwykle go unikam ze względów praktycznych) i przez 2 dni zdycham z rekordowo nasilonego bólu. Googlam, „czosnek jest zabroniony na diecie low FODMAP”, googlam kto musi być na low FODMAP, „IBS i SIBO”, IBS wykluczyliśmy po tym jak taktycznie wysępiłem od pielęgniarki skierowanie na oznaczenie kalprotektyny, zostaje SIBO. Czytam, jestem w szoku, wszystkie objawy się zgadzają, mamy winnego. Po 4 latach i 8 miesiącach, przez przypadek. Idę do ogólnego (przebieg rozmowy streszczony na pic relu czyli screenie wtorkowej rozmowy z moją siostrą), mam czekać na list. Wczoraj odbieram list że gastroenterolog zadzwoni do mnie za… 1,5 miesiąca. I jeśli potraktuje mnie poważnie, mam realną szansę za 4 miechy być zdrowy.
To oczywiście wybrane i najjaskrawsze przypadki ale niestety, w 100% prawdziwe. Taka patologia (i inne, o których regularnie informują media) dzieje się cały czas a potem jest zdziwko że nie ma w narodzie jednomyślnego poparcia dla np. strajku lekarzy. Tych samych którzy tylu z nas zawiedli (i wciąż zawodzą) swoją nieudolnością czy lenistwem.
Tyle z mojej strony, musiałem to z siebie wyrzucić.
I żeby nie było: ten wysryw jest o lekarzach, nie pielęgniarkach czy ratownikach medycznych. Te dwie ostatnie grupy szanuję jak poyebany i nigdy nie doświadczyłem żadnej nieprzyjemności z ich strony. Piguły i ratownicy to IMHO najbardziej pracowita i niedoceniana grupa ludzi w tym całym systemie. Pozdro z fartem
@Bipolar-: witamy kolegę lekarza w naszym gronie, proszę się rozgościć ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
A jeżeli pytasz o mojego gastro to na 100% wiedział, po prostu ma w pompie i leci po linii najmniejszego oporu: zrobić USG, morfologię, gastroskopię, kolonoskopię, PET i fajrant. Po co grzebać bardziej, to nie jego boli
Ilość promieniowania łącznego jakie przyjąłem ze wszystkich możliwych źródeł przez ostatnie 3 dekady jest tak idiotycznie niska że ch.ja mi grozi i to jest fakt, nie opinia. A wy sobie dalej
@aiwprton: plot twist: zaparcia 24/7, nie biegunka. A zrobili bo i gastro- i kolonoskopia nic nie wykryły (również heliobactera). A mówiąc o działaniu po linii najmniejszego oporu miałem na myśli raczej położenie .uja na pacjencie gdy tylko okazało się że nie można mu "przykleić" standardowej diagnozy: helio- lub IBSa. Mało tego, uniknąłem utknięcia z łatką IBS tylko i wyłącznie dlatego że dostałem cynk żeby wymusić badanie na oznaczenie kalprotektyny.