Aktywne Wpisy
Caracas +18
Latam około 60-65 razy w ciągu roku. Trochę prywatne (5 razy) reszta służbowo teraz głównie Europa wcześniej dosłownie cały świat.
Zawsze na każdym lotnisku na świecie rozwalały mnie te komunikaty "Pasażerowie lecący do Izraela przypominamy o przejściu dodatkowej obowiązkowej kontroli bezpieczeństwa. Przypominamy, że kontrola jest obowiązkowa a jej czas może wynosić nawet 30 minut."
I zawsze ten widok totalnego upadku społeczeństwa co oni tam z ludźmi robili.
To też nie jest normalny
Zawsze na każdym lotnisku na świecie rozwalały mnie te komunikaty "Pasażerowie lecący do Izraela przypominamy o przejściu dodatkowej obowiązkowej kontroli bezpieczeństwa. Przypominamy, że kontrola jest obowiązkowa a jej czas może wynosić nawet 30 minut."
I zawsze ten widok totalnego upadku społeczeństwa co oni tam z ludźmi robili.
To też nie jest normalny
Takijakja +8
Potrzebuje porady... Od kilku miesiecy mam dziwne poczucie lęku, prześladuje mnie. Dla przykładu jak wychodzę z pracy zawsze mam lęk, że zrobiłem coś źle mimo, że wiem iż tak nie było lęk prześladuje. Cały wolny czas spędzam w łóżku, siedzę do późnych godzin bo niechce spać by następny dzień się nie skończył bo następny może być gorszy i pytanie... Czy jak umówię się na wizytę to potraktuje mnie poważnie, bo ostatnio czytam,
https://myanimelist.net/anime/57/Beck
Beck: Mongolian Chop Squad
Beck po raz pierwszy oglądałem kilkanaście lat temu. Dla mnie jest to tytuł z żelaznej klasyki i pomyślałem, że warto by o nim coś skrobnąć. A przed skrobnięciem warto sobie oczywiście materiał odświeżyć, więc poleciał rewatch.
Yukio Tanaka jest delikatnie zagubionym czternastolatkiem, które nie bardzo wie co chce w życiu robić. Z marazmu wyrywa go dawna koleżanka, z którą uczęszczał do szkoły kaligraficznej. Podczas wspólnych wypadów na miasto poznaje bardzo alternatywne towarzystwo, w tym pewnego muzyka, którego pies go niedawno ugryzł. Ten pies nazywa się Beck i właśnie na jego cześć nazywa się ta seria xD
Tytuł składa się z dwóch części. Pierwsza, jak nietrudno zauważyć, to muzyczna. Dotyczy ona pogoni za marzeniami, realizacji siebie poprzez pasję oraz szukanie swojego miejsca w świecie. Drugi element, to coming of age, mocno osadzony w środowisku muzycznym, ze wszelkimi tego konsekwencjami. Wejście w subkulturę, poznawanie wielu nowych ludzi, pierwsze zauroczenia i pierwsze gorzkie lekcje jakimi manipulatorkami potrafią być baby. Przyjaźnie, rywalizacje i konflikty w grupie przyjaciół. Wszystko to zostało przedstawione bardzo organicznie i trzyma fajny klimacik.
Anime jest... bardzo mało japońskie. Dotyczy to przede wszystkim muzyki w nim występującej - nie uświadczymy tu żadnego jpopu czy jrocka, wszystkie utwory to rockowo-grungowe kawałki śpiewane po angielsku. Albo inaczej, trochę po angielsku, trochę po engrishowemu, albowiem niektórzy VA radzą sobie lepiej, inni gorzej. W ogóle bardzo dużo w tej serii jest Ameryki, począwszy od wychowanego w stanach rodzeństwa, które ma spore opory do zaadoptowania się w japońskiej rzeczywistości, po wielki cel naszych bohaterów - trasa koncertowa po USA. Podsumowując - bardzo dużo zaskakująco fajnej, zachodniej muzyki.
Beck niestety nie nadaje się do spożycia prosto po wyciągnięciu z pudełka i wymaga przyjęcia pewnej postawy, właściwie niezbędnej praktycznie dla wszystkich tytułów o tematyce muzycznej. Droga do sukcesu nie jest realistyczna i wiarygodna. Piszę to z niewielkim wahaniem, albowiem skąd ja mam wiedzieć jak wygląda taka droga, nigdy przecież nie byłem instrumentalnym brzdąkaczem o aspiracjach zawodowych... Mimo wszystko, something feels off. Druga sprawa - zaskakujące jest jak wiele mordobicia wymaga zrobienie kariery muzycznej. Praktycznie co drugi odcinek ktoś komu skuwa mordę, nieważne czy ma ku temu sensowny powód czy nie. Wynika to wprost z zadziwiającej fiksacji autora, który widzi świat muzyków rockowych w jakichś pseudo-gangsterskich kolorach.
Myślę, że ten tytuł powinien być obowiązkową pozycją w mangozjebskiej biblioteczce. Może i ma swoje wady, może się już trochę zestarzał i animacja trąci myszką, ale jest na tyle unikatowy, że kwalifikuje się jako seans z kategorii - poszerzamy horyzonty.
Na koniec oczywiście opening nie podlega rozważaniu czy jest zły czy dobry, on jest już po prostu ikoniczny.
@kinasato: Z tym się nie zgodzę, bo jak może pamiętasz, niedawno czytałem mangę. I ta seria jest... zbyt realistyczna. Oni podczas tego wyjazdu do USA na końcu nie osiągnęli sukcesu. Potem w mandze jeszcze z 5 razy się przewija to jak mają jakieś mniejsze lub większe koncerty, jak brakuje im kasy i muszą szukać dorywczej pracy. A i tak dobiłem zaledwie do połowy
Ehh... Nie chce mi się uczyć nowego portalu. Może tam moderacja będzie normalniejsza, a portal aktualizowany technologicznie, ale nie podoba mi się np. dawanie różnych rang
Komentarz usunięty przez autora
Mój dzwonek od lat xD