#nostalgia #dziecinstwo #handel #kiedystobylo #takbylo Wczoraj dodałem wpis o kioskach a dziś chciałbym wrócić pamięcią do #lata90 i tzw. osiedlowych sklepików. Były one w owym czasie osobnymi mikroświatami. Oferowały głównie artykuły spożywcze ale też bywało, że można było kupić w nich podstawową tzw. chemię gospodarczą, prasę czy jakieś drobiazgi typu pocztówki, spinki do włosów, lusterka, kosmetyki. Wyrastały w większych i mniejszych miastach niemal na każdym osiedlu. Przez całe lata 90 świetnie prosperowały. O ile sprzedawczyni była kontaktowa i rozmowna, to taki sklepik był też swego rodzaju centrum dyskusyjnym dla okolicznych emerytów i rencistów, drobnych pijaczków, zbieraczy butelek itp. Dla dzieciaków często stawał się wodopojem po każdym skończonym meczu czy rowerowym wypadzie "poproszę paluszki i dwa Krzysie na miejscu. I Pani da jeszcze gumę Turbo". Latem punktem zbornym dzieciaków stawała się lodówka, gdzie leżały sobie takie frykasy jak lody Śnieżka, Bambino czy Panda. Jeśli tylko taki sklep posiadał licencję na alkohol, to dookoła jak planety wokół słońca kręcili się lokalni żule a starsze chłopaki z osiedla wpadały w piątki po dwa piwa na czterech, by poczuć pierwszy dreszczyk procentowych emocji.
@Howkiee: Na wsiach faktycznie jeszcze zostały takie sklepiki. Jednak też już są wypierane przez sieci. We wsi z której pochodzą moi teściowie jest już Dino. Konkretnie to na granicy jednej wsi z drugą. Padły za to dwa prywatne sklepy które w tych wioseczkach były.
ale też bywało, że można było kupić w nich podstawową tzw. chemię gospodarczą, prasę czy jakieś drobiazgi typu pocztówki, spinki do włosów, lusterka, kosmetyki
@DocentMarzanek: teraz te role przejęły lokale poczty XD
@krefi10: Tak, ale też już umierają. We wsi z której są moi teściowie był taki mały sklepik ale zamknęli go jakiś czas temu. Między dwoma wioskami powstało Dino i zabiło sklepiki. Z drugiej strony trudno się dziwić. Czasy się zmieniają. Ludzie wolą pójść do bądź co bądź estetycznego Dino i wybrać samemu z półki towar do koszyka niż prosić o podanie oleju czy cukru panią za ladą. Ceny też są na
@DocentMarzanek: wybierz sie do Pragi :D wiekszosc tzw. "weczerek" czy innych sklepow prowadzonych przez azjatow dokladnie tak wyglada ;) kupisz wszystko w jednym sklepie ;) tylko z jakoscia bywa roznie
@DocentMarzanek: wciąż da się takie spotkać jednak trzeba wyruszyć po za miasto na wioski, im dalej od wojewódzkiego miasta tym mniej sieciówek a więcej tego typu sklepików
@DocentMarzanek w zeszłym tygodniu w Dębicy odwiedziłem sklep „jubilatka” to chyba tez jakaś lokalna sieciówka ale zapach jaki tam poczułem i wystrój jaki zobaczyłem cofnął mnie w czasie o 20 lat a cieszyłem się jak małe dziecko niewiedząc czemu
@DocentMarzanek: wyidealizowany gównowpis. Za ladą siedziały stare i zmęczone życiem poemertyturowe Haliny, w kolejce przed tobą stara baba prosiła o pokazanie wszystkich możliwych kaw i opisanie ich zalet a koli ostatecznie i tak nie kupiłeś bo przyklejony papierek z cyferkami 1,50 przestał być aktualny, teraz kosztuje 1,55 tylko czasu nie było nową metkę przykleić
@DocentMarzanek: najwygodniejsze sklepy. Dawałeś sprzedawcy kartkę z listą zakupów i te robiły się same. Dostawałeś foliówkę ze spakowanymi zakupami, płaciłeś i tyle.
@DocentMarzanek: w miejscowości z której pochodzą dziadkowie (400 domów, przy samej granicy, wiec ostatnia wioska) jest już żabka, ale GS też jeszcze działa :) Więc mniej więcej 500m od siebie funkcjonują 2 światy.
@lepszylogist: Szczerze to zastanawiam się jak GS teraz funkcjonuje, na jakich zasadach. Co ciekawe w Warszawie, na moim osiedlu jest sklep GS-u ze sprzętem hydraulicznym (tzn, jest znaczek GS-u a na ile to GS, tego nie wiem).
Przypominam, że Iran to ruskie pachołki. Izrael jest jaki jest, ale jest naszym sojusznikiem i sojusznikiem USA. Kibicowanie w tym sporze Iranowi jest zdradą stanu i byciem pożytecznym idiotą xDDDD
Wczoraj dodałem wpis o kioskach a dziś chciałbym wrócić pamięcią do #lata90 i tzw. osiedlowych sklepików. Były one w owym czasie osobnymi mikroświatami. Oferowały głównie artykuły spożywcze ale też bywało, że można było kupić w nich podstawową tzw. chemię gospodarczą, prasę czy jakieś drobiazgi typu pocztówki, spinki do włosów, lusterka, kosmetyki. Wyrastały w większych i mniejszych miastach niemal na każdym osiedlu. Przez całe lata 90 świetnie prosperowały. O ile sprzedawczyni była kontaktowa i rozmowna, to taki sklepik był też swego rodzaju centrum dyskusyjnym dla okolicznych emerytów i rencistów, drobnych pijaczków, zbieraczy butelek itp. Dla dzieciaków często stawał się wodopojem po każdym skończonym meczu czy rowerowym wypadzie "poproszę paluszki i dwa Krzysie na miejscu. I Pani da jeszcze gumę Turbo". Latem punktem zbornym dzieciaków stawała się lodówka, gdzie leżały sobie takie frykasy jak lody Śnieżka, Bambino czy Panda. Jeśli tylko taki sklep posiadał licencję na alkohol, to dookoła jak planety wokół słońca kręcili się lokalni żule a starsze chłopaki z osiedla wpadały w piątki po dwa piwa na czterech, by poczuć pierwszy dreszczyk procentowych emocji.
@DocentMarzanek: lody panda... (。◕‿‿◕。)
@DocentMarzanek: teraz te role przejęły lokale poczty XD
Ja tam się cieszę z postępu
GS - Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska"