Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
hej #prawo i może #programowanie #programista15k bo jest Was tutaj sporo i pewnie macie jakieś doświadczenia w tym temacie
mam taką sytuację -świadczę pewne usługi zdalnie. Zmieniam pracę i trafiłem na fajne ogłoszenie, przegadaliśmy temat, wszystko ustalone, dostaje umowę
i tu zaczynają się zgrzyty - spółka, która jest oficjalnie klientem (jestem na b2b) jest z Azji, brak jakiegoś oddziału czy przedstawiciela w PL i EU. Umowa jest w innym języku (który znam, ale nie na tyle żeby posługiwać się prawniczymi terminami), brak możliwości umowy przetłumaczonej na PL lub ENG - czy to red flag? obawiam się ewentualnych roszczeń z ich strony, które zapewne prowadzone byłyby przez ichni sąd wg. ich prawa... co myślicie? A może to standard (np. optymalizacja podatkowa) i nie ma się co przejmować?



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Dipolarny
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 2
@mirko_anonim: Ale wiesz, że nawet jak masz umowę w dwóch językach to wiążącą wersją będzie na 99% język lokalny? Więc angielska wersja miałaby co najwyżej charakter informacyjny. Jeżeli firma jest wiarygodna i siano jest tego warte to chyba prędzej poszukałbym tłumacza przysięgłego i porady prawnej i/lub księgowego - i u nas i na docelowym rynku, żeby wiedzieć z czym to się może wiązać. Są też ubezpieczenia od prowadzenia działalności gospodarczej.