Wpis z mikrobloga

#iwonawieczorek fragment ksiazki Szostaka a propo jasnowidza. W początkowej fazie poszukiwań, które prowadziłem w 2016 roku, wspierał mnie jasnowidz Marek Szwedowski, który twierdzi, że posiadł umiejętność kontaktowania się ze zmarłymi. Poprosiłem go wówczas, aby przeprowadził rozmowę z duchem Iwony, korzystając z pytań, które mu przygotuję.
Dziś zapewne ułożyłbym inny zestaw pytań, gdyż moja wiedza w tej sprawie jest znacznie większa, niż w 2016 roku. I niektóre z nich byłyby całkowicie zbyteczne, a w ich miejsce należałoby zadać inne.
Szwedowski zgodził się przeprowadzić taki eksperyment. Dotychczas nie publikowałem jego zapisu. Jednak uznałem, że przy okazji tej książki warto go przypomnieć. Zwłaszcza ze względu na pewien szczegół.
Po kilku dniach Marek Szwedowski przysłał mi nagranie, na którym słychać, jak jasnowidz pyta: – Czy zostałaś zamordowana od razu, czy gdzieś cię przewieziono i tam zabito?
– Tak, zamordowano mnie od razu – pada odpowiedź.
– Dlaczego cię zamordowano? – Jasnowidz zadaje kolejne, napisane przeze mnie pytanie.
– Za dużo wiedziałam, zaczęłam się stawiać. Chciałam tam rządzić.
– Znałaś Krystiana W., „Krystka”?
– A któż go nie znał.
– Gdzie ukryto twoje ciało?
– Jest to studzienka, być może tam, gdzie mnie Janusz szukał –
brzmi odpowiedź.

– Ona mówi, że nie jest to trudne do znalezienia, że to jest prostsze niż się nam wydaje – objaśnia Szwedowski. – Upiera się, że nie jest to daleko od Parku Reagana. Ale nie wie dokładnie, jak tam trafić. Jej zdaniem są tam jakieś działki, stare baraki, budynki. Obiecała, że sama siebie poszuka i da nam znać – stwierdził jasnowidz i kontynuował swój przekaz, oparty na odpowiedziach Iwony Wieczorek na moje pytania.
– Według niej facet z ręcznikiem ma niewiele wspólnego z jej śmiercią. Ten, kto ją zabił, zabrał ją do samochodu i chciał z nią porozmawiać. Z czegoś się mu tłumaczyła. To było zaplanowane morderstwo, to nie był przypadek. Oczywiście nie tylko sprawca wie, co się stało z Iwoną. Ona mówi, że coś się zdarzy i ta sprawa wyjdzie na jaw. Pojawiają się jakieś ksywki: „Podłużny”, „Fioletowy” nie wiem jednak, czy to są ksywy czy opisy wyglądu morderców. Mówi, że policja też to trochę poukrywała. Ale nie wie dlaczego, jednak policjanci znali się ze sprawcami i mataczyli. Był też jakiś wojskowy, z którym Iwona bawiła się w tym klubie, wielu znanych ludzi pojawiało się w tym miejscu. Tam, gdzie się ostatnio bawiła. Ten, który ją zabił, był wynajęty. Natomiast facet, który zabrał ją do samochodu, to był chłopak z klubu, nie wiem, czy to był pracownik, czy tylko ktoś znajomy. W miarę szczupły, wysoki, typ południowca. Dziwnie rozkojarzone oczy. Taka trochę chropowata twarz. Ona go znała, on się tam pojawiał. To on ją zabrał z tego parku Reagana, aby porozmawiać. Ale potem ktoś się do nich dosiadł po drodze. Miał rosyjski akcent. Jeden miał dwadzieścia kilka lat, a drugi około 30. Potem coś się stało. Ona tego już nie pamięta dokładnie. Chyba została czymś przytruta czy uśpiona w tym samochodzie. Ona za dużo wiedziała. Coś chyba o handlu dziewczynami. Widzę jakąś studzienkę, kanalizację, jakieś rury. To jest „zagłębie zła”, tam gdzie jej szukasz. Sprawca tej zbrodni ma powiązania z zabiciem twojego psa – dodał na koniec jasnowidz.
  • 9