Wpis z mikrobloga

Nie wiem czy kiedykolwiek przeżyłem taką godzinę świadomości "tu i teraz", jak żegnając się dzisiaj z moim ukochanym psem.

Przez godzinę spacerowałem przed wejściem do weterynarza z nią i ten choć miał pracować do 13, to ja chodziłem do 14, bo nie mogłem się rozstać. Ale poczekał.

Najgorzej, bo może by jeszcze przetrwała z dzień czy dwa, jej guzy rosły tak szybko, że zafundowałbym jej tylko jedną wielką męczarnie przed uśpieniem.

Walczyłem, przeszła dwie operacje, dwa wycięcia, pojawiły się dwa kolejne guzy i rosły tak szybko, że w 5 dni ją blokowały i nie mogła przyjmować pokarmu, ani wydalać. Skrajnie agresywne dziadostwo. Męczyła się biedna już tyle czasu, nie rozumiała po co to robię, po co ją wożę, ale starałem się. Na nic się zdało.

Ale ta godzina dała mi wiele. Ona nie wiedziała, że ostatni raz wszystko ogląda, ja wiedziałem. Tak mnie to zaangażowało, że chyba nigdy nie czułem jak to nie jest żyć przeszłością, przyszłością, ale stanąć sobie i popatrzeć na te drzewa, na ludzi, na trawę, na ruch uliczny, powąchać, dotknąć, realnie być tam, a nie myślami w innym świecie, w sytuacjach, które nigdy nie nastąpią.

A jaki to był dobry pies, niech świadczy fakt, że większa żałoba niż po większości rodziny. Bo oni potrafią wyrządzić krzywdę, a to zawsze był najlepszy kompan, do wszystkiego.

Nie zliczę nocek w których najchętniej bym się powiesił, ale miałem Majusię i mogliśmy sobie razem gdzieś iść. I nie mówiła, że już nie, tylko chodźmy dalej.

Pies ze schroniska, najlepsza decyzja życia.

Musiałem gdzieś to klepnąć, bo ponoć w internecie nic nie ginie, to niech Majeczka w internecie będzie. Należy jej się, to był idealny pies. A i ją auto kropnęło i złamało nogę, bo wykopała dziurę, i jakąś miała infekcję, że grzywa jej urosła do poziomu lwa. Nigdy nie pisknęła, nigdy się nie zająknęła, a wiem, że bolało, podobnie jak teraz.

Serio, po wielu osobach z rodziny nie miałem takiego żalu i pustki, bo potrafili być dziadami. A Majka choć była psem, to była zawsze i niezależnie od sytuacji dawała radość w moje serce.

I jeszcze ten zasrany ból, że tak wypadają te gównoświęta, bo mógłbym z nią pobyć ten 1 dzień dłużej, może półtora, zanim zaczęłaby się skrajnie męczyć. Ale nikt mi w święta nie przyjmie i musiałem to zrobić wcześniej... W poniedziałek by już z bólu zdychała, nawet tabletek przeciwbólowych nie przyjmie, bo się zablokowała. Byłoby męczenie, ale z drugiej strony dzisiaj jeszcze nie był jej dzień, tylko jutro i to też mnie tak boli, że chcę sobie oczy wyrwać.

Ale dobra, nieistotne. To był dobry piesek i Majusiu byłaś najlepszym pieskiem. Gdzieś to musiałem napisać i tyle.

A to jej zdjęcie to w ogóle doprowadza do rozpaczy, bo taka piękna wyszła.

#psy
onpanopticon - Nie wiem czy kiedykolwiek przeżyłem taką godzinę świadomości "tu i ter...

źródło: comment_1650129170CrfXTxXaKQW4NAlCFA5Qfr.jpg

Pobierz
  • 69
  • Odpowiedz
@onpanopticon: jestes super człowiekiem. to po prostu płynie z tej wypowiedzi. bardzo Tobie współczuje i mam nadzieje, że ból szybko przeminie i pozostana tylko piekne wspomnienia z ta cudowna istota. Twoja Maja na pewno jest szczesliwa, a przynajmniej byla caly ten czas bedac Twoja kompanka!!
  • Odpowiedz
@onpanopticon: trzymaj się Mirku, dobrze że wylałeś swoje uczucia publicznie i spuściłeś trochę pary, utożsamiam się z Tobą bo bardzo podobną sytuacje przeżyłem i wiem jak to rozstanie bardzo bolało. Życie to życie musimy iść dalej..
  • Odpowiedz
@onpanopticon: pomyśl o tym ile sobie nawzajem daliście - ona ci swoją bezwarunkową miłość, a ty jej całe nowe życie wyciągając ją ze schroniska, dając prawdziwy dom. Piękna historia o przywiązaniu, lojalności i podejmowaniu tych najtrudniejszych decyzji. Tego jednego nie mogłeś zmienić, nic tu sobie wyrzucić nie możesz, to było jej pisane ale umrzeć z najlepszym przyjacielem u boku, po szczęśliwym życiu, kto by tak nie chciał?
oszty - @onpanopticon: pomyśl o tym ile sobie nawzajem daliście - ona ci swoją bezwar...

