Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich. Słowem wstępu: niektórzy starsi wykopowicze może pamiętają moje wpisy postowane przez @Mleko_O pod tagiem #iiwojnaswiatowawkolorze. Wpisy, jeśli się przyjmą, będą ukazywać się codziennie pod tagiem #wojnawkolorze

PANCERNY GNIOT STALINA

Sowiecki czołg ciężki IS-2, zdobyty przez Niemców w kwietniu 1944 roku pod Obertynem na Ukrainie. Pogromcą czołgu był 506. batalion czołgów ciężkich. Napis na wieży głosi: ''Bestimmt für OKW'' - ''Przeznaczony dla Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych''.

''Na tych maszynach będziemy kończyć wojnę'' ~ Józef Stalin o czołgu Józef Stalin.

Skromność.

Sowiecka broń pancerna od wielu lat ma opinię bardzo skutecznej, jako taniej, masowej, prostej i łatwej w obsłudze i naprawie, a przede wszystkim nowatorskiej. Taki jej obraz nakreśliła przede wszystkim sowiecka propaganda, a tę łykają zachodni autorzy. Czołgi T-34, KW-1 i KW-2, czy IS-2 uznawane są powszechnie za świetne konstrukcje, bardzo groźne dla Panzerwaffe, jedne z najlepszych na świecie. Stoi to w kontrze do niemieckich czołgów, przedstawianych głównie jako awaryjne i nieskuteczne.

Cóż. O czołgach KW-2 pisałem w cyklu o Barbarossie, wskazując na ich awaryjność, masę, złe wyważenie i kiepskie uzbrojenie. Wielu ze starszych Fanów pamięta też mój wpis sprzed 2 lat o czołgu T-34, w którym obaliłem mity na temat tego czołgu i pokazałem, jakim był technicznym gniotem, gorszym od Panzer III.

Dzisiaj przyszedł więc czas na kolejny bubel sowieckiego przemysłu - czołg IS-2.

IS-2, lub też IS-122, czyli ''Iosif Stalin'', jest uznawany dość powszechnie za czołg bardzo udany. O grubym pancerzu, o mocnym silniku, o korzystnym stosunku masy do grubości pancerza, a przede wszystkim - za silnie i dobrze uzbrojony. W polskiej literaturze próżno szukać krytycznej oceny tego pojazdu.

Zatem - w maszinu!

* * *

Jesienią 1941 roku, gdy Niemcy parli na Moskwę, Ludowy Komisariat Przemysłu Czołgowego (NKTP) zwracał uwagę, że produkcja czołgów KW-1 i KW-2 w warunkach wojennych - konieczności ewakuacji przemysłu za Ural, pod bombami Luftwaffe i przy niedoborze surowców - jest zbyt kosztowna i czasochłonna. NKTP zasugerował zastąpienie istniejących czołgów ciężkich nową konstrukcją. Miała być silnie opancerzona (75 mm pancerza), szybka (50 km/h), uzbrojona w armatę 76,2 mm, a przede wszystkim - prosta w budowie. Pomysł został zaakceptowany i rozpoczęto prace w grudniu 1941 roku. W marcu 1942 roku w Zakładach Kirowskich nr 100 w Czelabińsku prace rozpoczął zespół kierowany przez inżyniera Nikołaja Ceica. Kilkumiesięczne zaledwie prace zaowocowały powstaniem czołgu KW-13 latem 1942 roku. Pojazd ten w ogólnym obrysie przypominał nieco powiększonego T-34 i wywodził się konstrukcyjnie z KW, po którym odziedziczył m.in. układ jezdny. Inżynier Ceic zdecydował się wykorzystać w projekcie pancerz odlewany, a nie spawany, jako łatwiejszy i tańszy w produkcji. Było to konieczne, bowiem Państwowy Komisariat Obrony ZSRR (GKO) w lutym 1942 roku wydał rozporządzenie o maksymalnym uproszczeniu i obniżeniu kosztów produkcji czołgów. W efekcie posiadając grubszy pancerz od KW-1 (80 do 75 mm), był od niego lżejszy o 10 ton. Pojazd miał mieć trzyosobową załogę i ważyć 32 tony.

