Wpis z mikrobloga

@DailyPunch: dokładnie nie pamiętam, ale szło to jakoś tak, że zadzwonił mężczyzna na stację kolejową i poprosił o rozmowę z dyspozytorem.
Dyspozytor odbiera i się pyta w czym mogę pomóc?
Mężczyzna z wyrzutem zaczyna mówić: mam problem z pociągiem, i to jest wasza wina!
D jakim pociągiem?
M do Kazimierza!
D ale u nas nie ma żadnego Kazimierza.
M no właśnie jest u mnie,i mieszka obok.