Miałem pisać to pisze ( ͡°͜ʖ͡°) Krótkie wrażenia po #triathlon Malbork. Po dramie z bookingiem @quiksilver podrzucił namiary na hotel, dzięki czemu miałem spokój i nie musiałem się tłuc autem w dzień zawodów z Trójmiasta. W niedzielę rano wpadłem do strefy, ogarnąłem sprzęt i picie, wskoczyłem w piankę i czekałem na start. Patrząc po ludzi obok stwierdziłem, że w tym roku podjąłem słuszną decyzję żeby nie wskoczyć do wody na rozgrzewkę.
Pływanie - woda jak wrzątek w porównaniu z zeszłym rokiem. Wyszło 10 min szybciej.
T1 - problem z założeniem bluzy, dwie minuty chyba ubierałem xD
Rower - pierwsze 2 pętlę według timingu co do sekundy z takim samym czasem, trzecia pętla 20s szybciej, ostatnia 3 min wolniej. Wiało dużo mocniej niż rok temu. Średnia 34kmh, również niecałe 10 min szybciej.
T2 - po wybiegnieciu ze strefy sędzia mnie cofnął bo zapomniałem numerku ubrać xD 3 min w plecy.
Bieg - tutaj masakra. Pierwsze 15km na luzaku, trochę szybciej niż zakładałem, ale dalej się zaczęło. Brzuch zaczął świrować, czułem że zbiera się na wymioty i w takim poczuciu przebiegłem półmaraton. Dalej było tylko gorzej, zaczął się marszobieg, dwa razy korzystałem z toika (całe szczęście papier był). I tak z problemami próbowałem zrobić drugą połowę maratonu. Żeli już nie dałem rady zjeść i jadłem bułki i ciastka z bufetów popijając tylko wodą. Na trasie spotkałem ludzi z podobnymi problemami, trener kumpla zszedł z trasy przez żołądek. Ogólnie chyba popularna przypadłość. Osobiście obwiniam izotonik serwowany w bufetach. I tak bieg wyszedł 40 min dłużej niż planowałem. Na trasie trzymał mnie jeden baner " Nie bądź jak Karaś, nie rezygnuj". Ostatnie 3km już biegłem, problemy stały się lżejsze i na metę wbiegałem już xD No ogólnie słabe doświadczenie, ale prędzej czy później na pewno bym doświadczył.
Po drodze do domu ogarnelismy maczka, zjadłem sam zestaw dla dwojga i poszedłem spać obejrzawszy skrót z wyścigu f1 xD
@stateknaniebie: gratulacje :D ja wczoraj debiut na pełnym i niestety też żołądek bardzo przeszkadzał, na biegu nie zjadłem nic, jedyne co to piłem cole i wodę. Myslalem, że to może być wina zbyt małej liczby treningów na intensywności startowej z przyjmowaniem dużej ilości żeli, ale w sumie na rowerze też piłem sporo ich izotonika.
@stateknaniebie: Na całego trzeba mieć żywienie dopracowane. Ten dystans nie bierze jeńców xd. Mi pomogło dokładne wyliczenie. Na rowerze tylko żele jadłeś? Probiotyki sobie bierz, one robią dobra robotę.
@kaktusx22: było mordzik wszystko wyliczone. Batony, żelki, żele, żele hydro, vitargo - 90g węgli na godzinę. Dieta przed startem taka sama jak zawsze, sprawdzona od dietetyka. Jedyna niewiadoma, to był właśnie ten nołnejmowy izo na punktach bufetowych.
Krótkie wrażenia po #triathlon Malbork.
Po dramie z bookingiem @quiksilver podrzucił namiary na hotel, dzięki czemu miałem spokój i nie musiałem się tłuc autem w dzień zawodów z Trójmiasta.
W niedzielę rano wpadłem do strefy, ogarnąłem sprzęt i picie, wskoczyłem w piankę i czekałem na start. Patrząc po ludzi obok stwierdziłem, że w tym roku podjąłem słuszną decyzję żeby nie wskoczyć do wody na rozgrzewkę.
Pływanie - woda jak wrzątek w porównaniu z zeszłym rokiem. Wyszło 10 min szybciej.
T1 - problem z założeniem bluzy, dwie minuty chyba ubierałem xD
Rower - pierwsze 2 pętlę według timingu co do sekundy z takim samym czasem, trzecia pętla 20s szybciej, ostatnia 3 min wolniej. Wiało dużo mocniej niż rok temu. Średnia 34kmh, również niecałe 10 min szybciej.
T2 - po wybiegnieciu ze strefy sędzia mnie cofnął bo zapomniałem numerku ubrać xD 3 min w plecy.
Bieg - tutaj masakra. Pierwsze 15km na luzaku, trochę szybciej niż zakładałem, ale dalej się zaczęło. Brzuch zaczął świrować, czułem że zbiera się na wymioty i w takim poczuciu przebiegłem półmaraton. Dalej było tylko gorzej, zaczął się marszobieg, dwa razy korzystałem z toika (całe szczęście papier był). I tak z problemami próbowałem zrobić drugą połowę maratonu. Żeli już nie dałem rady zjeść i jadłem bułki i ciastka z bufetów popijając tylko wodą. Na trasie spotkałem ludzi z podobnymi problemami, trener kumpla zszedł z trasy przez żołądek. Ogólnie chyba popularna przypadłość. Osobiście obwiniam izotonik serwowany w bufetach. I tak bieg wyszedł 40 min dłużej niż planowałem. Na trasie trzymał mnie jeden baner " Nie bądź jak Karaś, nie rezygnuj". Ostatnie 3km już biegłem, problemy stały się lżejsze i na metę wbiegałem już xD
No ogólnie słabe doświadczenie, ale prędzej czy później na pewno bym doświadczył.
Po drodze do domu ogarnelismy maczka, zjadłem sam zestaw dla dwojga i poszedłem spać obejrzawszy skrót z wyścigu f1 xD
Graty Mirku!
Z regulaminu:
Limit czasu ukończenia zawodów na dystansie długim: 16 godzin (triathlon 3,8-180-42,2) i 10 godzin (aquabike 3,8-180).
Czyli że nie ma osobnych limitów dla pływania i roweru?
Kurcze, patrzę dokładnie i nic a nic. Tylko o tych 16h :/