Wpis z mikrobloga

@OktawianAugust: oj pamiętam, jak moja żona zlitowała się nad swoją koleżanką alkoholiczką która była po drugiej stronie miasta i chciała wrócić do domu (jakieś 12 km). Wzieła jej ubera z własnego konta. Gdy wsiqdła do taksówki, wciąz rozmawiała z nią przez telefon na głośniku. W połowie trasy poszedł bełt. Kierowca zawiózł ją do domu i zarządał 200 zł za mycie chemiczne, jako że nie miała, nie wyłączył zakończenia trasy tylko poleciał