Pomysł spełzł na niczym, bowiem NKTP zażądał od zespołu zajęciem się modernizacją KW-1, znanej jako KW-1S i uruchomieniem produkcji T-34 w Czelabińsku. W międzyczasie zmarł główny konstruktor, inż. Ceic, a prowadzone jesienią 1942 roku próby wskazały, że KW-13 ma wiele wad: miał za ciasną wieżę, zbyt słaby pancerz i awaryjny układ jezdny, odziedziczony po KW. Poza tym załoga była znacznie przeciążona zadaniami - dowódca musiał jednocześnie obsługiwać armatę.

Prace modernizacyjne nad KW-13 prowadzono do lutego 1943 roku, kiedy GKO nakazał przyspieszenie prac nad nowym czołgiem ciężkim. Powodem było przejęcie pod Leningradem w styczniu 1943 roku uszkodzonego niemieckiego czołgu Tiger. Testy na niemieckiej zdobyczy wykazały, że posiadane armaty kal. 76,2 mm są za słabe na jego pancerz, a niemiecka armata pozwala na niszczenie celów z dużej odległości. Sowietów przerażało to, że Armia Czerwona nie posiada żadnego czołgu, zdolnego przeciwstawić się niemieckiej konstrukcji.

W ten oto sposób narodził się czołg IS. Iosif Stalin.

IS w prostej linii wywodził się z KW-13. Czołg został wydłużony, poszerzono rozstaw gąsienic, zwiększono grubość pancerza do 100 mm z przodu, powiększono pierścień wieży, by nowa pomieściła trzy osoby z nowym uzbrojeniem, zmieniono też silnik na nieco mniejszy W-2IS. Masa czołgu wzrosła do 44 ton.

Pierwszym problemem konstruktorów było - w co uzbroić nowy czołg. Testy z armatami F-34 kal. 76,2 mm wykazały, że są one zbyt słabe na niemieckie pancerze. Próbowano wykorzystać haubice M-30 kal. 122 mm, ale okazało się, że trafienie czegokolwiek z tej haubicy graniczy z cudem. Zdecydowano się w lipcu 1943 roku ostatecznie uzbroić pierwszą serię wozów w armaty kal. 85 mm D-5T, przekonstruowane z przeciwlotniczych armat 52-K. Było to rozwiązanie tymczasowe... ale o tym niżej.

Tak powstał czołg IS-85, których wyprodukowano 107 sztuk od października do grudnia 1943 roku.

* * *

W latach 1944-45 Armia Czerwona wystawiła do walki z Niemcami aż 70 pułków czołgów ciężkich. Brzmi to bardzo groźnie, dopóki nie sprawdzi się, że sowiecki ''pułk'' odpowiadał siłą tak naprawdę wzmocnionej kompanii pancernej innych państw i liczył... 21 czołgów (1 czołg dowódczy i 4 kompanie po 5 wozów każda), oraz 375 ludzi.

Warto tu wspomnieć, że i inne sowieckie formacje pancerne były równie papierowe. Sowiecki korpus pancerny składał się z trzech brygad pancernych i brygady zmotoryzowanej. Każda brygada liczyła 55-65 pojazdów (ekwiwalent batalionu pancernego), więc w ''korpusie'' było mniej czołgów, niż w niemieckiej, brytyjskiej, czy amerykańskiej dywizji pancernej.

Powstające na początku 1944 roku samodzielne pułki czołgów ciężkich były jednostkami elitarnymi. Były to jednostki gwardyjskie, podległe tylko pod STAWKĘ, która sama decydowała, gdzie je wykorzystać. Przezbrajano je początkowo w czołgi IS-85. Pierwsze pięć pułków (1., 8., 13., 29. i 58.) zostało przezbrojonych w styczniu 1944 roku i służyły one w ramach 1. i 2. Frontu Ukraińskiego.

