Wpis z mikrobloga

351 665 + 136 = 351 801
Jakiś rok nie było mnie w Karkonoszach, należało zatem sprawdzić co się zmieniło od ostatniego czasu. Pierwszą miłą niespodzianką jest w pełni wyremontowany podjazd na Okraj, dywanik piękny, tej klasy asfaltu w górach dolnośląskich jest niewiele. Zjazd po stroniej czeskiej już w gorszej kondycji. Następną atrakcją jest osławiony podjazd na Modre Sedlo od strony Peca, zawierający dwie sekcje z nachyleniem po 15-18%. Atrakcja ta zajmuje jakąś godzinę jazdy na kadencji 50-60. Widok z góry jest jednak wart cierpienia - pięknie widać Śnieżkę, Polskę, a także Czechy. Trochę fotek i kręcenia się, a następnie nie za szybki zjazd w dół. Asfalt mimo wszystko nie jest najlepszej kondycji, a liczne przepusty nie ułatwiają zadania. Od Peca odbijam w dróżkę równoległą do stoku narciarskiego, by wyjechać dość niespodziewanie w Cernym Dole. W Jańskich Łaźniach zaczyna się podjazd pod Cerną Horę - tutaj asfalt jest prima sort, niemniej im bliżej szczytu, tym stromiej - końcówka to sztywne 15%. Niestety nieco marnie wytyczyłem ślad i dotarłem tylko do górnej stacji kolejki zamiast na sam szczyt, będzie trzeba się tam wrócić. Zjazd w końcu czas na bufet, oczywiście w postaci drożdżówek, Studenckiej i Kofoli. Ostatni podjazd dnia to ponownie Okraj. Oprócz głównej drogi wiedzie na nią jeszcze jedna, boczna dróżką pośród pól, schronisk i lasów bezpośrednio przy granicy. Niestety zima łaskawie się z tą drogą nie obeszła, Czesi w paru miejscach zerwali asfalt, zapewne w celu wylania nowego. Zjazd, jak się można domyślać, to czyste złoto. W Kamiennej Górze ostatnia hopeczka przez końcem trasy, ulokowanym tradycyjnie na dworcu w Sędzisławiu.

W pionie wyszło 3375m, średnia 21,5km/h
#rowerowyrownik #szosa #100km (nr 15)
Dewastators - 351 665 + 136 = 351 801
Jakiś rok nie było mnie w Karkonoszach, należa...

źródło: comment_1654335680oWnwo2lgFJ37dPQLOuJGRX.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz