Wpis z mikrobloga

#patologia #nowapraca #karyna #oszustwo
Hej, wracam do was z banicji wywołanej banem od niemiłościwie nam panujących i od razu z dwoma bombami.
1. Mam nową pracę - lepsza kasa, bliżej, praca od 9 jak dla mnie spoko. Mam doświadczenie w pracy biurowej, znam co najmniej podstawy wszystkich programów, zajmuję się tzw back office. Niestety dzień po mnie przyszła Karyna ( naprawdę ma na imię Karina) madka dwójki dzieci, rozwódka, poszukująca bolca kobieta 40 plus. Pracowała wcześniej w call center i chyba przez rok jako przedstawiciel handlowy. Uważa że to ona odeszła od męża ale wciąż do niego pisze i ma ból dupy że on się tylko na seks chce z nią umawiać.
Mimo że nie potrafi skorzystać nawet że skanera i ma problem z wysłaniem banalnie prostego wniosku - stara się wszystkim rządzić, nadzorować, prawić swoje kocopoly bo ona wie że nie ma nawet 1/10 wiedzy na temat "komputera" i uczepiła się jak rzep mojej osoby.
Z jednej strony chce wszystko robić choć nic nie potrafi, z drugiej na moje nerwy i chęć rozdzielenia obowiązków się nie zgadza. Potrafi zwrócić mi uwagę przy kierowniczce że coś tam zginęło po czym okazuje się że to coś w postaci chociażby dokumentu jest na jej biurku pod torebką.
Dziś była afera z trudnym klientem i nie życzyła sobie bym się wtrącała bo ona wie lepiej, więc pozwoliłam jej robić z siebie debila, bo kretynka nawet maila ze zrozumieniem nie potrafi przeczytać ani odnaleźć numeru telefonu Funduszu do spraw ochrony środowiska w internecie. I wielki ból dupska i piłowanie ryja bo ośmieliłam się zapytać osobę która pracuje znacznie dłużej w firmie o zdanie a potem zdziwienie że nie chcę z nią gadać o niczym poza tematami o pracy.
Ale dowiedziałam się dziś że debilka podrobiła podpisy pod wynajem samochodów bo zapomniała o nie poprosić naszych handlowców. Powinnam o tym poinformować dyrektora?
  • 1
@Szatynka: zdecydowanie, zanim spróbuje przyszyć to tobie. Ja mam takie dwie konfidentki ulubienice szefowej co donoszą na każdego jak same coś zjebią - oczywiście sporo mijają się z prawdą. A potem zdziwienie, że nie chcę z nimi gadać nawet na tematy zawodowe.