Wpis z mikrobloga

#wroclaw #jedzenie71 #pinta

Po dzisiejszej wizycie muszę wylać moje spostrzeżenia na wykopie, gdyż jestem w pewnym stopniu zawiedziony jedzeniem w lokalu Pinta Wrocław w budynku OVO. Udałem się tam dzisiaj z dziewczyną na jedzenie w trakcie spaceru po mieście. Wybór padł na burgera wegetariańskiego oraz burgera z szarpaną wołowiną. Oba w zestawie z frytkami, ale to raczej nic nie zmienia.

Po kilkunastu minuta oczekiwania beeper(czy jak to tam się zwie) wydał z siebie dźwięki, więc poszedłem odebrać zamówienie. Po przyniesieniu go do stolika zauważyłem, że mój Burger prawdopodobnie nie ma jajka, które jest wypisanie w składnikach. Poszedłem wiec po obsługę, aby się upewnić, czy tak ma być. W międzyczasie dziewczyna zauważyła, że jej kotlet warzywny jest spalony na całej dolnej powierzchni, co też po przyprowadzeniu obsługi do stolika zgłosiliśmy. Obsługa zabrała kawałek burgera (odkrojony wcześniej przez moją dziewczynę, aby sprawdzić, czy to po całości tak wygląda) i poszła z nim na kuchnie. Po powrocie obsługi otrzymaliśmy informacje, że według kuchni kotlet jest „skarmelizowany” i tak ma być. W ramach „żeby nie było, że coś jest nie tak”, jak to ujął kelner, dostaliśmy jeden deser na pół, czyli chyba miały to być przeprosiny (według mnie połowiczne, ponieważ deser raczej nie wynagradza spalonego Dania głównego). Po podwójnych uwagach do obsługi to wszystko, co udało sie osiągnąć, więc już stwierdziłem, że spróbuje oficjalnymi kanałami dopytać lokal, a nie będę się kłócił na miejscu.

Swojego burgera z wołowiną mimo uwag zjadłem, więc jego sie nie czepiam za bardzo (chociaż był zimny, ale to raczej fakt tego, że dobrych kilka minut czekaliśmy na rozwój sytuacji).

Co do burgera wege, jego stopień „karmelizacji” pozostawiam wam do oceny, w międzyczasie czekając na odpowiedź na maila wysłanego do lokalu.

Koniec końców raczej nie polecam, bo płacimy z góry, a później jak widać niekoniecznie nasze zdanie jest brane pod uwagę.
Pobierz
źródło: comment_16641213730e0HbtO91btGpMwkuGcQMK.jpg
  • 64
@korbuzz bo do Pinty się chodzi na browara, a nie na obiad xd Żarcie w takich miejscach to typowe 'koryto', żeby zapchać kichę. Dziwią mnie Twoje wymagania. Następnym razem może Campo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wykopki śmiejące się z tego, ze ktoś używa żelu do rak, żeby awaryjnie ogarnąć łapy w razie braku dostępu do wody. Wiadomo, tylko antycovidowe funkcje maja, wcale nie z powodów higienicznych xD

Co za brudasy tu siedzą to brak słów xD
@Ebriel: Moim wymaganiem jest zjadliwe jedzenie i patrząc po opiniach w Google, takie powinno być. To nie jest miejsce z trzema opiniami w internecie, tylko tysiącami, więc moje „oczekiwania” to żadna wymówka dla tego, co otrzymaliśmy.
@byferdo: Nie, bo według nich „jajko sous vide” to „żółtko, które powinno być na mięsie i mogło się rozpłynąć”. Ja kucharzem z zawodu nie jestem, ale jajko z płynnym żółtkiem zrobić umiem i wiem, jak to wyglada i nawet jak się rozpłynie, to je widać. Niemniej jednak zdjęcia nie mam i swojego burgera zjadłem, więc o niego nie mam aż takich pretensji. Mój był przynajmniej zjadliwy.
@Ebriel: Bredzisz w tej chwili bo menu mają rozbudowane i to jest lokal serwujący jedno i drugie. To nie pub, w którym masz tylko piwo i jakieś frytki, a pełne menu z daniami głównymi, przystawkami, zupami, sałatkami itp. Twoje komentarze typu „masz co chciałeś” są idiotyczne i myślę, że na tym można zakończyć temat.
@korbuzz Twoje podejście w tej sprawie można porownać do kupienia butów w Croppie i marudzenia, że marnej jakości. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Mają rozbudowane menu, bo chcą zarobić. To nie znaczy, że dają dobre żarcie.
@korbuzz: Jak ja nienawidzę tej Wrocławiem gastronomii. Ostatnio z grubasem na czele im wszystkim odlierdala xD. Ceny porcje jakość. Ja kiedyś poszedłem do Famu i byłem w szoku, że za placek neaoplaitny trzeba dać 40 pln. Gdzie jadę do Włoch i jem kozack picke za 5-8 eur z og dodatkami. Do tego porządny aperol z 5 eur ,a nie te wrocławskie aperole za 30 pln gdzie dominuje woda gazowana.. ah szkoda