Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich. Słowem wstępu: niektórzy starsi wykopowicze może pamiętają moje wpisy postowane przez @Mleko_O pod tagiem #iiwojnaswiatowawkolorze. Wpisy, jeśli się przyjmą, będą ukazywać się codziennie pod tagiem #wojnawkolorze

DWIE STRONY JEDNEJ MONETY: ARMIA CZERWONA I WEHRMACHT

Każdy pasjonat historii zdaje sobie sprawę z podobieństw systemu III Rzeszy i Związku Radzieckiego. Oba totalitarne mocarstwa prowadziły politykę imperialną, jednoznacznie zbrodniczą, nastawioną na eksploatację podbitych terenów, oraz charakteryzowały się ludobójstwami na tle etnicznym (w przypadku Niemiec mowa o zagładzie Żydów, Romów, a także Słowian; w przypadku ZSRR - Niemców, Greków, Bałtów, Polaków, Czeczenów, Tatarów i wielu innych mniejszości etnicznych). Podobieństwa nie omijały także sił zbrojnych tych państw.

Można powiedzieć, że im dłużej trwała wojna, tym Wehrmacht i Armia Czerwona były do siebie bardziej podobne.

1) Oddziały zaporowe

Wielu z Was z pewnością słyszało o rozkazie Stalina nr 227 z 28 lipca 1942 roku, potocznie znanym jako ''ani kroku wstecz!''. Było to niejako rozwinięcie rozkazu nr 270 z 16 sierpnia 1941 roku. Powodem tego rozkazu były liczne klęski Armii Czerwonej z wiosny i lata 1942 roku, oraz niemiecka ofensywa na Kaukaz znana jako ''Fall Blau'' (w tym przede wszystkim zajęcie przez Niemców Rostowa nad Donem 23 lipca), co doprowadziło do masowych dezercji po sowieckiej stronie. Niemieckie postępy wywołały tak duże zaniepokojenie w Moskwie, że zdecydowano się powstrzymać niekontrolowany odwrót drastycznymi metodami. W ten sposób do życia w Armii Czerwonej oficjalnie zostały powołane tzw. Zagraditielnyje Otriady (''zagradotriady'' - ''oddziały zaporowe'').

Tak naprawdę zagradotriady nie były niczym nowym i w RKKA ich protoplaści pojawili się jeszcze w czasie wojny domowej 1917-21. Kolejne przypadki miały miejsce podczas wojny zimowej 1939-40. Wiadomo także o tworzeniu oddziałów zaporowych w ramach Frontu Leningradzkiego, Briańskiego i Południowo-Zachodniego we wrześniu 1941 roku. Teraz jednak miały przybrać postać masową. W rozkazie nr 227 zdecydowano o utworzeniu w ramach każdej armii sowieckiej 3-5 oddziałów zaporowych po 200 żołnierzy każdy. Istniały ponadto oddziały zaporowe podległe NKWD.

Wbrew popularnemu mitowi, głównym zadaniem zagradotriadów nie było wcale strzelanie w plecy cofającym się żołnierzom sowieckim (chociaż do takich sytuacji dochodziło, szczególnie w 1941 roku), a raczej przeczesywanie zaplecza frontu i wyłapywanie ukrywających się dezerterów, maruderów i uchylających się od służby. Do ich zadań należało także blokowanie odwrotu rozbitych, lub spanikowanych jednostek i ich powtórne przegrupowanie. Oczywiście, celem zagradotriadów były też egzekucje na dezerterach i panikarzach. Część schwytanych kierowano przed trybunały wojskowe i sądzono. W czasie wojny pojmały one 1 349 322 dezerterów i 456 637 uchylających się od służby.
Wskutek frontowych sukcesów RKKA 28 października 1944 roku zagradotriady stały się niepotrzebne i zostały rozwiązane.

* * *

Mało znanym faktem jest, że 25 grudnia 1943 roku własne oddziały zaporowe powołał Wehrmacht rozkazem Hynkela. Powodem ich powołania było załamanie się niemieckiej obrony na Dnieprze jesienią i zimą 1943 r. Nazywały się one Feldjäger-Kommando i stanowiły część żandarmerii polowej Feldjägerkorps. W odróżnieniu od sowieckich zagradotriadów, złożonych głównie z fanatycznych komunistów, Feldjägerkorps rekrutował się głównie z zasłużonych weteranów wojennych, którzy osobiście brali udział w walce na froncie i charakteryzowali się nienagannym przebiegiem służby (warunkiem były m.in. 3 lata służby oraz odznaczenie przynajmniej Krzyżem Żelaznym II klasy). Powód był prozaiczny - żołnierze każdej armii świata niezbyt przepadają za żandarmerią, dlatego w celu zwiększenia zaufania własnych żołnierzy żandarmeria niemiecka była tworzona z kogoś, komu można było zaufać. Jeden pułk FJK przypadał na jedną Grupę Armii WH na Wschodzie.

