Wpis z mikrobloga

Nie rozumiem tego kraju. Jestem z pokolenia Y. Wiele osób ze starszego pokolenia dostało mieszkania praktycznie gratis od państwa. To, że dostali je najpierw pod wynajem, a potem mogli wykupić za niewielką sumę, to szczegół. A ja i ludzie z mojego i młodszych pokoleń muszą brać kredyty (chyba, że są w stanie uzbierać pieniądze, ale z powodu ciągłego wzrostu cen mieszkań, to prawie niemożliwe). A chyba nie muszę pisać, jak bardzo niekomfortowe i skomplikowane jest branie kredytu i jaki to ciężar.

No chyba, że dostają od właśnie rodziny ze starszego pokolenia. Niestety moi rodzice to byli kompletni frajerzy, którzy takiej nie dostali. Zbierali coś na tym oszustwie zwanym książeczką PKO, a w latach 90 państwo stwierdziło "nie mamy pana płaszcza i co pan nam zrobi" i ojciec wymienił książeczkę na jakąś niewielką (w odniesieniu do wartości mieszkania) sumę.

A jednocześnie, te starsze pokolenia roszczą sobie nasze pieniądze. Przez system emerytalny, przez podatki i budżet państwa. Jest absurdalna sytuacja, że nie mam mieszkania i wynajmuję mieszkanie w bloku z lat 60 od jakiejś starszej osoby, której PRL to mieszkanie podarował, a na dodatek państwo jeszcze zabiera mi moje uczciwie zarobione pieniądze i tej osobie wypłaca.

Jak to wszystko jest sprawiedliwe? Gdzie tu ta mityczna sprawiedliwość społeczna, o którą rzekomo ci wszyscy socjaliści walczą?

#przegryw #mieszkanie #mieszkania #socjalizm
  • 17
@blargotron: moi rodzice, żeby dostać mieszkanie za PRL, jeszcze na studiach dorobili się trójki dzieci. Parę lat spędzili u swoich rodziców, ale z dziećmi w tym wieku pomoc dziadków przydaje się najbardziej, więc to na plus. Dzięki temu dostali duże mieszkanie i w miarę szybko. A teraz jest odwrotnie - najbardziej płodne lata życia człowiek musi oszczędzać, żeby iść na swoje, bo z bomelkami już by się nie dało nazbierać tylu
@epksg: Masz wiele racji. Tylko osoba w mojej sytuacji, która nie może liczyć na rodzinę (matka jest chora umysłowo i nie da się z nią żyć, poza tym to nie ma mieszkania ze względów opisanych wyżej i mieszka w mieszkaniu socjalnym, a ojciec to się ze względów opisanych wyżej plus utraty pracy m. in. powiesił w 96) nie może sobie pozwolić na takie coś. Przynajmniej nie na długo. Krótkotrwale rozważam to
@zymotic: Nie mówię tylko o PiS i nie mówię tylko o teraz. To co wspominam nie dotyczy środków produkcji, ale zahacza o pojęcie prawa własności i może walki klasowej. W jaki sposób mam to nazwać? Jeżeli nie socjalizm, to może po prostu złodziejstwo, oszustwo? Przydałaby się może jednak specjalna nazwa. Etatyzm dotyczy przecież czegoś innego, kontroli państwa. Państwo może sprawować kontrolę, ale nie budować nieruchomości na kredyt i je praktycznie rozdawać,
@blargotron: Socjalizm-idea oparta na samorządności pracowniczej oraz uwspólnieniu środków produkcji na rzecz społeczeństwa/tychże pracowników. Może przybierać różne formy od rynkowego socjalizmu, ekonomi uczestniczącej do decentralnie planowanej gospodarki

I ŻADNA Z TYCH NIE ZAKŁADA ANI TRANSFERÓW SOCJALNYCH (notabene-typowych dla kapitalizmu by robactwo sie nie buntowało) ANI #!$%@? MIESZKAŃ "NA KREDYT" XD
@Kremuwczan: To odpowiedz na drugie pytanie, jak to się nazywa co opisałem, bo nie etatyzm.

Poza tym nie chodzi tylko o transfery socjalne. Również o podniszenie podatków i zwalczanie przedsiębiorców i klasy średniej, niedziele bez handlu.