Wpis z mikrobloga

OSTRZEŻENIE: będzie długo, ze zdaniami podrzędnie złożonymi i odrobiną matematycznych przemyśleń. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Przyglądam się od jakiegoś czasu pewnemu zjawisku. Mianowicie zastanawiam się nad logiką Pań kasjerek wydających resztę. Zdarza się dość często tak że Pani kasjerce brakuję jakiegoś nominału i w konsekwencji musi wydać za pomocą innych.

Na przykład. Do wydania jest 8zł, normalnie Pani kasjerka wydała by 5+2+1, ale że nie ma piątek wydaję... 2+2+2+1+1. I nie, nie mówię o sytuacji w której dwójki też się skończyły. Dlaczego to mnie dziwi? Ponieważ wydaję mi się że najrozsądniej byłoby wydawać zawsze najgrubszym nominałem jaki się posiada... Natomiast sytuację obserwowałem dość wiele razy aby zacząć się zastanawiać czy istnieje może jakaś głębsza logika której nie dostrzegam.

Jakieś pomysły? Jakiś doświadczony kasjer się może wypowie?

TL;DR Dlaczego kasjerki nie wydają zawsze najdrobniej jak to możliwe.

#zagadka #kasjerzy #kasjerka #przemysleniazdupy #rozkminyzeppelina
  • 6
@ZeppelinPL: wydając zawsze "najgrubszy" za szybko się go pozbędziesz. W twoim przykładzie, gdy nie ma piątek po kilku nastepnych klientach juz nie będziesz miał też dwójek. Normalne, że klient się wkurza gdy dostanie 8zł po 2+2+2+1+1 ale jeszcze bardziej się wkurzy gdy dostanie 1+1+1+1+50gr+50gr+50gr+50gr+50gr+50gr+50gr+50gr