Chrzest bojowy czołgi IS-85 odbyły 19 lutego 1944 roku pod wsią Łysianka w obwodzie czerkaskim na centralnej Ukrainie w ramach operacji dnieprowsko-karpackiej, mającej wypchnąć Niemców z terenu Ukrainy. Tego dnia jedna kompania (5 wozów) IS-85 z 13. pułku została całkowicie zniszczona przez Pantery z 1. Dywizji Pancernej LSSAH. Dwa wozy zostały spalone, trzy wyeliminowane z walki. Niemieckie czołgi nie miały żadnego problemu z przebiciem pancerza bocznego i czołowego.

Powtórka z rozrywki nastąpiła w marcu 1944 roku pod Humaniem. Z 32 czołgów IS-85 w 8. i 13. pułkach, walczących w szeregach 2. Frontu Ukraińskiego po dwóch tygodniach walk został... 1 pojazd. Walki w lutym i marcu 1944 roku wykazały mnóstwo wad czołgu IS-85: słaby pancerz, wrażliwy na ostrzał właz kierowcy, słabej jakości spoiwa spawalnicze, wolne uruchamianie silnika, awarie przekładni, ciężkie zmiany biegów. Spora część czołgów została unieruchomiona przez awarie (3 czołgi spaliły się wskutek samoistnej awarii silnika). Dla niemieckich dział 75 i 88 mm pancerz IS-85 nie stanowił żadnego problemu.

Wyżej wspomniałem, że uzbrojenie w działo 85 mm było tylko tymczasowym rozwiązaniem. Jest to prawdą, bowiem z początkiem 1944 roku w armaty 85 mm zaczęto uzbrajać nowe czołgi T-34-85. Dla czołgów IS przeznaczono silniejsze uzbrojenie, z którym produkowano je od grudnia 1943 roku.

Największą ich dumę.

Armatę 122 mm D-25T.

I tu muszę przerwać historię konstrukcji, bo trzeba wyjaśnić cały szereg kwestii.

* * *

Czołgi IS-2 uzbrojono w faktycznie potężną armatę 122 mm D-25T. Była to nowa armata, powstała praktycznie na potrzeby tej konstrukcji w 1943 roku i uznawana jest za bardzo udaną, a jej zamontowanie w IS-2 tłumaczy się tym, że czołgi te miały zwalczać umocnienia.

Problem w tym, że to zwykła bzdura.

Sowieci w 1943 roku... po prostu nie mieli w co uzbroić czołgów IS-2. Była to jedyna sowiecka armata większego kalibru nadająca się od biedy jako armata czołgowa. Została ona przekonstruowana z haubicy M-30 o tym samym kalibrze po dodaniu nowej lufy, kołyski i hamulca wylotowego. Po fakcie dorobiono teorię o tym, że czołgi te miały służyć zwalczaniu umocnień, chociaż ich rola w pierwszym roku służby sprowadzała się do walki z niemieckimi czołgami. W momencie tworzenia IS-2 Armia Czerwona posiadała już cały szereg pojazdów do zwalczania umocnień w postaci dział samobieżnych ISU/SU-122 i 152, nie licząc artylerii holowanej, oraz rakietowej. Nie potrzebowano kolejnych.

Wyżej wspomniałem o haubicy 122 mm i armatach 76,2 mm, które odrzucono, zastępując je armatą D-5T kal. 85 mm. Testy na pancerzu zdobytego Tygrysa wskazały jednak, że armata ta ma dość mierne osiągi. Planowano wyposażyć czołgi IS-2 w armatę kal. 100 mm D-10T, przerobioną z armaty morskiej B-34. Problem w tym, że armata ta w 1943 roku nadal była w fazie testów i weszła do służby na niszczycielach czołgów SU-100 dopiero w 1945 roku. W IS-2 ją testowano i uznano za nieperspektywiczną z powodu bardzo długiej łuski. Utrudniało to ładowanie we wnętrzu ciasnej wieży, a jej osiągi nie były znacząco wyższe. Sowieci tej armaty podczas II WŚ nie zdołali zamontować w żadnym czołgu. Nieziszczalnym marzeniem Sowietów było uzbrojenie IS-2 w armatę kal. 107 mm ZIS-6, ale ta powstawała od 1941 roku i nadal była nieosiągalna, zaś amunicji nie produkowano od 1942 roku.