Zadania Feldjäger-Kommando były jednak bliźniacze do zagradotriadów i także polegały na przeczesywaniu zaplecza w poszukiwaniu ukrywających się dezerterów i maruderów z niemieckiej armii, niezapowiedziane inspekcje w jednostkach, oraz zapewnianie spokoju na tyłach frontu. Jednostki te podlegały bezpośrednio OKW i miały prawo nawet odwoływać dowódców danych jednostek. Nie mogły wtrącać się w dowództwo wojskowe, ale ich rozkazy musieli wypełniać wszyscy żołnierze, niezależnie od stopnia i formacji - także Waffen-SS, co było rzadkością (Waffen-SS nie podlegało Wehrmachtowi). FJK miały także prawo rozstrzeliwać dezerterów.

Umierająca w 1945 roku Rzesza poszła jeszcze dalej i 9 marca 1945 roku rozkazem Gröfaza utworzono tzw. ''latające sądy doraźne'', znane jako Greifkommandos (od ''Greifen'', czyli ''chwytać''). Były to jednostki formowane naprędce z młodych, rzadko odznaczonych oficerów SS, działaczy partyjnych i funkcjonariuszy Gestapo oraz SD, których zadaniem było wyłapywanie zdolnych do służby mężczyzn i wcielanie ich do armii. Organizowały się one, gdy dane niemieckie miasta znalazły się w strefie frontowej. W praktyce działalność tych jednostek przekroczyła wszelkie granice patologii. Zajmowały się one bowiem głównie terrorem i wykonywaniem wyroków śmierci na dezerterach i tych, których uważali za dezerterów (np. złapanych żołnierzach bez przepustek). Skazywali także na śmierć oficerów, którzy chcieli poddać miasta, oraz cywilów wywieszających białe flagi. Ponurym symbolem działalności tych band są liczne zdjęcia powieszonych na latarniach niemieckich żołnierzy, z tabliczkami na szyjach: ''Paktowałem z bolszewikami'', ''Jestem zdrajcą narodu niemieckiego'', ''Byłem tchórzem''. Jednostki te pokazano w (świetnym) filmie ''Upadek''.

W toku wojny z Wehrmachtu zdezerterowało 100 tys. żołnierzy. Pojmano spośród nich 30 tys.

2) Bataliony karne

Wyżej wspomniałem już o tworzeniu przez Armię Czerwoną batalionów karnych. Te również zostały utworzone na mocy rozkazu nr 227. Schwytanych przez oddziały zaporowe żołnierzy i uznanych za winnych dezercji, paniki, czy niedopełnienia obowiązków, kierowano do tworzonych batalionów karnych (sztrafnyje bataliony; sztrafbaty) i kompanii karnych (sztrafroty). Do jednostek tych żołnierzy mogli kierować także dowódcy jednostek, jeśli żołnierz dopuścił się jakiegoś przestępstwa, lub uchybienia (nie tylko wojskowego, ale też kryminalnego, jak kradzież, czy gwałt). Kierowano tam również więźniów GUŁagu. W składzie każdego z sowieckich Frontów znajdował się przynajmniej jeden batalion karny. Bataliony liczyły po 800-1000 żołnierzy, kompanie po 200-300. Powstało w sumie 65 batalionów i 1028 kompanii karnych.

Jednostki karne otrzymywały z reguły najcięższe zadania, jak rozpoznanie bojem niemieckich pozycji, ataki przez pola minowe, czy utrzymywania opuszczanych pozycji. Były to jednostki uzbrojone wyłącznie w broń strzelecką, bez uzbrojenia ciężkiego i pojazdów. Wbrew pokazanemu w (świetnym zresztą) serialu ''Sztrafbat'' obrazowi, służba w batalionie karnym nie była dożywotnia, a żołnierzy kierowano tam na określony czas (od 1 do 3 miesięcy), chociaż w wielu wypadkach była to kara śmierci odwleczona w czasie. By wydostać się z batalionu karnego, żołnierz musiał zostać ranny, wykazać męstwo w walce, albo zakończyć okres kary. Poległym w szeregach batalionu anulowano wyroki. Za pozycjami jednostek karnych lokowano oddziały zaporowe, których zadaniem było właśnie powstrzymywanie ich odwrotu i wówczas dochodziło do ostrzeliwania przez NKWD. W czasie wojny skazano na służbę w batalionach karnych ok. 427 tysięcy czerwonoarmistów. Temat ten omówię lepiej w przyszłości.