źródło: comment_1650150231EilwTvGrQNmHCFIhMKQBRp.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@onpanopticon: współczuję. Miałem tam, że pies walczył i trochę to trwało. Trzeba było zawsze schodzić kilka pięter, nie dało się go złapać i zanieść bo go bolało, więc trzeba było schodzić i wchodzić na chama, tabletek nawet nie łykał bo nimi wymiotował. Ostatnia droga weterynarz, rozmowa z panią, zostałem sam. Oczywiście że zostaje z nim do końca pierwszy zastrzyk głupi Jaś, do końca go głaskam, drugi zastrzyk to już czekanie na
  • Odpowiedz
@Buzol: @Czupax: @Daddy_issues: @emjot86: @churagan: @MirkoManx: @dajmonion13: @Wijj: @Nervva: @Navia_: @antkowa: @pavulon78: @zmasowanyatak: @dnsky: @GianlorenzoB: @Mirekzkolega: @romek898: @Jelon7:

Tak zbiorczo odpowiem, bo się popłakałem już już dzisiaj wystarczająco razy.

Po prostu dziękuję za wsparcie. Jesteście dobrymi mireczkami. Ja się ogarnę, bo czas pewnie zaleczy choć trochę te rany, ale zrobiłem wpis dla Majki, bo
  • Odpowiedz
@onpanopticon: Życie to #!$%@? niestety, ale czas leczy rany. Ja też musiałem uśpić swojego towarzysza, żeby przerwać jego bezcelowe męki. Uczucie, które wgniata w ziemię i odbiera ochotę na wszystko ale co zrobić. Otrząśniesz się i łap za kolejnego psiaka bo schroniska są pełne towarzyszy, które trzeba ratować od wegetacji w klatce. Widok szczęśliwego psa ze schroniska, który zaczyna rozumieć, że właśnie znalazł swój dom i przyjaciela stawia na nogi.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@onpanopticon: trzymaj się Miras. Takie pożegnania są mega ważne i uczą mocno jak ważny w naszym życiu jest czas. Bierz kolejnego i nie czekaj bo każdy dzień czekania to kolejny dzień w średnim miejscu dla twojego przyszłego przyjaciela. Takie pokłady dobroci nie mogą się marnować a Ty możesz dać kolejne super życie fajnej mordce.
  • Odpowiedz
@Krul_Marcineusz_Pierfszy: Z tego samego co u ludzi. Ludzki organizm nie daje rady przetrzymać bombardowania chemią w jedzeniu i piciu i mutują się jakieś dziwne zmiany w środku.

Co? Weź Ty się nie udzielaj na tematy o których nic nie wiesz. ()
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@onpanopticon: trzymaj się Miras. Pamiętaj że każdy dzień w którym jest więcej bólu niż życia jest dniem bez sensu. Niestety ale musimy podejmować trudne decyzje. Podjąłeś dobrą, pamiętaj o dobrych rzeczach.
  • Odpowiedz
@onpanopticon: pięknie się z Mają pożegnałeś. Mimo, że nienawidze czytać takich wpisów, to każdy czytam do końca i zawsze mam łzy w oczach, choć chłop jestem 40+... Mam dwóch przyjaciół, których kiedyś też będę musiał pożegnać i takie posty mi o tym przypominają - będę wył tygodniami po stracie któregoś z moich tygrysów... Na to nie ma cwaniaka... Nie ma mocnych... To złamie każdego. Jedyny sposób, to tak jak wyżej napisano
  • Odpowiedz
@onpanopticon: wiedziałem co tu przeczytam, a nie chciałem tego czytać przecież.
no ale nie mogłem przejść obojętnie.
mireczku, przytulam czy tam ściskam mocno. tak szczerze, z serducha.
kocham zwierzaki, kocham swojego kundla ze schronu, kocham swoje kociaki przygarnięte.
kocham też Majusię, i ludzi którzy zwierzaki kochają.
w zeszłym roku pożegnałem dwa ukochane koty, kilkunastoletnie.
i niby miałbym prawo pisać, że wiem co czujesz.
choć tak naprawdę każdy cierpi inaczej, mocniej, bardziej.
  • Odpowiedz
@onpanopticon: Dobrze zrobiłeś, bardzo dorośle. Też niedawno uśpiłem psa z którym żyłem 15 lat. Zwierze przynajmniej odeszło z godnością a nie w kałuży fekaliów. Ciezko jest ale zycie to #!$%@?.
  • Odpowiedz
@dos_badass: piona Bracie Wapniaku! Jakoś mi lepiej jak sobie pomyślę, że nie jestem sam w tym swoim myśleniu i że nie każdy musi być pozbawionym emocji twardzielem, bo tak wypada, bo dorosły facet ma być twardy, nie płakać, nie rozczulać się na widok swego zwierzaka...
Najlepszego!
  • Odpowiedz