Wpis z mikrobloga

Jako że dzisiaj rocznica bitwy pod Grunwaldem to taki dowcip ????
15 lipca 1410. Nad polami Grunwaldu wschodzi słońce. Do króla Jagiełły przyjeżdża poselstwo krzyżackie i mówi:
- Wasza wysokość, u nas kwiat rycerstwa Europy, u Ciebie kwiat rycerstwa Polski, Litwy, Rusi. Szkoda tyle tysięcy żywotów wytracić, dlatego Wielki Mistrz proponuje, żeby najlepszy wasz rycerz i najlepszy nasz stoczyli bój śmiertelny. Kto wygra, ten zwyciężył całą bitwę. Tysiące żywotów uratowanych, a sprawa zostanie rozstrzygnięta.
Król pomyślał, że niegłupi to pomysł. No to kogo wystawić? Rzecz jasna Zawisza Czarny. Idzie do Zawiszy, przedstawia mu propozycję Krzyżaków. Zawisza na to
- Królu złoty, nie da rady. Wczoraj pochlaliśmy z chłopakami, kaca mam, że łeb mi zaraz rozsadzi. W tłumie to inaczej, coś tam się skombinuje, ale pojedynek i jeszcze szarża? Nie da rady.
No to Jagiełło myśli, kto następny? Powała z Taczewa. Idzie do Powały, przedstawia propozycję Krzyżaków. Powała na to
- Wasza Wysokość, nie da rady. No tak żeśmy wczoraj pochlali, że na prawdę nie wchodzi w grę pojedynek. Jutro, no może dziś wieczorem coś się da, ale teraz to nie ma opcji.
Król już się #!$%@?ł nieźle, ale jeszcze jest Zbyszko z Bogdańca. Idzie do Zbyszka, znowu przedstawia propozycję. Zbyszko na to
- Królu, nie da rady. No tak się sprawiłem wczoraj, że żaden pojedynek nie wchodzi w grę.
No to król już się zdenerwował konkretnie. Kazał całe wojsko na nogi postawić, wychodzi przed szyk i pyta
- Kto wyjdzie na pojedynek z rycerzem krzyżackim i wygra bitwę dla nas?
Ale chętnych brak, każdy tylko ogląda się na innych. Ale z tyłu z lasu wychodzi taki zabiedzony dziadek i woła
- Ja, ja chcę.
Król udaje, że go nie widzi i dalej
- No jeden śmiałek, jak pokona rycerza zakonu, to ocali innych od śmierci w bitwie.
Ale nadal cisza, nikt się nie odzywa, tylko ten dziadek cały czas biegnie i woła
- Ja, ja pokonam rycerza.
W końcu dziadek dobiegł do pierwszego rzędu i już nie było mowy, żeby udawać, że go nie ma. No to król załamany mówi
- Dajcie mu miecz i niech stanie do walki.
Dziadek wziął miecz, ale nawet nie miał siły go unieść, tylko ciągnie go za sobą. Krzyżak wyjechał na koniu, tylko zobaczył dziadka, to przyłbica w dół, kopia do przodu i dawaj na dziadka szarżować. Ale dziadek idzie sobie i wlecze ten miecz za sobą. Krzyżak nabiera rozpędu, ale dziadek nic, tylko ten miecz ciągnie. Wojska Jagiełły skapowały się co się dzieje i wołają:
- Dziadek, w nogi, dziadek w nogi!
W końcu Krzyżak wpadł na dziadka, podniósł się tuman kurzu i cisza. Kurz opadł. Leży koń bez nóg, Krzyżak bez nóg, tylko dziadek stoi z zakrwawionym mieczem i mówi
- Masz szczęście, że krzyczeli w nogi, w nogi krzyżaku jeden bo bym ci łeb #!$%@?ł.
#humor #dowcip #heheszki #grunwald
  • Odpowiedz