Wpis z mikrobloga

Robimy zakupy tak raz na tydzień mniej więcej, i kiedy je wypakowuję lubię sobie wyobrażać, że jest apokalipsa zombie, i całe nasze zapasy się tak magicznie zachowują, nie pleśnieją, nie psują się, i ktoś po kilku miesiącach ukrywania się i jedzenia szyszek po lasach ląduje w naszym domu, otwiera lodówkę a tam Zapasy. I Jedzenie. W szafkach ryż, makarony, przyprawy, puszkowane kukurydze, groszki, skumbrie w tomacie, gotowe zupy, otwiera zamrażarę a tam poporcjowane mięso, nawet podpisane.
Albo lubię sobie wtedy myśleć, że jest taki komunikat, że od tej pory jest taka Super Kwarantanna, że nie można wychodzić z domu nawet po zakupy, nawet na spacer z pieskiem, nic. Przez tydzień, albo miesiąc. Co masz, to musisz na tym przeżyć. I tak sobie myślę wtedy, że mamy 15l wody w dużych butelkach, 12 w małych, baterie, latarki i w #!$%@? świeczek, gry planszowe, no i to jedzenie co nam się magicznie nie zepsuje. Ale poza lodówką, w szafkach, te puszkowane ryby i warzywa to faktycznie wytrzymają. I suszone grzyby w słoikach.
I zapas pasty do zębów na pół roku, i płynu do płukania ryja, szampony, odżywki, żele pod prysznic i zapalniczki.

Powiem Ci, że nie byłam jedną z osób, które za covida wykupowywały papier toaletowy. Kupowałam ile potrzebowałam. O zapasach zaczęłam myśleć ze dwa lata wcześniej. I jakoś mnie tak trochę dręczy ta myśl o ludziach, którzy przeżyli wojnę i chowali chleb pod poduszką. I nie wiem dlaczego zaczęłam mieć takie myśli "zapasowe", ale zawsze jak rozpakowuję zakupki to myślę o apokalipsie zombie.
Pobierz Tu-mleko - Robimy zakupy tak raz na tydzień mniej więcej, i kiedy je wypakowuję lubię...
źródło: lodowka
  • 14
@ffallen: niebieski kupował puszki Krakusa, ja bym już nie kupiła bo nie ma w nich tej takiej fajnej galaretki jak kiedyś była. Chyba karczek najlepszy, ale bez galaretki to zwykła konserwa. No ale ktoś, kto żarł szyszki przez miesiąc i by magicznie trafił do naszego domu to i bez galaretki by nie pogardził :D