Wpis z mikrobloga

Uwielbiam ludzi pracujących w spedycji.
Zawsze mnie zastanawia jak oni potrafią znaleźć dziurę we własnej dupie?

Zlecają firmie gdzie jeżdżę robotę. Zaladunek leerguta. Wysyłają pdf z danymi. Mój spedytor przesyła mi pdf. Jest adres. Dopytuje czy poprawny. Okazuje się że spedytor ma adres1 a mi wysłał pdf z innym adresem (adres2).
Proszę spedzia by napisał do tych melepetów i poprosił o potwierdzenie. Potwierdzają. Adres2 jest legitny. Jadę. DDRówek, korki, nic to. Zajeżdżam na fabrykę. Tam czeski film. Po pół godzinie klikania w kąkuter dają mapkę z dojazdem do firmy zewnętrznej (adres3).
Wracam przez miasto. Korki, objazdy objazdów. Dojeżdżam. Pół godziny w kąkuterze i na telefonie i dają karteczke z adresem nr 4.
I tak właśnie poszło psu w dupę 4 godziny pracy, kilometrów nie policzę, dziś nie rozładowałem, nerwy moje bezcenne.

I tak się zastanawiam. Mamy zaraz pierwszą cwiartkę XXI wieku za sobą, a komunikacja i wymiana informacji gorsza niż za czasow wysyłania znaków dymnych.

#zycietruckera #bekaztransa
  • 29
  • Odpowiedz
  • 1
@Damntrain: nie mam pojęcia o pracy spedziów prócz momentów kiedy wpadnę do biura ponapadać i podkraść kawkę z ekspresu. Ale w dobie dzisiejszej technologii to zakrawa na żart że potężna firma (nie powiem jak się nazywa, ale zaczyna sie na D i kończy na SV) nie potrafi określić w zleceniu skąd kierowca ma pobrać towar
  • Odpowiedz
@lofix zauważyłem taka zależność że strona zlecająca przewóz ma zazwyczaj #!$%@? i trzeba do nich dzwonić po pięćdziesiąt razy żeby cokolwiek ustalić, straszne to było serio. chociaż mi się zazwyczaj udawało że adres był okej, zaledwie kilka sytuacji z jakimiś dziwnymi akcjami
  • Odpowiedz
  • 2
@Ejber_z_Fyrtla: ja do swojego spedzia nic nie mam. Jakie dostał zlecenie takie mi przekazał i potem próbował się dowiedzieć co i jak. Także moje #zalesie dotyczy tylko tych huncwotów co zlecili transport.
Poza tym mam w firmie "carte blanche" jeżeli chodzi jak jadę i którędy jadę...
Wystarczy dać pełne zlecenie i spedzio może grać w CSa...
@Damntrain dokładnie. Mi też zazwyczaj zdarza się że adres i wszystko jest ok, ale często
  • Odpowiedz
@lofix dokładnie tak samo uważam, ja nie wiem dlaczego strona zlecająca nie weryfikuje poprawności info przecież to by zaoszczędziło każdemu roboty.
  • Odpowiedz
  • 2
@Damntrain: możliwe że to znak czasów.
Kiedyś się jechało z Polski do Niemiec, zrzucało, dzwoniło (potem z komórek nawet) że rozładowane i wracało.
Teraz kabotaże, sabotaże, przerzuty, przewroty.
Door2door, etc... Tempo większe. Nie ma czasu na niuanse :)

A nawet mogę zareklamować. Warto!
Kiedyś parę lat jeździłem pod szwedzkim Ntexem (oddzial polski). Tam była zbieranina. 1-6 załadunków, na firmę, przeładunki, 1-6 rozładunkow. Skandynawia - Polska, Czechy, Słowacja (czasem Węgry).
I tam
  • Odpowiedz
@lofix: eh nic nowego ja ładowałem wczoraj części do auta, miało być 30 palet a jest 4, adres na cmr do Anglii a ja dostałem do Belgii od spedytora, 900km 4 palety, dziś przyjechałem i nikt nic nie wie, stoję już na pauzie bo nie udało się dziś ustalić co robić xd
  • Odpowiedz
  • 0
@Zubern: jak się ma dniówki można stać, ale lepiej jednak w ruchu być. Takie bezsensowne postoje generują koszty, a potem wszyscy płaczą że się nie opłaca. Tak jak napisałem wyżej - gdyby komunikacja działała, każdemu żyłoby się lepiej.
Finalnie i tak spada to wszystko na kierowcę. Musi chodzić wyjaśniać, się użerać. Potem gorąca linia ze swoją firmą, a firma ze zleceniodawcą... I tak życie się toczy....
  • Odpowiedz
@lofix jeżeli spedo ładuje na tych firmach to i wygruzki na tych samych gdzie podobnie wszystko działa. Chyba że łapie się wszystkiego z giełdy, dochodzą pośrednicy to wtedy kwiaty wychodzą podobne do twoich.
Jak mi się spedo zmienił na jakiegoś mlokosa od map Google to podziękowałem, bo też miałem sytuację, że głąb podawał mi numer awizacji do automotive w Graz a ja już wiedziałem, że to będzie Ingolstadt po towarze( ͡º
  • Odpowiedz
@lofix: często się zdarza że przekaźniki nie mówią wszystkiego np.jedziesz po towar czekasz 2-3h i gadka nie ma ładunku odwołali znajdziemy coś innego czekasz 2h i zapierdzielasz po coś innego...ale im kasa wpadła a ty straciłeś pół dnia.
  • Odpowiedz
@lofix: widzę, ze firmę spedycyjna może poprowadzić każdy rozgarnięty chłopak po studiach technicznych i byłby lepszy niż połowa konkurencji. Przecież kierowca ma mieć wszystko na tacy, punkt A, punkt B i info o ewentualnych utrudnieniach, jak maszynista w pociągu, łącznie z numerami serwisów mobilnych w okolicy by jak coś się grubego zesra to żeby wóz w krzakach trzy dni nie stał i czekał na serwis z kraju.

Ale w sumie co
  • Odpowiedz
  • 1
Przecież kierowca ma mieć wszystko na tacy, punkt A, punkt B i info o ewentualnych utrudnieniach


@numer_rachunku_karty: nie kurba. Ma mieć kalambury. Przecież to jemu najbardziej zależy...
Dlaczego więc nie dać mu szczątków info i niech se dalej zgaduje....
  • Odpowiedz
@lofix: Terminal lotniska na którym ładujemy ma od około 8 lat nieaktualny adres w papierach, na googlu itp. Pytałem czemu tego nie zmienią to odpowiedź spowodowała opad rąk "I tak wszyscy wiedzą gdzie". Ps: adres na papierach prowadzi na drugą stronę lotniska: 14 kilometrów drogi.
  • Odpowiedz
@lofix: Ta opowieść to najpewniej wynik działań zleceniodawcy, a nie samego spedytora. Spedytor rzadko kiedy decyduje o adresie i weryfikacji jakichkolwiek załączników do załadunku. Tak się zdarza.

Zlecam załadunek w miejscu X. Kierowca zgłasza, że nie mają dla niego towaru. Każę spedycji czekać, dzwonię do dostawcy. Dostawca przez godzinę szuka i dzwoni, że jednak załadunek w magazynie Y - 30 km dalej. Antwerpia, środek dnia, korki. Tam przyjeżdża, brak nr referencyjnego,
  • Odpowiedz
  • 0
Ta opowieść to najpewniej wynik działań zleceniodawcy, a nie samego spedytora.


@red7000: a Ty widzę że olałeś czytanie. Nigdzie nie napisałem że to wina mojego spedzia.
  • Odpowiedz