Armata D-25T miała faktycznie imponujący kaliber, który może robić wrażenie na laikach, ale poza tym konstrukcja ta miała masę wad. Przede wszystkim - niską kadencję strzałów (2 strzały na minutę!). Spowodowane to było faktem, iż tak potężna armata musiała być rozdzielnego ładowania (osobno ładowano pocisk i ładunek miotający).

Dla porównania, armaty Tygrysa i Pantery miały szybkostrzelność 6-7 strzałów/minuta. W przypadku pojedynku pancernego, przy założeniu, że pierwszy strzał rzadko kiedy jest celny, załoga Pantery/Tygrysa miała pięciokrotnie wyższe szanse na zniszczenie IS-2, niż na odwrót (5 strzałów vs. 1 strzał).

Czołgi IS-2 miały ponadto żenujący zapas pocisków, bo zaledwie 28 sztuk (Tygrys - 92 sztuki...). Co więcej, w wieży znajdowały się tylko 2-3 pociski, reszta znajdowała się w skrzyniach w kadłubie pojazdu (wieża - jak zwykle w sowieckich czołgach - nie posiadała kosza, więc ładowniczy stał na skrzynkach z pociskami), co jeszcze bardziej obniżało szybkostrzelność, bo ładowniczy musiał sięgać coraz niżej po kolejne pociski. Sam pocisk ważył 25 kilogramów, a cały nabój - 40 kg. Warto tu wspomnieć, że pociski BR-471 używane jako przeciwpancerne, miały dość słabe właściwości balistyczne i często nie były w stanie przebić pancerza Pantery, o Tygrysie nie wspominając. Znane jest zdjęcie z Rumunii, gdzie niemiecki Tiger przetrwał trzy trafienia z IS-2. Dopiero poprawione pociski BR-471B z 1945 roku miały nieco lepsze właściwości. Częściej używano pocisków burzących OF-471, które były w stanie unieruchomić nieprzyjacielski czołg, upadając nawet obok niego.

Armata D-25T miała bardzo długą lufę (48 kalibrów), co powodowało, że w pozycji marszowej czołgi IS-2 musiały jeździć z obróconą do tyłu wieżą, by uniknąć rozkalibrowania przyrządów celowniczych wskutek jazdy po nierównym terenie, lub uszkodzenia lufy na przeszkodach. W wypadku nagłego napotkania wrogich czołgów, czy dział... były chwilowo bezbronne, bo obrót wieży zajmował aż 36 sekund (w Tygrysie - 19). Żeby było śmieszniej, to po 3-4 strzałach załoga czołgu dusiła się z powodu gazów prochowych, bo wentylacja wieży była fatalna. W efekcie IS-2 musiały jeździć z otwartymi włazami - przywara każdego sowieckiego czołgu - i były narażone na ataki niemieckiej piechoty.

A propos niemieckiej piechoty. IS-2 był ostatnim czołgiem w historii, posiadającym karabin maszynowy zamontowany... z tyłu wieży. Było to rozwiązanie anachroniczne, pozostałe jeszcze po KW-1, a mające w założeniu służyć do odpędzania piechoty atakującej od tyłu. Żaden inny kraj w 1944 roku nie wprowadzał czołgów z takim uzbrojeniem, nie licząc starszych czołgów japońskich Typ 89 i Typ 97. Sama idea montowania takiego uzbrojenia jest poroniona, bowiem ostrzał był prowadzony na ślepo i przez to całkowicie niecelny. Nie ma żadnych danych dowodzących, że takie uzbrojenie było skuteczne. Co więcej, karabin jeszcze bardziej przeszkadzał w i tak ciasnej wieży.

Montowane na wieży przeciwlotnicze karabiny maszynowe DSzK kal. 12,7 mm miały poprawić obronę czołgu, ale te instalować zaczęto dopiero od 1945 roku.

