Wpis z mikrobloga

tldr: "przebranżowienie się do IT" to scam

Tak obserwuję tagi #programowanie #programista15k i widzę że większość postów dotyczy przebranżowienia się skądkolwiek do IT, no bo po co robić na magazynie za średnią krajową, skoro można brać na rękę 35k za klikanie w kąkuter.
Trochę się o ten temat ocieram cały czas, to może napiszę trochę moich przemyśleń, jako że #programowanie to dotyczyć będzie branży wytwarzania oprogramowania w której siedzę ze 20 lat.

Po pierwsze cały ten hype na przebranżowienie to zwykły scam.
Polega na tym żeby wyciągnąć od ludzi pieniądze na bezwartościowe bootcampy, szkolenia, kursy, szkoły i inne pierdoły.
Wytworzyła się cała nowa branża "naganiania do IT", która z samym IT nie ma nic wspólnego.

Stosują kilka socjotechnik, przyciągających ludzi, zachęcających do wydania pieniędzy, które to pieniądze są zmarnowane, nie będzie po tym żadnej pracy, żadnej wiedzy, niczego przydatnego.
Jak to zrobić żeby zostać programistą napiszę na dole.

No więc taka typowa oferta epatuje kwotami jakie to się zarabia w IT, sugerując że początkujący, nawet kiepski, też zarobi krocie - nie jest to prawda.
W żadnej branży nie ma zapotrzebowania na kiepskich pracowników, IT nie jest tu wyjątkiem.
Nie działa to tak że przy ssaniu na rynku pracy pracodawcy zatrudnią kiepskich pracowników "bo lepszy taki niż żaden".
Przy tym IT nie dorobiła się zwyczajów czeladniczych, gdzie przyjmuje się stażystę który przez osmozę wchłania wiedzę i po czasie staje się mniej lub bardziej, ale wartościowym pracownikiem.
Choćby skały srały jest tu pewien próg wejścia, którym jest jakakolwiek ale jednak samodzielność w tworzeniu.
Dla nikogo poniżej tej poprzeczki pracy nie będzie.

Kolejna rzecz co do której naganiacze oszukują to, że IT jest proste - nie, nie jest.
Zwłaszcza programowanie i wszystko wokół związane z wytwarzaniem oprogramowania.
Proste dziedziny IT, to techniczne utrzymanie komputerów (czyli "pan Józek" co to dba żeby księgowej dział Excel, a kadrowej drukarka), utrzymanie prostej sieci komputerowej w małej firmie, konfiguracja maili, pomoc techniczna dla użytkowników komputerów w firmie nieinformatycznej. Ale tam nie ma tych "kosmicznych" pieniędzy, ani szczególnego ssania na rynku pracy.

Kolejny etap oszustwa to nie rezygnowanie z potencjalnego jelenia nawet jak ten już zupełnie nic nie potrafi?
Chcesz wejść do IT, zarabiać 35k netto, ale nie potrafisz nawet skonfigurować bezprzewodowej drukarki żeby działała z laptopem? Świetnie - zostań "testerem".
No brzmi świetnie, tyle że to znowu nie prawda.
Testowanie w produkcji oprogramowania to też tworzenie oprogramowania, tworzenie programów które testują (i oceniają) inne programy, całych systemów automatyzacji testów, zazwyczaj ludzie którzy to robią, robią też CI i wszystko wokoło.
Więc jak ktoś myśli że będzie dostawał pieniądze za używanie programu i raportowanie błędów to się myli, a nawet jeśli to będzie dużo pracy i mało pieniędzy. I brak rozwoju.

Następny etap oszustwa (również dla tych co nie prezentują żadnych predyspozycji) to opowieści o nietechnicznych stanowiskach w wytwarzaniu oprogramowania. O kierownikach, "skrammasterach", "nietechnicznych projektantach" i różnych innych cudach, gdzie rzekomo nic nie trzeba umieć, nawet lepiej się nie znać niż znać, niewiele trzeba robić, ale kasa leci strumieniami - same kłamstwa.
Owszem chodzi plotka że ktoś gdzieś zatrudnił masażystki do masowania programistów, ale to by było na tyle ;)
Oczywiście są stanowiska w wytwarzaniu oprogramowania gdzie nie klepie się kodu, ale tak już jakoś jest że piastują je osoby które kod kiedyś klepały, szło im to nawet nieźle, ale znudziło im się i pokierowali swoją ścieżką kariery gdzieś w bok.
Ale raczej nigdy nie są to osoby którym programowanie znudziło się na etapie nauki bo było "za trudne".

Na koniec narzekania kilka rad w jaki sposób (za darmo!) wejść do biznesu progamowania, przy okazji wykonując pełen test predyspozycji.
Chcesz zacząć przygodę z tworzeniem oprogramowania?
Napisz więc jakiś program.

Jakikolwiek - naprawdę.
W jakiejkolwiek technologii, jakimkolwiek języku programowania, na jakikolwiek OS.
Może być C++, może być Scratch, Python, cokolwiek - tu jedna jedyna sugestia żeby to nie było jakieś specjalizowane narzędzie, ale jednak język programowania ogólnego przeznaczenia.

Nie masz pomysłu jaki? Stwórz grę.
Nie masz pomysłu jaką?
Wejdź sobie na jakąkolwiek stronę z grami z 8-bit w przeglądarcę, znajdź jakąś fajną i przenieś pomysł na współczesną platformę kodując od zera.

Tamte gry były tak proste, że są akurat na tym poziomie który pokaże czy masz czego szukać we współczesnym wytwarzaniu oprogramowania.

Jak nie poradzisz sobie ze stworzeniem czegoś pokroju Pitfall albo inny River Raid, to znaczy że nie doskoczyłeś do tej poprzeczki która jest progiem wejścia do programowania i po prostu nie jest to dla Ciebie.

Jeśli stworzysz - będziesz miał to coś, czego szuka każdy rekruter w CV kandydata. Czyli jakiegoś już wykonanego dzieła.
Dowodu że kandydat zauważył kiedyś możliwość zaprzęgnięcia komputera do wykonania pewnej myśli, dokonał analizy problemu i implementacji go w dowolnym języku programowania i da się to uruchomić.

Jak nie wiesz jak zacząć - poszukaj w internecie, tam jest wszystko i na wyciągnięcie ręki.
Fakt że zazwyczaj po angielsku (to część tej zabawy) i że pierwsze kroki mogą wydawać się trudne, ale kolejne będą jeszcze trudniejsze.
Ale jeśli nie dasz rady sam tego zrobić, to uwierz że branża wytwarzania programowania nie jest dla Ciebie i nie ma się co obrażać, jedni się nie nadają do programowa, inni do baletu.

Nie ma innej drogi na to żeby zostać programistą niż rozpoznanie bojem.

Zapoznałem się z programami "szkoleń" dla ludzi którzy od zera chcą zostać programistą i to jest żałosne.
Krok po kroku przeprowadzenie przez banalny projekt, czyli tak naprawdę poznaje się podstawy składni w jakimś języku programowania bez liźnięcia meritum czyli analizy złożonego problemu na proste instrukcje języka programowania.
  • 158
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@vapores: Uwierz mi lub nie jeszcze kilka lat temu wystarczyło mieć jakieś tam pojęcie można powiedzieć tylko teoretyczne , umieć podstawy podstaw. I cię brali teraz wymagania są coraz większe.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@tellet: Bez przesady nie którzy na początku dorosłości mogą się trochę "zagubić". Ale to pojedyncze jednostki , generalnie jest tak jak mówisz.
O kierownikach, "skrammasterach", "nietechnicznych projektantach" i różnych innych cudach, gdzie rzekomo nic nie trzeba umieć, nawet lepiej się nie znać niż znać, niewiele trzeba robić, ale kasa leci strumieniami - same kłamstwa.


@hellfirehe: ze wszystkim się zgadzam poza tym XD w moim korpo stanowiska analityczne, scrummasterów pełnia osoby nietechniczne, a nawet nieogarnięte XD masakra nie. i korpo wsadza takich ludzi, myśląc że komptencje miękkie wystarczą. projekty "jakoś" idą, no ale właśnie..
@hellfirehe: być może ja mam pecha, ale tak średnio 1 na 5 scrum masterów / analityków / product ownerów / team leadów / testerów, z którymi pracowałem w mojej karierze, nadawało się na swoje stanowiska kompetencyjnie, reszta nie wiem, skąd się na nich brała i kto ich zatrudnił. Więc coś w tym może być, że przyjmują byle kogo :)

co do napisania gierki -- jeśli chcesz być gamedevem, być może, natomiast
@Emkacf: @lentilek: Inna sprawa, że sporo osób z IT, przez ciągłe obracanie się chcąc nie chcąc z innymi osobami z tej samej branży, nabiera przekonania, że to co nawet oni sami robią, może robić każdy. Do tego po jakimś czasie wchodzi trochę tej rutyny, czyli zanim zaczniesz coś tam tworzyć, to już ogarniasz fest jakieś IDE i generalnie poruszasz się po nim jak po domu.
Stąd jest to przekonanie,
@hellfirehe: Dzięki za potwierdzenie moich wątpliwości! Ostatnio dość ochoczo też chciałem się przebranżowić, bo naczytałem się wysrywów i szukałem jakiegoś szkolenia dla siebie, żeby w końcu zarabiać te mityczne 15k. Szybko mi przeszło w momencie, gdy wyraziłem chęć uczestnictwa w jednym z nich i zostawiłem swój telefon do kontaktu.

