Wpis z mikrobloga

Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad sensem posiadanie przeze mnie samochodu. Ogólnie fajnie, zdałem prawo jazdy w tym roku, kupiłem komfortowe audi, kosztów nie generuje za dużych, nie psuje się, stan jak z fabryki. Tylko że ono większość czasu stoi pod domem. Przejechałem od maja 3000km. Głównie latem. N0rmicy dużo jeżdżą, czy to do znajomych, czy na imprezy, czy kogoś podwożą. Mój rok to wwgetacja, prócz 3 miesięcy czyli lata. Wtedy jestem aktywny i prawdziwie żyję.

A tak, to nie mam gdzie jeździć, ani do kogo. Jedynie do dalszej rodziny 100km dalej. Tak więc audi ma lekkie życie z przegrywem, spokojna jazda, niska eksploatacja, dbanie o wszystko na czas. Lubie je, taka moja perełeczka, zabaweczka. Ale mimo wszystko, dla zwykłego człowieka było by to nieopłacalne, bezsensowne. Samochód daje wolność, czy poczucie własności, komfort przemieszczania się. Jednak przy używaniu poniżej 5k km rocznie sens tego jest kwestionowalny.

Nie sprzedam go, póki nie zacznie się bardzo psuć/rdzewieć itd. Przy tym użytkowaniu zakładam powyżej 5 lat korzystania, ma 160 tys km najechane rzeczywistego przebiegu. Ja dołożę mu max 30 tys. Takie to jest przegrywowe życie, że nawet auto wegetuje razem ze mną.
#przegryw
Van-der-Ledre - Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad sensem posiadanie przeze mnie s...

źródło: comment_1671853014w35IxAF9vVpVnZ8LYSTyQe.jpg

Pobierz
  • 13
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre: Coś tam trzeba mieć od życia. Nie ma sensu na wszystko patrzeć z perspektywy ekonomii.

Ja mam kilka samochodów, a przecież i tak pojadę tylko jednym z punktu A do B. Ktoś swój hajs przegra, kolejny przepije....
Przynajmnjej mam fajne ozdoby na podwórku ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre: ja nawet prawa jazdy nie robilem, bo i tak nigdzie nie jezdze bo gdzie i po co. Nigdy nie wyjezdzalem poza miasto bo i po co, nie wiem takie zycie juz jakies jest. Normictwo ma jakas dziwna potrzebe opuszczania swojej wsi czy miasta co chwile, ja tego nie rozumiem, po co mialbym na sile gdzies jezdzic gdy tego nie potrzebuje. A jak potrzebuje gdzies podjechac do sklepu to mam od
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre: Mój samochód przez oststnie dwa lata przejechał 5000 kilometrów i stoi sobie cały czas w garażu. Nikomu nie wadzi, nie psuje widoku na parkingu, zwyczajnie sobie jest.
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre: Mój samochód przez oststnie dwa lata przejechał 5000 kilometrów i stoi sobie cały czas w garażu. Nikomu nie wadzi, nie psuje widoku na parkingu, zwyczajnie sobie jest.


@Peyer: To zupełnie jak ja - przeszedłem może 50 km, siedzę sobie w piwnicy, nikomu nie wadzę i nie psuję widoku poza domem, zwyczajnie jestem.
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre: ja swoim w 3 lata około 30k zrobiłem. Był to okres lock down'ów także prawie w całości zrobiony przez jazdę bez celu bo sprawia mi radość. Teraz ze względów ekonomicznych kupiłem małe tanie auto początkiem roku na dojazdy także tamto już typowo zostało do tego, żeby sobie pojeździć jak mam ochotę.
  • Odpowiedz
@Van-der-Ledre: Ja jeździłem po 1,5k-2k km miesięcznie. Po przeprowadzce i rozstaniu z kobietą przez 3 miesiace robilem po 300km miesięcznie. Sprzedałem żeby na wartości nie tracił. W przyszłym roku mam zamiar znow się przeprowadzić i zmienić prace to kupie znów jakieś autko.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Van-der-Ledre: dlatego ja kupiłem gruza Clio które robię ok8tys km rocznie xD głowie praca-dom, nie generuje żadnych kosztów oprócz termostatu za 70zl który sam wymieniłem.
Po co mi lepsze auto ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@CandyToy: dokładnie to ( ͡° ͜ʖ ͡°) mamy Fiata 500 którym żona jeździ, do pracy jeżdżę firmowym busem a i tak kupiliśmy suva na większe wyjazdy i stoi praktycznie 90 procent czasu w garażu. Raty nie przekraczają 10 procent miesięcznych przychodów więc dlaczego by nie mieć jakiejś frajdy ze zbytecznej rzeczy w życiu? ( ͡° ͜ʖ ͡°) przecież to nie jest strata pieniędzy
  • Odpowiedz