IS-2 słynie ze swojego pancerza 120 mm od czoła, 90 mm z boków i 60 mm od tyłu. Na pierwszy rzut oka jest to imponujący pancerz. Ale, jak wyżej wspomniałem, pancerz w czołgach IS był odlewany, a nie walcowany. Odlewanie pancerza było łatwiejsze i szybsze w produkcji (stworzenie wieży zajmowało tylko jeden dzień), ale miało swoje wady. Wskutek tego w środku czołgu było bardzo mało miejsca i załoga (chociaż tylko 4-osobowa, bo nie było strzelca-radiotelegrafisty) walczyła w niesamowitej ciasnocie.

Co więcej, pancerz odlewany jest o 10-15 % słabszy od pancerza walcowanego. Łatwiej było go przebić, był też dużo bardziej kruchy. Nawet jeśli niemieckie pociski nie przebiły go, to były w stanie doprowadzić do jego rozwarstwienia. Wówczas pancerz pękał od środka i siał setkami odłamków, zabijając załogę.

Pancerz czołowy IS-2 Pantera przebijała z 800 metrów, Tiger - z 700. Jeszcze gorzej było w przypadku spotkania Koenigstigera, Elefanta, czy Nashorna, bo te przebijały pancerz czołowy IS-a z 2300 metrów.

Żeby było jeszcze straszniej, to kierowca IS-2 siedział między dwoma zbiornikami paliwa. W przypadku przebicia pancerza od czoła nie miał szans na przeżycie, szczególnie, że kierowca nie miał własnego włazu. Jeśli nie zabiły go pociski, czy odłamki, to w przypadku przebicia zbiorników paliwa dochodziło do pożaru i spalenia go żywcem. Warto tu dodać, że w pierwszych seriach produkcyjnych IS-85 i IS-2 dochodziło do unieszkodliwienia czołgu przez... działka 20 mm. Pociski z działek były w stanie przebić właz kierowcy w przednim pancerzu, lub samo szkło pancerne i zabić kierowcę. W późniejszych wersjach właz został usunięty i zastąpiony opancerzonym wizjerem, osłoniętym dodatkowo pasem rykoszetowania.

Na marginesie, to czołg IS-2 był niemal bezbronny przed atakiem piechoty od czoła, bowiem… nie posiadał zamontowanego karabinu maszynowego w kadłubie.

Czołgi IS-2 musiały mierzyć się dodatkowo z ogromem usterek technicznych, zwłaszcza z awariami przekładni (szacuje się, że 30 % czołgów z pierwszych serii produkcyjnych miało awarie w ciągu pierwszych 50 kilometrów jazdy). Dochodziło do pękania kół nośnych, wycieku oleju, czy samozapłonu silników. Były to czołgi bardziej awaryjne od niemieckich odpowiedników.

Jeśli ktoś twierdzi, że IS-2 był czołgiem groźnym, to chyba ma na myśli to, że był groźny głównie dla własnej załogi.

* * *

Debiut bojowy IS-2 można określić właściwie tylko jednym słowem.

Kompromitacja.

Tak jak czołgi IS-85, czołgi IS-2 trafiały tylko do samodzielnych pułków czołgów ciężkich Gwardii, czyli ścisłej elity Armii Czerwonej. Każdy czołg w załodze miał dwóch oficerów-specjalistów.

Czołgi IS-2 chrzest bojowy przeszły w kwietniu 1944 roku pod Obertynem w szeregach 72. Gwardyjskiego samodzielnego pułku czołgów ciężkich od 20 kwietnia do 10 maja 1944 roku. 72. pułk w walce stracił 8 pojazdów. Jeden z nich zdobyli Niemcy, (widoczny na fotografii) który padł łupem Tygrysa z 506. batalionu. Niemcy zdobyty czołg od razu przewieźli na poligon w Kummersdorfie i w ciągu następnego miesiąca gruntownie przeanalizowali. Już w maju 1944 roku konstrukcja ta była Niemcom dobrze znana.