* * *

I znowu - mało znanym faktem jest to, że podobne jednostki utworzyli Niemcy. Ciekawe jest to, że jednostki karne III Rzeszy powstały wcześniej od ich sowieckich odpowiedników. Już 21 maja 1935 roku Hitler zatwierdził aresztowanie tych Niemców, którzy uchylali się od służby wojskowej i kierowanie ich do ''oddziałów specjalnych'' (Sonderabteilung). Przed wojną utworzono ich w sumie 9.

21 grudnia 1940 roku Gröfaz zatwierdził utworzenie pierwszej jednostki karnej - Bewährungsbataillon 500 (''batalion próbny nr 500'', potem przemianowane na ''bataliony specjalnego przeznaczenia''). W jednostce tej zezwalano skazanym żołnierzom odkupić swoje winy i wrócić do macierzystej jednostki po odbyciu kary. Dla żołnierzy odbycie kary w ten sposób było ważne - mogli wrócić jako pełnoprawni obywatele i żołnierze. Nie pozwalano jednak na to recydywistom, czy kryminalistom. Kierowano tam za to żołnierzy skazanych na kary więzienia, lub dezerterów. Powstało w sumie sześć takich batalionów. Przez jednostki te przewinęło się w sumie 27 tys. żołnierzy. Walczyły one na froncie wschodnim. Ciekawostką może być fakt, że jednostkę tę pokazano w serialu ''Ich matki, ich ojcowie'', gdzie trafia jeden z głównych bohaterów.

Analogiczną formacją była Strafdivision 999 (''dywizja karna nr 999''), z tą różnicą, że w tej ostatniej nie służyli skazani żołnierze, a cywile, uznani wcześniej za niezdolnych, lub niegodnych służby wojskowej. Znajdowali się w niej m.in. antynaziści, duchowni, a także przestępcy kryminalni. Przez dywizję przewinęło się 37 tys. żołnierzy w 23 batalionach.

Służba w jednostkach karnych była ostrzejsza, niż w regularnych oddziałach, ale nie tak, jak w sowieckich odpowiednikach. Wyżywienie i umundurowanie jednostek pozostało takie same. Ograniczano jednak prawa ich żołnierzom, np. uniemożliwiając urlopy i surowiej karano (np. odesłaniem do więzienia). Kary śmierci należały jednak do rzadkości i skazano na nie zaledwie 300 żołnierzy przez całą wojnę. Kierowano je do bardziej wymagających zadań, jak usuwanie min, walki z partyzantami na trudnych odcinkach, czy tworzenie oddziałów szturmowych. Często jednak szybko wycofywano je z frontu, by uniknąć wykrwawienia jednostek.

O ile jednak bataliony nr 500 okazały się być skuteczne i pozwalały eliminować wiele przypadków demoralizacji wśród żołnierzy, o tyle dywizja nr 999 poniosła całkowitą porażkę. Dywizję skierowano do Afryki jako 999. Dywizję Lekką w lutym 1943 roku. Duża część jej żołnierzy zdezerterowała na aliancką stronę, a jednostka została niemal zupełnie zniszczona. Po przeniesieniu jej na Bałkany sytuacja powtórzyła się, co spowodowało odesłanie dużej części pozostałych ''politycznych'' członków jednostki do obozów, a następnie rozwiązanie jej we wrześniu 1944 roku.

Warto tu wspomnieć jeszcze w kilku słowach o jednostkach karnych SS. Pierwszą z nich był ''specjalny batalion nr 500'', który później został przeformowany w 500. batalion spadochronowy SS i brał udział w desancie na Drvar w maju 1944 roku. Drugą zaś był znany nam już SS-Sonderbataillon ''Dirlewanger'', złożony z kłusowników, a potem także pospolitych przestępców, więźniów politycznych i skazanych żołnierzy Wehrmachtu, który brał udział w walkach przeciwpartyzanckich na Białorusi i w Polsce, ostatecznie przemianowany na dywizję.