Dzwoni gość i opowiada, że 17k za kilkumiesięczny bootcamp on-line (i myślę sobie, że ok, jak mam tyle zarabiać to w 2
@hellfirehe: Fajnie ze poruszyłeś fakt ze poprostu nie każdy się nadaje i kropka i to nie tylko w soft developmencie ale support sysadmin ticketowiec etc to samo
Z drugiej strony warto poruszyć ze jak już taki junior wejdzie to często się okazuje bardziej obrotny niż mid senior XD na jednym projekcie dużo lepiej pracowało mi się z takimi od zera niż z pseudo specjalistami
Sam wskoczyłem na devopsa z admina i
Inna sprawa, że sporo osób z IT, przez ciągłe obracanie się chcąc nie chcąc z innymi osobami z tej samej branży, nabiera przekonania, że to co nawet oni sami robią, może robić każdy. Do tego po jakimś czasie wchodzi trochę tej rutyny, czyli zanim zaczniesz coś tam tworzyć, to już ogarniasz fest jakieś IDE i generalnie poruszasz się po nim jak po domu.


@tellet: O to jest to. Ostatnio zacząłem pomagać
@hellfirehe

Po pierwsze cały ten hype na przebranżowienie to zwykły scam. Polega na tym żeby wyciągnąć od ludzi pieniądze na bezwartościowe bootcampy, szkolenia, kursy, szkoły i inne pierdoły.


Szczerze #!$%@?ą mnie te bootcampy, ale muszę przyznac ze znam kogos kto byl na bootcampie i jest teraz programista 15k. Trzeba jednak dodac, że był to czlowiek po polibudzie, wiec jakas tam glowe na karku mial.

Następny etap oszustwa (również dla tych co nie
@hellfirehe: sama prawda. Nawet na szkółki się nie bierze z wiedzą zero a raczej z solidnym podstawami i ogarniętą teorią.

Ja też it ale dawno management. Zero programowania za mną za to supporty itd. Nie mam wykształcenia kierunkowego. W maxie miałem pod sobą 55 osób jako line manager i on top of that ponad 100 projektowo. Ale w IT jestem dwudziesty pierwszy rok :)
@AutismoHarbinger: Ja tak mam, jak siedzę sobie w biurze gdzie mam "obsługę i administrację IT" i mi coś we właściwej pracy nie idzie.
Idę sobie na kawkę do sekretariatu i opowiadam "kurna, tam loadbalancer się wyłożył, bo ludzie od systemu XYZ mieli wymienić certy na swoich serwerach, ale im coś nie poszło i teraz na 2 z 5 nodów kieruje poprawnie, a na resztę nie"
I widzę.
Widzę spojrzenia cieląt, którym
@tellet: Jeżeli ktoś chce się realnie przebranżowić, to się przebranżowi, ale to nie jest dwumiesięczny kurs i potem 15k na łapę, tylko co najmniej rok intensywnej pracy (a raczej więcej) i potem jakieś staże za gówniane pieniądze. Niestety narracja jest obecnie taka, że skończysz bootcamp i świat stoi przed tobą otworem. Znam osoby, które skończyły takie 3-4 miesięczne bootcampy, a potem rzeczywistość ich dobiła.

Niestety realia są teraz takie, że nawet
@hellfirehe tak jak nieprawda jest, że każdy się nadaje i it czeka na wszystkich tak samo wiele stwierdzeń zawartych w twoim poście też mija się z prawdą.
Mocno przesadziłeś jak chodzi o próg wejścia do it. To napisanie rover ride od zera żeby zobaczyć czy się nadaje to przesada i to nawet nie lekka.
Nie będę oceniać czy twoja wizja jest bliższa od tej przesadzonej w drugą stronę. Stwierdzam tylko, że jak
@hellfirehe: #!$%@?. Ja sie przebranzowilem, wzialem udzial w bootcampie, bo nie mialem czasu, aby to samodzielnie ogarniac i przed zakonczeniem bootcampu dostalem prace jako programista.

Zaczynalem od 3k netto, a teraz mam 12k. Po 2,5 roku doświadczenia.

Zgodze sie z tym, że potrzebna jest wlasna praca i logiczne myślenie. Nawet jak debil jakims cudem dostanie prace to nie zostanie mu przedluzona umowa
@hellfirehe: przydatny post, bo sam jestem na etapie, w którym uczę się programowania na własną rekę.
Jednak mam już jakieś doświadczenie w programowaniu sterowników PLC, oczywiście cały ekosystem visual studio, w którym się ucze jest dla mnie całkowicie nowy, ale pewne elementy logiki są podobne i trochę to pomaga.
Dodatkowo mam znajomego, który już kilka lat pracuje jako programista i zaoferował swoją pomoc w nauce, bez tego raczej bym się nawet