Dosłownie kilka dni później, w Rumunii, podczas tzw. pierwszej ofensywy jasko-kiszyniowskiej, którą kiedyś opisywałem, Niemcy unicestwili cały, nowoutworzony 6. Gwardyjski samodzielny pułk i jego 21 czołgów. Miało to miejsce 2-3 maja 1944 roku w bitwie pod Targu Frumos. W walce zniszczono 12 IS-2, 9 kolejnych zostało poważnie uszkodzonych. Co ciekawe, klęskę tę Sowietom zadały nie Tygrysy, czy Pantery, a czołgi Panzer IV i działa StuG III z 24. Dywizji Pancernej. Niemieckie czołgi zaatakowały z boku i tyłu, po czym dosłownie rozstrzelały dwie kompanie. Ponadto Sowieci stracili 12 dział samobieżnych ISU-152 i 49 T-34.

Warto tu wspomnieć jeszcze o walce słynnego niemieckiego asa pancernego, Otto Cariusa 22 lipca 1944 roku w Malinowce, gdzie ten dwoma Tigerami z 502. batalionu, zdołał unicestwić 15 czołgów, w tym 5 IS-2 z 48. pułku, nie ponosząc żadnych strat.

Czołgi IS-2 Sowieci zaczęli gorączkowo modernizować (co opisałem wyżej) i zmieniać taktykę ich użycia. Dopiero na wiosnę 1945 roku IS-2 stał się w miarę dostosowanym do pola walki czołgiem. Wyprodukowano 3393 pojazdy, tworząc z nich już nawet brygady czołgów ciężkich.

Ale już pod koniec 1944 roku, po zaledwie kilku miesiącach użycia IS-2, było jasne, że Armia Czerwona potrzebuje pilnie nowego czołgu ciężkiego. Tym miały być futurystycznie wyglądające - i tylko wyglądające - czołgi IS-3.

Ale to już inna historia.

Mój fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/WojnawKolorze2.0/

Jeśli macie ochotę mnie wspierać, zapraszam do odwiedzenia profilu na Patronite, lub BuyCoffee i postawienia mi symbolicznej kawy/piwa za moje teksty. :)

https://patronite.pl/WojnawKolorze
https://buycoffee.to/wojnawkolorze

Zdjęcie kolorowane dla mnie przez: https://www.facebook.com/KolorFrontu

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
IIWSwKolorze1939-45 - Witam wszystkich. Słowem wstępu: niektórzy starsi wykopowicze m...

źródło: 324181344_559853355729834_7647761263756390428_n

Pobierz
  • 34
@IIWSwKolorze1939-45: Czyli lata mijają ale nic się nie zmienia, Rosyjski sprzęt wojskowy zawsze był, jest i będzie propagandową wydmuszką groźniejszą dla sojuszników niż wrogów.
Dlatego tak mnie irytował Company of Heroes 2 gdzie postanowiono zrobić z sowietów bohaterską siłę ze sprzętem lepszym od zagranicznych. A w rzeczywistości byli bandą pijaków, gwałcicieli, przygłupów i mięsa armatniego.

Wówczas pancerz pękał od środka i siał setkami odłamków, zabijając załogę.

w przypadku przebicia zbiorników paliwa
@IIWSwKolorze1939-45: jest kilka błędów rzeczowych chyba.
Armata D-25T oparta jest na armacie polowej A-19, a nie na haubicy M-30. Haubicę M-30 wykorzystywano w działach SU-122.

Odlewany pancerz nie sprawia, że w czołgu jest mniej miejsca, bo niby jakim cudem jeśli ma takie same gabaryty jak pancerz spawany?

Sowieckie formacje pancerne nie były "papierowe", bo na papierze taki właśnie był ich etat. Polskie pułki czołgów ciężkich również były formowane wg tego wzoru.
@MostlyRenegade:

Odlewany pancerz nie sprawia, że w czołgu jest mniej miejsca, bo niby jakim cudem jeśli ma takie same gabaryty jak pancerz spawany?


Ale on nie ma takich gabarytów, jak spawany. Jest grubszy, przez co jest mniej miejsca w środku.

