Wpis z mikrobloga

#anime #animedyskusja

https://myanimelist.net/anime/50185/Rymans_Club

Salaryman's Club

Anime o badmintonie. Ale przecież już było anime o badmintonie i nazywało się Hanebado? Nie za dużo tych chińskich bajek jak na tak niszowy temat? Trzeba to sprawdzić.

Co jest najważniejsze w każdej sportówce? Oczywiście animacja, żeby to się przyjemnie oglądało. A tu animacja poza dosłownie kilkoma scenami jest #!$%@?. Wydali budżet na opening i niewiele zostało na samo anime. Spoko, to nic, czego nie dałoby rady zakleić wręcz rażącymi po oczach wstawkami 3D. Czasami podczas meczu zdarza się przejście w slide show, niby dla dramaturgii, ale trafia się też coś jeszcze bardziej oczojebnego - przesuwające się jednostajnym ruchem nieruchome postacie niczym wycięte z kartonu makiety (wspaniale to współgra z kartonowością postaci pod względem charakterów). Wykonane w 2-3 klatkach upadki wyglądają miejscami komicznie. Aż sobie odpaliłem Hanebado dla porównania. Te widoczne ruchy mięśni, te trzęsące się cycochy, te spocone uda. Absolutna deklasacja.

Żeby nie było tak gorzko, to w wielu aspektach tytuł dorównuje swojemu żeńskiemu odpowiednikowi. Tu też mamy #!$%@?ą dramę oraz MC z traumą, która uniemożliwia mu zwyciężanie. Bonusem jest super moc bohatera, coś a'la jasnowidztwo. Jak to wprowadzili, to przez chwilę myślałem, że będą jakieś pojedynki badmintonowych super mocy, ale nikt inny nie ma żadnych umiejętności, a ten wątek pięknie kwalifikuje się do kategorii "#!$%@? wie po co".

Co jeszcze mamy w tym anime? Salarymanów. Tak się składa, że jest to drużyna "przyzakładowa", chłopaki oprócz machania rakietami odstawiają robotę biurową polegająca na handlowaniu napojami. Czy jest to lepszy element, niż gra? Absolutnie nie. Wieje #!$%@?.

Tak więc o co chodzi, po co jest to anime w ogóle? Nie bez przyczyny rzucam tu #!$%@? na lewo i prawo, albowiem jest to jedyny powód egzystencji tego tytułu. Boy Love. Na pewno gdzieś na czanach nieletnie yaoistki właśnie wymieniają się obrazkami przedstawiającymi bohaterów w gangbangu z insertami przy pomocy rakiet do badmintona. Mam na to niezbite dowody - sceny jak bohaterowie upinają włosy, zdejmują podkoszulki czy wycierają pot z czoła są lepiej animowane od samej gry xD

Jakby to tak zebrać wszystko razem w kupę, to w sumie nie polecam.
  • 4