Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak byliśmy w podbazie, to cała klasa była podzielona na takie grupki ludzi, którzy razem się trzymali i innych raczej nie lubili. Tak jak w tym filmie z Lindsay Lohan, tylko w tamtym filmie to nastolatków grali ludzie w wieku 25 lat, a u mnie w klasie ludzie wyglądali jak tłuste świnie.

Oczywiście była kilka osób popularnych, klasowych klaunów i dokładnie 2 ładne laski, ale generalnie ludzie się nie lubili, oprócz tych ze swojej grupki znajomych.

No i tutaj zaczyna się historia o takiej Gabrysi, co była czwórkową uczennicą; generalnie ona była neutralna z całą klasą, raczej nawet na plus, miała też swoją grupkę. Poza tym ładnie pisała tym takim pięknym pismem co piszą dziewczyny i pozwalała przepisywać prace domowe z zeszytu, wiec miałą renomę. Była też Karolina. Karoliny w sumie nikt nie lubił, do końca nie wiem dlaczego, chyba dlatego, że była nieśmiała i mało się odzywała, a na dodatek była ze wsi i czasem #!$%@?ła od dojeżdżania autobusem. Generalnie uczniowie w szkole nie potrzebują szczególnych powodów do hejtu, jak jesteś biedny, brzydki, gruby, chudy, czy jakikolwiek to zawsze znajdzie się powód. A jak ktoś #!$%@? spod pach, to obraża to zmysł estetyczny nawet ludzi ze słabym węchem

Na dodatek Karolina popełniła grzech śmiertelny - przypomniała nauczycielce że miała zrobić klasówkę (o czym nauczycielka zapomniała). Karolina stalą się wrogiem publicznym numer 1 w klasie; grupki zawarły porozumienie ponad podziałami - nic tak nie łączy jak wspólny wróg. Nawet grupy które się nie lubiły szukały tylko powodu żeby jej dokopać.

Jakoś tydzień po tej krzywej akcji, pani nauczycielka angielskiego podzieliła nas na losowe grupki (czyli nie z naszymi znajomymi, tylko z losowymi osobami). No i w grupce byłem ja, Gabrysia i dwóch statystów. To nie jest nawet tak że ja ich nie lubiłem, że nazywam ich statystami; tak bardzo miałem ich gdzieś, że nawet nie miałem czasu ich hejtować

Jako, że ja miałem szóstkę, Gabrysia czwórkę, a statyści tróje, to spodziewałem się, że będzie typowa praca grupowa - to znaczy ja napiszę cały list, jak ktoś będzie miał czytać - to ja przeczytam, wszyscy dostaniemy po 6 i pójdziemy do domu, statyści nawet zadowoleni, bo dostali lepsze oceny niż zwykle, więc rodzice nie będą się próć.
Ale nie tym razem.
Ku mojej konsternacji Gabrysia bardzo się zapaliła "ja napiszę, ja napiszę". Moje serce kujona trochę się przeraziło - "pewnie #!$%@? i dostaniemy 4" (jakim trzeba być podludziem żeby dostać 4), ale doszedłem do wniosku, że jeśli chce się wykazać to trzeba jej dać szansę - zobaczymy co się stanie, najwyżej będziemy poprawiać tego gniota. Zresztą nie pamiętam kto kiedyś robił zadanie grupowe za mnie, byłem w stanie przyjąć potencjalną czwórkę, żeby zobaczyć jak to jest się #!$%@?ć.

Zresztą już pierwsze zdanie pokazało, że to była dobra decyzja. Mieliśmy napisać list od jednej grupki do drugiej - w tej drugiej była Karolina.
Gabysia zaczęła więc pisać swoim pięknym koronokowym pismem - serio pisała akurat bardzo ładnie, tak jak piszą niektóre uczennice:

"Dear Frens, I am writing to say you, that one student in your group does not wash. Washing is very important. When you wash you dont smell bad. Bad smell is bad, because you smell bad"

(wnikliwy czytelnik pewnie zauważy, że "friends" speluje się inaczej, powinno być "writing to tell" a nie "writing to say", czy tam raczej "wash yourself" - a a obecnych czasach "themself" - ale jak tworzono ten list, to zmisgenerowanie się nie śniło jeszcze ludziom z twittera, ani nikt nie słyszal o "they" zamiast "he/she")

"If you dont have money for soap I can borrow you money" (tutaj oczywiście typowy polski brak rozóżnienia między "borrow" i "lend", wyszło że Gabrysia chciała pożyczyć pieniądze na mydlo Karoliny, a nie Karolinie XD)

Potem był caly akapit na temat tego, że jak ktoś się nie myje - to rozsiewa zarazki. Zarazki o których uczyliśmy się na lekcjach biologii, tzn. niektórzy się uczyli, bo ktoś z tej drugiej grupy miał same jedynki, więc pewnie nie wiedział, że trzeba się myć XD
Patrząc na te zdania gniłem niemiłosiernie, statyści chyba nie zrozumieli, albo mieli w dupie. Generalnie to był piękny hejt, diss i roast, zanim wymyślono hejt i roast (diss to już istniał w latach 80).

Ale to nie koniec, Gabrysia zgłosiła się, że przeczyta list. Jako że oprócz mnie i ze 2 innych osób to nikt się nie zgłaszał, to nauczycielka pozwoliła Gabrysi czytać. No i ona cały ten list przeczytała XD

Ja rozumiem, że nauczycielom płacą źle i to jest selekcja negatywna (jak ktoś jest tak głupi że nie znajdzie lepszej pracy to zostaje nauczycielem), ale zezwolenie na czytanie listu na temat tego że ktoś się nie myje, wywołuje przykry zapach bo #!$%@? jej spod pach to jest wyższa forma bycia gównianym nauczycielem. Ona chyba powinna mieć jakieś wykształcenie pedagogiczne czy coś i wiedzieć że powinna przerwać ten roast XD #!$%@? nawet na reddicie na #roastme moderatorzy czasem zatrzymują wyzwiska jak jest zbyt okrutnie XD

Generalnie część klasy gniła z tego niemiłosiernie (przynajmniej ci którzy zrozumieli), ja schowałem głupi ryj w rękach i się pochyliłem nad biurkiem próbując ukryć śmiech - klasyczna poza "zatrułem się sałatką". Rostowaną sałatką z hejtu XDD

Generalnie Karolina chyba zrozumiała fragmenty listu - który łamanym angielskim przeczytałą Gabrysia, zresztą potem jej wytłumaczyli ("E Karolina, napisali ci list że się nie myjesz" XD). Chyba po lekcji obie dziewczyny sie trochę zwyzywaly, ale nie bylo żadnej solówy jak wtedy co ta jedna gruba Aśka tłukła się z grubą Marleną, co przypominało ten film "Godzilla kontra Ghidora". Ale to akurat temat na inny wpis.

Dzieci w szkole to okrutne som XD

#pasta #heheszki #tworczoscwlasna #niewiemjaktootagowac #licbaza #szkola #angielski