Sowieckie formacje pancerne nie były "papierowe", bo na papierze taki właśnie był ich etat.


Właśnie to mam na myśli, pisząc ''papierowe''. ''Pułk'' liczący 21 wozów był odpowiednikiem nieco wzmocnionej kompanii pancernej
Jest grubszy


@IIWSwKolorze1939-45: Milimetr pancerza odlewanego jest tak samo gruby jak milimetr pancerza walcowanego. Owszem, pancerz walcowany mógłby być odrobinę cieńszy, ale mówimy tu o różnicy może kilkunastu milimetrów, a rozmiary czołgu liczone są w metrach. O wiele większe znaczenie ma ukształtowanie pancerza - np. pochyłe płyty są skuteczniejsze, ale właśnie ograniczają kubaturę wewnątrz.

W niemieckiej dywizji pancernej znajdowały się dwa bataliony, każdy po 100 wozów. Tymczasem sowiecki korpus pancerny posiadał
Milimetr pancerza odlewanego jest tak samo gruby jak milimetr pancerza walcowanego. Owszem, pancerz walcowany mógłby być odrobinę cieńszy, ale mówimy tu o różnicy może kilkunastu milimetrów, a rozmiary czołgu liczone są w metrach. O wiele większe znaczenie ma ukształtowanie pancerza - np. pochyłe płyty są skuteczniejsze, ale właśnie ograniczają kubaturę wewnątrz.


@MostlyRenegade: ale pancerz mający 100 mm grubości to 10 cm pancernej stali, co przy niezbyt dużym kadłubie - IS-2 był
ale pancerz mający 100 mm grubości to 10 cm pancernej stali, co przy niezbyt dużym kadłubie - IS-2 był o pół metra węższy od Tigera - oznacza, że w czołgu było ciasno.


@IIWSwKolorze1939-45: no właśnie. W IS-ie było ciasno bo był mniejszy, a nie ze względu na odlewany pancerz. Jeśli czołg ma szerokość 3 metrów, to kilkanaście milimetrów na grubości pancerza jest bez znaczenia.

Etatowo w niemieckiej dywizji pancernej


@IIWSwKolorze1939-45:
W IS-ie było ciasno bo był mniejszy, a nie ze względu na odlewany pancerz. Jeśli czołg ma szerokość 3 metrów, to kilkanaście milimetrów na grubości pancerza jest bez znaczenia.


@MostlyRenegade: Było ciasno, bo był mniejszy i miał grubszy pancerz.

Przy czym nie ma to znaczenia, bo niemiecki batalion czołgów w pełnym składzie nigdy nie walczył z sowieckim pułkiem czołgów ciężkich w pełnym składzie, nie ma więc sensu porównywanie, która jednostka była
@IIWSwKolorze1939-45: Te M-30 to chyba z Birmingham byly, i tam prawdopodobnie zwiazki z Japonia sa, pakt o nieagresji Japonia-ZSRR, A-19 to jakis skladak jest, to takie N-19 bardziej. One glownie sluzyly do stawiania pomnikow bohaterow AC;)
Było ciasno, bo był mniejszy i miał grubszy pancerz.


@IIWSwKolorze1939-45: nie. Grubość pancerza nie ma tu znaczenia bo matematyka.

Czyli praca historyków i znawców wojskowości, porównujących siły danych armii nie ma sensu


@IIWSwKolorze1939-45: kompletnie nie rozumiesz zagadnienia. Starcia wojenne prawie nigdy nie są wyrównane. Planując atak zawsze dążysz do uzyskania lokalnej przewagi, więc wysyłasz tyle jednostek ile uważasz za słuszne. Nie wysyłasz batalionu na batalion, kompanii na kompanię, czy pułku
@MostlyRenegade: sam się upierasz przy swoich bzdurach. Oczywiste jest że rzadko kiedy etatowe związki bojowe były idealnie przygotowane, ale mimo to wiemy że dywizja dywizji nierówna w laboratoryjnych warunkach. Więc skoro Niemcy mieli problemy to i ruskie mieli analogiczne przez co możemy ocenić która z nich była silniejsza.