Wpis z mikrobloga

Zapraszam do eksperymentu myślowego. Przyjmujemy że nasi czempioni w rządzie i "niezależnym" NBP do wyborów już nie podniosą stópek a może nawet je obniżą. Każdy 1 p.p. inflacji to coś około 5mld zł do budżetu + nie będą chcieli wywołać recesji przed wyborami. W związku z tym chciałbym poznać wasze przemyślenia na poniże pytania:
1) Czy możemy zapomnieć o spadkach cen nieruchomości?
2) Jak bardzo WIBOR może oderwać się od stóp procentowych? Może wynosić np. 15% przy stopach 6,75%?
3) Co po wyborach? Czy niezależnie od tego kto je wygra przyjdzie czas zapłaty za życie na kredyt i rozdawnictwo?
#nieruchomosci
  • 10
Nie będą musiały jeżeli zaakceptujemy dwucyfrową inflację ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dewaluacja długu publicznego tak długo jak ludzie nie wyjdą na ulicę jest świetnym pomysłem z punktu widzenia rządu. Handluj z tym ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@monyprintergobrrrr: nie rób sobie jaj, bo tag czyta bardzo dużo osób nieogarniętych :>. Tak jak kilkanaście miesięcy temu ludzie wątpili, że stopy wzrosną w ogóle, tak teraz
@SzitpostForReal: OP pytał w perspektywie wyborów. Wzrosną do poziomu inflacji tyle że bazowej i do tego dopiero po wyborach.

Przypominam że mamy jastrzębia z głową kaczki o ciałem kaczki za sterami, jak zacznie się podnoszenie do poziomu inflacji to decyzje zapadną w USA na spotkaniu BISu a nie Warszawie. Ujemne stopy to nie nasz wynalazek. Ze dwa-trzy lata myśle ludzie będą jeszcze łykać gadkę o „konieczności zaciskania pasa” a przez ten