3) Politrucy

O sowieckich politrukach (''politiczieskoje rukowoditiel'', oficerowie polityczni) krótko wspomnę, że byli politycznym narzędziem kontroli Armii Czerwonej. Ich zadaniem było nadzorowanie morale jednostek, kontrola dowódców, a w razie potrzeby przejmowanie dowodzenia, choć nie mieli żadnego wykształcenia wojskowego. Zajmowali się także rozpowszechnianiem propagandy komunistycznej wśród żołnierzy, infiltracją poglądów i sprawdzaniem donosów. Komisarze polityczni byli eksterminowani przez Niemców po rozpoczęciu operacji ''Barbarossa''. Ponieważ politrucy przeszkadzali w dowodzeniu, wtrącając się w sprawy wojskowe, ich funkcja w 1942 roku została zastąpiona ''oficerami ds. polityczno-wychowawczych'', mających ograniczone uprawnienia.

* * *

Mało kto wie, że w Wehrmachcie także istnieli politrucy. Mówiąc ściślej, mowa o NSFO - Nationalsozialisticher Führungsoffiziere (''oficerowie przywództwa narodowosocjalistycznego''). Byli to regularni oficerowie, kierowani na szkolenia od 22 grudnia 1943 roku dekretem Hitlera. Dowódcą NSFO w ramach OKW został gen. Hermann Reinecke, który deklarował, że ''tylko rewolucyjna moc narodowego socjalizmu może przeciwstawić się rewolucyjnej sile wroga''. W tym celu szef Kancelarii Rzeszy, Martin Bormann, powołał sztab mający oceniać powoływanych na to stanowisko oficerów, kierowany przez Wilhelma Rudera. Zadaniem NSFO była przede wszystkim indoktrynacja ideologią nazistowską niemieckich żołnierzy: rozpowszechnianie propagandy, kolportaż ulotek i broszur, oraz przemówienia. Do końca wojny przeszkolono jako NSFO 47 tysięcy młodszych i 1100 starszych oficerów. Od połowy 1944 roku starsi NSFO byli mianowani na dowódców dywizji, w szczególności tworzonych dywizji grenadierów ludowych, gdzie za dobór kadr tych jednostek Wehrmachtu odpowiadało SS. Młodsi zaś zostawali dowódcami kompanii i zastępcami dowódców batalionu/pułku. Warto wspomnieć, że NSFO byli wykorzystywani do marginalizowania w Wehrmachcie kapelanów wojskowych, szczególnie katolickich.

4) Milicje

W Armii Czerwonej w 1941 r. utworzono pospolite ruszenie (''Narodnoje Opołczenije'', NO), które rozpoczęto tworzyć 30 czerwca 1941 roku spośród wszystkich mężczyzn zdolnych do służby przede wszystkim w Leningradzie i Moskwie. Jest o tym osobny wpis, jeśli będzie zainteresowanie, to wrzucę. Przypomnę jedynie pokrótce, że w 1941 roku zgłosiło się w sumie ok. 700 tysięcy obywateli ZSRR, z których ok. 250 tys. zostało skierowanych do jednostek bojowych. Organizacją jednostek NO zajmował się w głównej mierze aparat polityczny, wspomagany przez NKWD i milicję. Do NO wciągano przede wszystkim milicjantów, członków młodzieżówki komunistycznej Komsomoł, oraz członków obrony plot. i przeciwgazowej OSOAWIACHIM, którzy mieli jako takie wyszkolenie wojskowe. Wciągano także wykładowców akademickich, artystów, studentów, dziennikarzy, a nawet inwalidów i skazańców z łagrów. Służyli tam zarówno nastolatkowie, jak i emeryci. Komisarzami jednostek byli członkowie partii i NKWD. Jednostki te były dramatycznie słabo wyposażone i uzbrojone - najczęściej posiadały tylko broń strzelecką, i to dla zaledwie części żołnierzy. Wielu z nich nie przeszło żadnego przeszkolenia wojskowego. Nie otrzymywały też mundurów i środków transportu. Utworzono w sumie 60 dywizji i 200 pułków NO w 1941 roku.

Ogrom jednostek, szczególnie moskiewskich, zostało zniszczonych niemal w całości podczas ''Barbarossy''. Z 78,5 tys. opołczeńców pod Wiaźmą i Briańskiem przepadło 70 tys. Dopiero zimą 1941-42 pozostałe jednostki albo rozwiązano, albo przeformowano w regularne jednostki RKKA.

* * *

Tu akurat wszyscy wiedzą o Volkssturmie - armii ostatniej godziny, utworzonej rozkazem Heinricha Himmlera 18 października 1944 roku. Liczył on w sumie ok. 6 milionów członków, z których większość nie trafiła ostatecznie na front - z planowanych 10 180 batalionów VS powstało ok. 3000, z czego tylko ok. 700 wzięło udział w walce. Walczyły w obronach miast-twierdz, jak Wrocław (38 batalionów), Berlin (92 bataliony), Kostrzyn (4), Frankfurt (3), czy Kołobrzeg (2). Tak, jak Narodnoje Opołczenije, tak i niemiecki Volkssturm był organizowany przez aparat partyjny i składał się w większości z mężczyzn nienadających się do regularnej służby wojskowej. Z NO łączyło go też kiepskie wyposażenie i uzbrojenie, a także ponoszone duże straty w ostatnich miesiącach wojny. Temat Volkssturmu zostawię sobie jednak na osobny wpis.

* * *

Podobieństw jest oczywiście dużo więcej. Ja omówiłem tylko część z nich. Warto jednak jeszcze na koniec pokrótce wspomnieć o innych, takich jak:

- polityka spalonej ziemi, prowadzonej bardzo pieczołowicie przez obie strony podczas wojny na Ostfroncie (przez Armię Czerwoną w latach 1941-42 i przez Wehrmacht w latach 1943-45), czego najdobitniejszymi przykładami jest potraktowanie przez Sowietów Zagłębia Donieckiego, wysadzenie tamy DnieproGES, czy sparaliżowanie Charkowa i Kijowa, a przez Niemców - zniszczenie Warszawy, zrujnowanie Laponii, czy wreszcie słynny rozkaz Hitlera z 19 marca 1945 r., znany jako ''Nero-Befehl''. Niemiecka polityka doczekała się skrótowca ''ARLZ'' (''Auflockerung, Räumung, Lähmung, Zerstörung'' - ''Rozluźnienie, Oczyszczenie, Paraliż, Zniszczenie'').

- czystki w armii (u Sowietów tzw. ''wielka czystka'' lat 1937-38, i mniejsza z 1941 roku; u Niemców - czystki po zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku, podczas której aresztowano 7 tys. osób, z czego zgładzono 4980. W obu przypadkach zaangażowany był w to aparat wojskowy);

- pełne uzależnienie armii od decyzji politycznych (w Wehrmachcie szczególnie widoczne po 20 lipca 1944 roku, gdzie faktyczną kontrolę nad armią sprawowali oficerowie o nazistowskich poglądach, oraz SS, czego przykładem jest wspomniane przeze mnie tworzenie dywizji grenadierów ludowych);

- tworzenie dużych jednostek elitarnych, otrzymujących lepsze wyposażenie, uzbrojenie i silniejszych od dywizji regularnych. W Armii Czerwonej rolę taką pełniły jednostki Gwardii, w armii III Rzeszy - elitarne dywizje pancerne Wehrmachtu i SS.

Niestety, dalsze wymienianie podobieństw zakończyłoby się napisanie książki, dlatego tu pozwolę sobie postawić kropkę.

Biorąc pod uwagę to wszystko, warto pamiętać, że Wehrmacht i Armia Czerwona były tylko nieznacznie różniącymi się tworami. Dwiema stronami tej samej monety.

Monety służącej zniewoleniu, terrorowi i zagładzie.

Na zdjęciu: niemiecki i sowiecki oficer podczas wytyczania granicy ''wieczystej przyjaźni'' w rejonie Augustowa, październik 1939 r. ''Wieczysta przyjaźń'' potrwać miała jeszcze dwadzieścia miesięcy...

Mój fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/WojnawKolorze2.0/

Jeśli macie ochotę mnie wspierać, zapraszam do odwiedzenia profilu na Patronite, lub BuyCoffee i postawienia mi symbolicznej kawy/piwa za moje teksty. :)

https://patronite.pl/WojnawKolorze
https://buycoffee.to/wojnawkolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
IIWSwKolorze1939-45 - Witam wszystkich. Słowem wstępu: niektórzy starsi wykopowicze m...

źródło: 328827466_734570241628406_2593888406267402805_n

Pobierz
  • 1